Odkryj magię X muzy zasiadając w fotelach najstarszego kina w Polsce! – wywiad
Jeżeli do tej pory myśleliście, iż nie istnieje żaden magiczny wehikuł czasu, zdolny zabrać Was w podróż po tajemniczych zakamarkach przeszłości, byliście w błędzie! Już dziś, odwiedzając Stare Kino w centrum Łodzi przy ul. Piotrkowskiej 120, możecie przenieść się do zaczarowanej epoki narodzin kina, w której kameralnym projekcjom pierwszych ruchomych obrazów towarzyszyła niezwykła gra świateł oraz charakterystyczny terkot taśmy filmowej…
Uczestnikiem naszej rozmowy jest Pan Szymon Wacławski, koordynator kina należącego do Aparthotelu Stare Kino Cinema Residence w Łodzi, który słynie z pięknego, filmowego wystroju wnętrz.
OldCamera: Kiedy i w jakich okolicznościach powstało Stare Kino Cinema Residence w Łodzi?
Szymon Wacławski: Stare Kino Cinema Residence powstało w 2013 roku. Nasi szefowie szukając odpowiedniego miejsca na obiekt noclegowy natrafili na tablicę, która aktualnie znajduje się w recepcji, mówiącą o tym, że w tym budynku [przy ul. Piotrkowskiej 120 w Łodzi – przyp. red.] w 1899 roku bracia Antoni i Władysław Krzemińscy założyli pierwsze stałe kino na ziemiach polskich. Wówczas od razu narodził się pomysł stworzenia filmowego hotelu apartamentowego na mapie Łodzi.
OldCamera: Jak wyglądały dzieje pierwszego kina w Polsce? Czy mógłby Pan opowiedzieć coś więcej na temat jego historii?
Sz. W.: Tak naprawdę był to pierwszy stały kinematograf. Umieszczono go w miejscu, w którym wcześniej działała restauracja. Nazywano je wówczas „Gabinetem Iluzji”. Podejrzewamy, że było to na parterze, ale gdzie dokładnie, nie wiemy. Pierwsze pokazy filmowe wyglądały tak, że ludzie wchodzili drzwiami, a musieli wychodzić oknami, ponieważ tylu chętnych stało pod drzwiami, że nie dało się wyjść inaczej. Następnie bracia Krzemińscy przenieśli się ze swoim kinematografem między innymi na Piotrkowską 17. Potem wyjechali do Radomia; ostatecznie osiedli w Częstochowie, gdzie do lat powojennych kino funkcjonowało pod nazwą „Tęcza”.
“Wszystko zaczęło się od aparthotelu Stare Kino Cinema Residence”
OldCamera: Dlaczego postanowili Państwo reaktywować kino założone przez braci Krzemińskich?
Sz. W.: Wszystko zaczęło się od aparthotelu Stare Kino Cinema Residence, który działał bez kina przez 2,5 roku. Kiedy dowiedzieliśmy że łódzkie kino „Tatry” być może zostanie zamknięte na stałe, postanowiliśmy skontaktować się z jego właścicielem, Dariuszem Ambroszczykiem – jednym z ostatnich kinooperatorów w Łodzi, i nawiązać z nim współpracę. Dzięki niemu zdobyliśmy wszelkie materiały potrzebne do funkcjonowania kina.
Ponieważ nasz apartamentowy hotel bez kina wydawał się niekompletny, postanowiliśmy przywrócić jego działalność i podtrzymać filmową tradycję. Tutaj to kino po prostu było potrzebne.
OldCamera: Jak wyglądają projekcje w Starym Kinie i czym różnią się od seansów we współczesnych kinach?
Sz. W.: Projekcje w Starym Kinie wyświetlane są z projektorów z lat 70. na taśmę 35 mm. Przy doborze repertuaru korzystamy ze zbiorów z ogromnej kolekcji filmów na taśmach Dariusza Ambroszczyka. Jeżeli jest popcorn, to w bardzo małych ilościach – unikamy komercjalizacji miejsca. Staramy się wybierać takie filmy, które są klasykami i trudno je obejrzeć gdziekolwiek indziej. No i oczywiście w multipleksach miejsc jest 400, 500, 1000… – u nas jest niewiele, bo tylko 37. Staramy się, aby ta kameralność Starego Kina pozostała jego głównym atutem.
Ponadto wyróżnikiem naszego kina jest to, że nie ma w nim kabiny operatorskiej. Dzięki temu widz, który przychodzi na film, ogląda go, a przy okazji może zobaczyć pewnego rodzaju „spektakl”, jakim jest praca kinooperatora; zobaczyć jak wyglądają projektory i jak zmieniane są taśmy. W niektórych przypadkach można również być świadkiem naprawy taśmy filmowej. Zdarzają się bowiem sytuacje, w których taśma zrywa się. Wówczas trzeba przerwać na chwilę seans, skleić ją i puścić na nowo.
Tak naprawdę więc, pobytu w Starym Kinie nie można nazwać jedynie „seansem”, a raczej czymś więcej, ponieważ można jeszcze uczestniczyć w spektaklu z udziałem kinooperatora.
OldCamera: Jakie są przykładowe tytuły filmów wyświetlanych w Starym Kinie?
Sz. W.: Ziemia obiecana, Zakazane Piosenki, Cafe pod minogą… Z tych późniejszych: Krótki film o zabijaniu, Krótki film o miłości… Teraz trwa u nas „miesiąc akcji”, więc obejrzeć można Krwawy sport, Q & A i Misery… – to są już trochę nowsze filmy, ale wciąż klasyki w swoim gatunku. Ponadto filmy Andrzeja Wajdy, takie jak Człowiek z marmuru, Człowiek z żelaza… Staramy się pokazywać właśnie tego typu trudno dostępne obrazy.
OldCamera: Kim są odbiorcy Waszych projekcji filmowych?
Sz. W.: Odbiorcy są bardzo różni. Przychodzą do nas ludzie starsi, którzy chcą sobie przypomnieć jak wyglądały kina, kiedy nie było jeszcze multipleksów i można było usłyszeć terkot projektorów. Jest także młodsza grupa, która zagląda tu, aby zobaczyć takie analogowe kino po raz pierwszy i poczuć jego niezwykły klimat. I oczywiście są jeszcze pasjonaci czy dość spore grono filmoznawców, którzy przychodzą tutaj po prostu zobaczyć dobry film.
“Każdy powinien to miejsce odwiedzić, choćby po to, aby poczuć klimat dawnego analogowego kina”
OldCamera: Czy uważa Pan, że Stare Kino ma potencjał, aby stać się jedną z atrakcji turystycznych Łodzi – miasta o wieloletniej filmowej tradycji?
Sz. W.: Tak. Zresztą bardzo często spotykamy się z sytuacją, w której przewodnicy robią z naszego hotelu i naszego kina punkt na swojej trasie po Łodzi. Zwłaszcza, jeżeli jest to wycieczka pod kątem filmowym, to nie sposób ominąć pierwszego kina w Polsce. Tak naprawdę my już istniejemy na mapie turystycznej miasta.
OldCamera: Komu w szczególności poleciłby Pan odwiedzenie Starego Kina?
Sz. W.: Wszystkim. Filmy u nas prezentowane są tak różne, że każdy znajdzie coś dla siebie. Myślę, że warto, aby dziadek zabrał wnuczka do takiego kina i pokazał jak to wszystko wygląda; żeby wytłumaczył, że kiedyś nie było tak prosto puścić film z komputera i już. Obecnie ludzie mają w domach projektory cyfrowe, puszczają filmy na ścianie i jest po problemie – kiedyś było inaczej. Każdy powinien to miejsce odwiedzić, choćby po to, aby poczuć klimat dawnego analogowego kina; żeby pokazać komuś, jak takie kino wyglądało, czy żeby samemu zobaczyć je po raz pierwszy.
OldCamera: Dziękujemy za rozmowę.
Wywiad przeprowadziły: Kinga Redlińska i Katarzyna Soszyńska