
Tytuł: “Anioł przy moim stole”
Tytuł oryginalny: “An Angel at My Table”
Rok premiery: 1990
Reżyseria: Jane Campion
Obsada: Kerry Fox, Alexia Keogh, Karen Fergusson, Iris Churn i inni
„Anioł przy moim stole” to filmowa biografia słynnej nowozelandzkiej pisarki, Janet Frame, zrealizowana z wrażliwością i czułością dla głównej bohaterki. Historia kobiety, która większość młodości spędziła w szpitalach psychiatrycznych i została cudem ocalona przed zabiegiem lobotomii, ponieważ wygrała konkurs literacki, jest naprawdę niezwykła. Jane Campion z właściwą sobie wnikliwością maluje złożony portret mieniący się rozmaitymi odcieniami. Opowiada jednocześnie o kobiecości, twórczości, cierpieniu psychicznym i społecznym niedostosowaniu. Tropi zmienne kryteria szaleństwa i racjonalności, przede wszystkim zaś obnaża okrucieństwo społecznego wykluczenia wszystkiego, co inne. „Anioł przy moim stole” jest wołaniem o prawo do posiadania indywidualnej wrażliwości i ocalenia swojego wewnętrznego wszechświata.
„Anioł przy moim stole” – kobieta w centrum filmografii Jane Campion
Zanim Jane Campion dała się poznać jako laureatka Oscara i Złotej Palmy za wspaniały „Fortepian” (1993), zachwyciła kinomanów delikatną filmową narracją o nowozelandzkiej pisarce. Tematyka kobieca przyświeca reżyserce od początku jej artystycznej działalności. Szczególnie zaś interesuje ją problem wewnętrznej emancypacji kobiet, czyli dojrzewania do samoświadomości i własnych, niezależnych wyborów. Bohaterki twórczości Campion zawsze są w jakiś sposób Inne i działają wbrew społecznym oczekiwaniom. Nie pasują do przypisanych im ról, a przykładane do nich formy wymagają drastycznego przycięcia ich osobowości. Aby pozostać sobą, są zatem zmuszone przeciwstawić się światu i zawalczyć o własną niezależność.
Owa walka nie ma wiele wspólnego z feministycznymi ikonami buntu. Bohaterki Campion to nie tyle bezkompromisowe wojowniczki, ile wrażliwe kobiety o introwertycznej osobowości, które po prostu nie chcą rezygnować z siebie. Podejmują więc próbę ocalenia swojego intymnego świata i prawa do bycia tymi, którymi są. Za wyartykułowanie sprzeciwu wobec przemocowej próby ukształtowania ich kobiecego losu muszą ponieść konsekwencje. Wolność okazuje się bowiem nie tyle przyrodzonym prawem, ile wyzwaniem o określonej cenie. Każda z bohaterek doznaje zatem symbolicznej straty: Ada z „Fortepianu” zostaje pozbawiona palca, Isabel (Nicole Kidman) z „Portretu damy” traci majątek, a Fanny z „Jaśniejszej od gwiazd” żegna miłość swojego życia.

Janet Frame z „Anioła przy moim stole” również musi stoczyć walkę o swoją godność oraz prawo do samostanowienia i to w najbardziej podstawowym, egzystencjalnym wymiarze. I paradoksalnie, jej najmocniejszym atutem nie okaże się siła rozumiana w tradycyjnych kategoriach, ale talent literacki, który rozwija się na podłożu społecznych deficytów bohaterki.
„Anioł przy moim stole” – historia Janet Frame
Historia Janet Frame (w tej roli Kerry Fox), której kanwę stanowi autobiograficzna proza pisarki, została przedstawiona niezwykle drobiazgowo i z dbałością o oddanie intymnych przeżyć postaci. Obserwujemy bohaterkę od jej wczesnego dzieciństwa, kiedy wraz z rodziną przenosi się z miejsca na miejsce i żyje nieco odizolowana od większej społeczności. Ojciec, pracujący na kolei, wędruje bowiem za pracą, a żona i dzieci są zmuszone podążać za nim. Janet i jej siostry podejmują edukację, ale dziewczynka z trudem odnajduje się w szkolnym środowisku. Jest zdolna, podobnie jak cała jej rodzina, uwielbia czytać, jednak nie potrafi nawiązywać bliższych relacji, a jedyna koleżanka, z jaką udaje jej się zaprzyjaźnić, zostaje zdyskredytowana w oczach rodziców, kiedy wychodzi na jaw, że używa niecenzuralnych słów.
Mała Janet ucieka zatem w świat literatury, gdzie czuje się najbezpieczniej. Coraz bardziej zamyka się w sobie, zwłaszcza po śmierci ukochanej starszej siostry. Gdy dorasta i uzyskuje kwalifikacje do nauczania w szkole, podczas kontroli urzędnika mającego obserwować lekcje, doznaje tak silnego stresu, że opuszcza placówkę i traci przytomność. Wydarzenie to staje się początkiem lawinowej czarnej serii wypadków. Janet opisuje bowiem swoje przykre doświadczenie w eseju, który oddaje zaufanemu profesorowi ze swojej uczelni. Ten zaś zawiadamia rektora i już po kilku dniach dziewczyna ląduje w szpitalu psychiatrycznym, gdzie z przerwami spędza kolejne osiem lat.
Lekarze diagnozują u niej schizofrenię, poddają wielu okrutnym zabiegom i orzekają, że nie pomoże jej już żadna forma terapii. Podejmują decyzję o lobotomii. Kiedy przerażona dziewczyna czeka na wykonanie operacji, jeden z lekarzy trafia w gazecie na wzmiankę o uhonorowaniu opowiadań jego pacjentki nagrodą literacką. Okazuje się, że siostra Janet opublikowała jej prace, a zaskoczony sukcesem dziewczyny psychiatra stwierdza, że szkoda niszczyć taki piękny umysł i odwołuje zaplanowany zabieg. Odtąd życie młodej pisarki zaczyna się zmieniać. Dzięki pomocy Franka Sergesona, który zainteresował się prozą Janet, udaje jej się dostać stypendium na wyjazd za granicę. Kolejne lata pisarka spędza w podróży po Europie, podczas której przeżywa pierwszą wielką miłość, a także dobrowolnie poddaje się obserwacji psychiatrycznej. Okazuje się, że diagnoza sprzed lat była błędna, a Janet Frame jest zdrowa…

Film „Anioł przy moim stole” – między szaleństwem a geniuszem
Jane Campion jest niezwykle wnikliwą obserwatorką swojej bohaterki. Towarzyszy jej od dzieciństwa po osiągnięcie dojrzałości i sukcesu w dziedzinie literatury. Podobnie jak w innych swoich tytułach, reżyserka wprowadza do filmu głos zza kadru – osobistą relację Janet, dzięki czemu wnikamy w jej intymny świat. Poznajemy kompleksy związane z wyglądem (dziewczyna wstydziła się szczególnie swoich niesfornych, rudych włosów), chorobliwą nieśmiałość i towarzyską alienację. Nade wszystko zaś czujemy lęk i zagubienie Janet w szpitalu psychiatrycznym, który zamiast pomocy, dokłada jej tylko cierpienia, stygmatyzuje i ostatecznie prawie doprowadza do okaleczenia.
Widmo choroby psychicznej złowieszczo wisi nad bohaterką już w początkach filmowej narracji. Wprowadza je scena, w której mała Janet jadąc z rodziną pociągiem, na stacji kolejowej dostrzega upośledzonego mężczyznę, wykonującego dziwaczne tiki. Matka dziewczynki zakrywa jej oczy, ale w dziecięcym umyśle i tak utrwala się ten obraz. Późniejsze pobyty w szpitalach psychiatrycznych szczególnie uwrażliwiają pisarkę na psychiczny ból i owocują głębokimi przemyśleniami. W swojej twórczości będzie czerpać z tego doświadczenia i paradoksalnie stanie się ono siłą pisarstwa Janet Frame.
„Anioł przy moim stole” subtelnie dotyka relacji między geniuszem a szaleństwem, którą romantyzm podniósł do rangi programowego dogmatu. Co ciekawe, intuicję romantyków w pewnym stopniu podjął w swoich pracach Carl Gustav Jung. Uważał on, że umysł artysty funkcjonuje nieco inaczej niż psychika przeciętnego człowieka. Osobowość artystyczna podlega bowiem większym napięciom pochodzącym ze zbiorowej podświadomości, które manifestują się często w postaci społecznego niedostosowania.

Film „Anioł przy moim stole” – szpital psychiatryczny jako system władzy
Michel Foucault, jeden z czołowych współczesnych myślicieli, wypowiadał się na temat mariażu szaleństwa i geniuszu niejednoznacznie, choć z pewną dozą nostalgii za czasami, gdy wszystko, co nieracjonalne nie podlegało automatycznemu wykluczeniu. Ostatecznie w swojej „Historii szaleństwa w dobie klasycyzmu” uznał, że choć historia sztuki jest szczególnie naznaczona przez artystów, którzy popadli w obłęd, sam akt twórczy stanowi przejaw ludzkiego rozumu. „Dlatego obojętną jest rzeczą stwierdzenie, kiedy w pychę Nietzschego albo w pokorę van Gogha wcisnął się pierwszy głos szaleństwa. Obłęd jako ostatni moment twórczości – ona go spycha poza własny kraniec; n i e m a o b ł ę d u t a m, g d z i e j e s t d z i e ł o; a jednak obłęd jest z dziełem jednoczesny, ponieważ inauguruje czas jego prawdy” – powiada Foucault.
„Nie ma obłędu, tam gdzie jest dzieło” – dokładnie w tej maksymie można by streścić sposób myślenia lekarza, który dzięki nagrodzie literackiej Janet, arbitralnie orzeka, że może ona powrócić do normalnego życia. Sam szpital psychiatryczny jawi się w filmie „Anioł przy moim stole” w iście Foucaultowskim duchu: jest narzędziem groźnej opresji. Wiedza lekarzy i przypisywany jej autorytet przekształcaja się w niemal absolutną władzę nad życiem bezbronnej jednostki. Co więcej, idąc dalej tropem francuskiego filozofa, szpital psychiatryczny nie tyle leczy chorobę psychiczną, ile zaostrza lub nawet wywołuje jej objawy. Foucault uważał bowiem, że histeryczne symptomy prezentowane przez chorych w klinikach psychiatrycznych są przejawem oporu pacjentów wobec lekarzy. W każdym razie Janet Frame ostatecznie okazuje się zdrowa, a diagnoza psychiatrów błędna.
Choć „Anioł przy moim stole” skupia się na jednostkowej historii pisarki, wzbudza naturalne pytania, na ile to, co inne, jest społecznie tolerowane, a na ile podlega kategoriom chorobowym i kto o tym decyduje? Wiedza-władza może łatwo stać się narzędziem opresyjnej kontroli, co dobitnie uświadamia film Jane Campion, upominając się o naturalne prawo do bycia sobą.
Literatura:
M. Foucault, „Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu”, przeł. M. Czerwiński, Warszawa 1987.
U. Zabrzeźniak, „Urządzenie zwane szaleństwem”, [w:] „Zeszyty Naukowe Towarzystwa Doktorantów UJ”, nr 8 (1/2017), s. 7 – 21.