„Obywatel Kane” – przełomowe dzieło w historii kina

Obywatel Kane

 

Tytuł: Obywatel Kane (oryg. Citizen Kane)

Reżyseria: Orson Welles

Rok produkcji: 1941

Obsada: Orson Welles, Joseph Cotten, Dorothy Comingore, Agnes Moorehead, Ruth Warrick, Ray Collins, Erskine Sanford, Everett Sloane

 

 

Ten film należy do ścisłej czołówki arcydzieł wszech czasów. Decyduje o tym zarówno jego mistrzostwo formalne, jak i wieloznaczny i głęboki przekaz. Obywatel Kane to bowiem opowieść o odwiecznych zmaganiach człowieka z bezdusznym światem, w których pieniądze wcale nie zapewniają wygranej.

Orson Welles zrealizował Obywatela Kane w 1941 roku. Już w momencie premiery interpretowano to dzieło jako film z kluczem, powszechnie uważano bowiem, że pierwowzorem tytułowej postaci był amerykański magnat prasowy, William Randolph Hearst. Milioner próbował nawet zablokować emisję obrazu Wellesa, ostatecznie jednak nie udało mu się wygrać ze zdeterminowanym reżyserem. Obywatel Kane nie jest jednak filmem biograficznym, a tytułowa postać została ukazana na tyle uniwersalnie, że można w niej widzieć każdego wielkiego biznesmena ucieleśniającego amerykański mit sukcesu. W rolę Charlesa Fostera Kane’a wcielił się sam Welles, natomiast autorem genialnego scenariusza był Herman Mankiewicz.

Obywatel Kane – nowatorstwo konstrukcyjne Orsona Wellesa

Obywatel Kane przeszedł do historii kina jako pierwszy film, w którym mistrzowsko wykorzystano nielinearną metodę narracji. Obraz rozpoczyna się od śmierci głównego bohatera, a jego życie poznajemy w licznych retrospekcjach, będących wspomnieniami znajomych i bliskich milionera. Kane umierając samotnie w swoim ogromnym pałacu Xanadu na Florydzie, wypowiada tajemnicze słowo „różyczka”. Staje się ono przedmiotem śledztwa ciekawskiego reportera, który usiłuje wyjaśnić tajemnicę wielkiego magnata przez pryzmat jego ostatniej myśli na łożu śmierci. W ten sposób na oczach widza powstaje złożony portret głównego bohatera, który raz jawi się jako apodyktyczny milioner, innym razem jako urodzony społecznik, a jeszcze kiedy indziej jako poszukujący miłości skrzywdzony chłopiec.

Obywatel Kane film Orsona Wellesa

Żadna z tych twarzy Kane’a nie jest tą prawdziwą, wciąż bowiem brakuje jakiegoś elementu w misternej układance, niczym w puzzlach, którymi zabawia się druga żona magnata, Susan (Dorothy Comingore). Motyw układanki to zresztą jeden z licznych symboli filmu, sygnalizujących niezgłębioną tajemnicę. Orson Welles nieustannie podkreśla ułomność ludzkich możliwości poznawczych, myli tropy i zaciera ślady. Dziennikarskie śledztwo ostatecznie czeka klęska. Nie można bowiem odgadnąć, co naprawdę kryje się w drugim człowieku.

Nowatorstwo konstrukcyjne Obywatela Kane’a można zaobserwować nie tylko na poziomie fabularnym, ale również w obrębie komponowania kadru i poszczególnych scen. Do najwybitniejszych osiągnięć filmu należy rozgrywanie akcji jednocześnie na kilku planach, jak w ujęciu z dzieciństwa bohatera, kiedy jednocześnie widzimy matkę (Agnes Moorehead) podpisującą w domu umowę z bankiem, na drugim planie spostrzegamy zaniepokojonego ojca, na trzecim zaś (za oknem) niczego nieświadomy mały Charles beztrosko zjeżdża na sankach.

Obywatel Kane i fiasko amerykańskiego mitu

Obywatel Kane w ironicznym stylu rozprawia się z amerykańskim mitem o zbawiennym wpływie pieniądza na życie jednostki i całych zbiorowości. Kane zostaje milionerem niejako wbrew sobie, na skutek niespodziewanie korzystnych transakcji matki, i można odnieść wrażenie, że jego największym pragnieniem jest pozbycie się brzemienia bogactwa. W jednej ze scen bohater mówi nawet wprost: „Gdybym nie był bogaty, mógłbym zostać kimś wielkim”. Wszystkie posunięcia ekscentrycznego milionera wydają się wręcz szalone, np. gdy inwestuje olbrzymie pieniądze w upadającą gazetę, lub przypominają zabawę rozpuszczonego dziecka, gdy dla rozrywki podkrada konkurencji wszystkich najwybitniejszych „asów dziennikarstwa”.

Obywatel Kane - recenzja
Jednak, niejako na złość samemu sobie, Kane zamiast doprowadzić się do ruiny, bogaci się jeszcze bardziej i buduje olbrzymie imperium prasowe. Co ciekawe, serwując ludziom wiadomości oparte na plotce i prowokacji, uchodzi za jedyny głos prawdy w Ameryce. Po drodze niejednokrotnie upaja się swoją władzą i popada w manię wielkości. Szczególne znaczenie mają sceny politycznych przemówień bohatera, realizowane z ogromnym rozmachem. Monumentalizm ujęć i muzyki czyni z Kane’a postać łudząco podobną do panujących w tym czasie (początek lat 40.) faszystowskich dyktatorów. Ponieważ jednak bohater nie może pokonać całego świata, buduje swoje prywatne imperium, w którym wszystko zostaje urządzone po jego myśli. Najlepiej obrazuje to motyw wznoszenia opery, jaką Kane projektuje dla swojej żony, śpiewaczki całkowicie pozbawionej talentu. Mając w rękach prasę (opinię publiczną) i operę, milioner czyni z podrzędnej piosenkarki wielką diwę, notabene, ówczesna publiczność dostrzegała tu czytelną aluzję do związku Hearsta z popularną aktorką Marion Davies.

Obywatel Kane – pieniądze kontra miłość

Kane próbuje nadać sens swojej egzystencji między innymi poprzez działania społeczne na rzecz ubogich robotników. Wierzy również w zbawczą siłę miłości. Zarówno pierwsza (Ruth Warrick), jak i druga żona milionera opuszczają go jednak, nie mogąc znieść apodyktycznego charakteru męża. Postępującą izolację bohatera i jego małżonki Susan ukazuje świetna sekwencja scen przy śniadaniu, w których namiętne wyznania stopniowo zastępują zdawkowe komentarze, a w końcu całkowita obojętność.

Citizen Kane film 1941

Obywatel Kane – Dorothy Comingore i Orson Welles

Z kolei rozpad związku z drugą żoną genialnie obrazuje narastający między bohaterami dystans przestrzenny. Wraz z powiększaniem wspaniałego pałacu małżonkowie są zmuszeni krzyczeć do siebie z dwóch przeciwległych rogów komnaty, czemu towarzyszy charakterystyczny pogłos. Wymowa tych scen zostaje wzmocniona przez wypełnienie przestrzeni antykami i starożytnymi rzeźbami, czyniącymi z miejsca przeznaczonego do mieszkania zimne Muzeum. Symboliczność scenografii to w ogóle jedna z cech rozpoznawczych Obywatela Kane’a. Szczególne znaczenie mają na przykład zwielokrotnione odbicia bohatera w lustrach czy sufity, które w zależności od przyjętego punktu widzenia kamery raz zdają się przytłaczać, a raz monumentalizują postać magnata.

Film Obywatel Kane – Dickensowska opowieść o wielkich nadziejach

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Obywatel Kane sięga po Dickensowski motyw ubogiego chłopca, któremu dzięki nadzwyczajnemu zbiegowi okoliczności udaje się odziedziczyć fortunę i wejść do elitarnego świata. Jednocześnie Orson Welles wyraźnie przewartościowuje ów mit wyzwolenia poprzez pieniądze. To właśnie bogactwo izoluje bowiem Kane’a od świata i zabiera mu to, co kocha najbardziej. Ostatnia scena filmu pozwala domyślać się, że „różyczka”, o którą chodziło bohaterowi, to wbrew nasuwającym się skojarzeniom erotycznym, nie aluzja do kobiety, ale rysunek na ulubionych sankach z dzieciństwa. Cała prawda pozostanie jednak niedostępna, jak głosi bowiem napis na bramie królestwa Kane’a pojawiający się w ostatnim kadrze: „No tresspassing” – „Wstęp wzbroniony”.

Literatura:

A.Grabicz, Kino, wehikuł magiczny. Przewodnik osiągnięć filmu fabularnego. Podróż pierwsza 1913 – 1949, Kraków 2007.

Avatar photo

Agnieszka Czarkowska-Krupa

Redaktor Naczelna i Wydawca portalu Oldcamera.pl, dr nauk humanistycznych UJ, autorka książki "Paraboliczność w polskiej prozie historycznej lat 1956 – 1989" (Semper, 2014). Współautorka i redaktorka książki “Twarze i maski. Ostatni wielcy kochankowie kina” (E-bookowo, 2021). Miłośniczka kina i literatury. Pisała w książkach zbiorowych: "Podmiot w literaturze polskiej po 1989 roku. Antropologiczne aspekty konstrukcji", pod red. Żanety Nalewajk, (Elipsa, 2011) oraz "Etyka i literatura", pod red. Anny Głąb (Semper, 2014). Ma na swoim koncie prestiżowe publikacje dla Polskiej Akademii Nauk (“Ruch Literacki”), artykuły w czasopismach naukowych (“Tekstualia”, “Zeszyty Naukowe KUL”), periodykach artystycznych (“FA-art”) i w portalach internetowych. Pracowała jako wykładowca akademicki w Instytucie Mediów i Dziennikarstwa w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej, gdzie pełniła również funkcje promotora i recenzenta prac dyplomowych. Prywatnie mama Sebastiana i Olgi.