Śpiewający błazen i pierwsze sukcesy filmu dźwiękowego

 

Historia kina - film Lloyda Bacona

Śpiewający błazen

Pierwszy film dźwiękowy nie od razu zdobył serca publiczności i krytyki. Widzowie przyzwyczajeni do tradycyjnych środków wyrazu kina niemego wcale nie pragnęli dziwacznych eksperymentów na ekranie, dlatego przekonanie odbiorców do nowej techniki zajęło twórcom kina trochę czasu.

Historia kina dźwiękowego zaczęła się od Śpiewaka jazzbandu Alana Crosslanda z 1926 roku, powszechnie uznawanego za pierwszy film dźwiękowy. Co ciekaw, wcale nie zdobył on wielkiego uznania publiczności, a przynajmniej nie od razu. Dopiero z czasem dzieło to stało się popularne, a jego rangę docenili przede wszystkim historycy kina. Był to bowiem film, który posiadał wyrazistą fabułę, a w roli głównej pojawił się wielki gwiazdor Broadwayu – Al Jolson. Płytowa technika zapisu dźwięku, zastosowana w pierwszym filmie dźwiękowym, wkrótce została zastąpiona inną – metodą optyczną.

Początkowo dużym powodzeniem cieszyły się krótkie filmy muzyczne oraz utwory ze wstawkami mówionymi. Prawdziwą popularność uzyskały jednak kroniki filmowe realizowane przez wytwórnię Fox Movietone News. Od momentu emisji pierwszej kroniki 20 maja 1927 roku w kinie Roxy w Nowym Jorku krótki film dokumentalny stał się stałym elementem kinowego repertuaru. Pierwsze dziełko tego gatunku było relacją ze startu Charlesa Lindebergha w lot przez Atlantyk.

Śpiewający błazen Lloyda Bacona i kolejne dzieła dźwiękowe

Pierwszy film dżwiękowy

Od czasu premiery pierwszego filmu dźwiękowego, dużym sukcesem fabularnym był dopiero Śpiewający błazen Lloyda Bacona z 1928 roku. Przedstawiał on melodramatyczną historię kelnera, który śpiewa w nocnych klubach i odnosi ogromny sukces. Niestety niewierna żona opuszcza jego i ich małego synka. Załamany kelner (w tej roli po raz kolejny Al Jolson) z oddaniem zajmuje się dzieckiem, jednak jego kariera chyli się ku upadkowi. Niespodziewanie syn umiera, a ojciec pomimo ogromnego bólu staje na scenie i zdobywa serca publiczności piosenką Sonny Boy. Podobny sukces jak bohater odniósł wśród widzów właśnie Śpiewający błazen.

Kolejnym filmem dźwiękowym, który spotkał się z pozytywnym przyjęciem, były Światła Nowego Jorku (1928) Bryana Foya z wytwórni Warner Bros. Ostatecznie na przełomie 1930 i 1931 roku wielkie wytwórnie zaprzestały produkowania filmów niemych. Towarzyszyło temu ogromne przedsięwzięcie wyposażenia amerykańskich kin w odpowiednią aparaturę dźwiękową oraz zdobywanie rynku europejskiego przez eksport filmów dźwiękowych.

Na początku lat 30. dźwięk w kinie został również znacznie udoskonalony. Przede wszystkim zrezygnowano z nagrywania synchronicznego, co powodowało ogromny szum i słyszalność wielu różnych dźwięków jednocześnie. Co ciekawe, było to również przyczyną bardzo dziwacznego efektu: a mianowicie niemal całkowitej eliminacji muzyki w fabularnej warstwie filmu. Pojawiała się ona jedynie na początku i na końcu, ponieważ nie można było jej nagrać równocześnie z dialogami. Obowiązywała więc zasada: „albo rybki albo akwarium”. Począwszy od 1932 roku zaczęto natomiast stosować zasadę postsynchronicznego nagrywania dźwięku. Kolejne ulepszenia w tej dziedzinie całkowicie odmieniły dzieje historii kina. W 1940 roku osiągnięto już efekt pierwszej stereofonii w filmie Disneya, pt.  Fantazja.

 

Literatura:

I. Sowińska, Przełom dźwiękowy, [w:] Kino klasyczne, pod red. T. Lubelskiego, I. Sowińskiej i R. Syski, Kraków 2012.

Avatar photo

Agnieszka Czarkowska-Krupa

Redaktor Naczelna i Wydawca portalu Oldcamera.pl, dr nauk humanistycznych UJ, autorka książki "Paraboliczność w polskiej prozie historycznej lat 1956 – 1989" (Semper, 2014). Współautorka i redaktorka książki “Twarze i maski. Ostatni wielcy kochankowie kina” (E-bookowo, 2021). Miłośniczka kina i literatury. Pisała w książkach zbiorowych: "Podmiot w literaturze polskiej po 1989 roku. Antropologiczne aspekty konstrukcji", pod red. Żanety Nalewajk, (Elipsa, 2011) oraz "Etyka i literatura", pod red. Anny Głąb (Semper, 2014). Ma na swoim koncie prestiżowe publikacje dla Polskiej Akademii Nauk (“Ruch Literacki”), artykuły w czasopismach naukowych (“Tekstualia”, “Zeszyty Naukowe KUL”), periodykach artystycznych (“FA-art”) i w portalach internetowych. Pracowała jako wykładowca akademicki w Instytucie Mediów i Dziennikarstwa w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej, gdzie pełniła również funkcje promotora i recenzenta prac dyplomowych. Prywatnie mama Sebastiana i Olgi.