„Amator” Kieślowskiego – jak rodzi się artysta
Tytuł: “Amator”
Rok produkcji: 1979
Reżyseria: Krzysztof Kieślowski
Obsada: Jerzy Stuhr, Małgorzata Ząbkowska, Ewa Pokas, Stefan Czyżewski, Jerzy Nowak, Marek Litewka i inni
„Amator” Krzysztofa Kieślowskiego to film, który otworzył przed reżyserem podwoje międzynarodowej kariery. Złoty Medal i Nagroda FIPRESCI w Moskwie oraz Złote Lwy na Festiwalu w Gdańsku były potwierdzeniem wagi tego filmu, uznawanego za jedno z najważniejszych dzieł Kina Moralnego Niepokoju. Historia o prostym zaopatrzeniowcu, którego spojrzenie na świat zmienia się wraz z zakupem kamery, to film pokazujący narodziny artysty, ale też cenę, jaką płaci się za wyłamanie z szeregu. „Amator” choć nie jest wolny od mankamentów, pozostaje zatem filmem ważnym i uniwersalnym, którego sens nie wyczerpuje się w krytyce rzeczywistości PRL-u.
„Amator” – historia człowieka z kamerą
„Amator” to historia Filipa Mosza (w tej roli Jerzy Stuhr), który kupuje amatorską kamerę, by filmować pierwsze lata życia swojej nowonarodzonej córeczki. Mężczyzna jest bardzo zadowolony ze swojego życia: wraz z żoną Ireną (Małgorzata Ząbkowska) mieszka w bloku, ma pracę zaopatrzeniowca, którą lubi, i dobrych znajomych. Jako wychowanek domu dziecka szczególnie ceni swoją rodzinę. Zakup kamery całkowicie zmienia jednak jego tryb życia i skutecznie odciąga go od domu. Wszystko zaczyna się, gdy dyrektor zakładu, gdzie pracuje Filip, prosi go o sfilmowanie rocznicowej uroczystości. Po tym wydarzeniu Mosz zakłada zakładowy klub filmowy, a jego dzieło zostaje wysłane na ogólnopolski festiwal filmów klubów amatorskich, gdzie dzięki pomocy jednej z członkiń jury, Annie (Ewa Pokas), otrzymuje trzecią nagrodę.
To rozkręca ciąg kolejnych sukcesów bohatera, który realizuje film o ułomnym pracowniku fabryki, a także o nadużyciach finansowych związanych z budową cegielni. Bohater zaczyna inaczej patrzeć na świat i włącza się w życie kulturalne: czyta książki, prenumeruje czasopisma, śledzi kinowe nowości. Dzięki radom poznanych filmowców: Jurgi i Krzysztofa Zanussiego (obaj zagrali siebie) nabiera artystycznej świadomości i dostrzega fasadę wszechobecnej propagandy sukcesu, za którą kryje się szara i przygnębiająca rzeczywistość. Coraz większą fascynację zaczyna w nim budzić piękna Anna Włodarczyk, dzięki której w ogóle trafił na konkurs. Jednocześnie bohater zaczyna oddalać się od żony i córeczki, a zmęczona nową pasją męża kobieta, w końcu opuszcza męża, informując go, że jest w piątym miesiącu ciąży.
Załamanie przychodzi, gdy film dokumentalny o cegielni zostaje wyemitowany w telewizji. Filip przekonany, że działa w dobrej wierze, zderza się z socjalistycznym systemem. Okazuje się, że materiał o finansowych nadużyciach będzie kosztował stanowiska trzy osoby, w tym wspierającego bohatera kierownika Osucha (Jerzy Nowak). Ponadto rozmowa z dyrektorem fabryki (Stefan Czyżewski) uświadamia Moszowi, że pieniądze, które wydano niezgodnie z przeznaczeniem, były wydawanie na bardziej potrzebne cele, a emisja reportażu całkowicie odetnie zakład od tego finansowania. Poruszony Filip niszczy ostatni przygotowany przez siebie materiał, a w ostatniej scenie kieruje na siebie kamerę i zaczyna opowiadać o narodzinach swojej córki, od których zaczyna się film.
„Amator” jako krytyka rzeczywistości PRL-u
„Amator” Kieślowskiego stanowi wymowną krytykę peerelowskich absurdów. Obnaża nieprzystawalność socjalistycznej ideologii do społecznej praktyki. Perspektywa tytułowego amatora jest pod tym względem szczególnie przydatna. Jako nie-profesjonalista, ktoś niezwiązany z branżą filmową, może sobie pozwolić na zwyczajną rejestrację rzeczywistości bez upiększeń i zakłamania. Jednak nie chodzi tu tylko o specyficzną metodę, którą obiera Filip, ale o jego jaskrawą naiwność.
To, co wydaje mu się początkowo niewinnym hobby, gdy trafia do publicznego obiegu, zupełnie zmienia swój sens. Zwyczajny materiał o życiu ułomnego robotnika staje się oskarżeniem bezdusznego systemu, niedoceniającego pracy tak przecież wychwalanej w ideologicznych sloganach klasy robotniczej. Co więcej, Filip jako amator, nie ma pojęcia, że to, co robi może zostać wykorzystane w celach, o których nie ma pojęcia, a on sam zostanie po prostu ich biernym narzędziem.
Bohater „Amatora” z wolna poznaje zawikłany świat układów i układzików. Dopiero na końcu staje się świadomy labiryntu wzajemnych powiązań i zależności, a co więcej, dowie się, że choć był pewien słuszności swoich działań, wcale nie stał po właściwej stronie. Tępy służbista, za jakiego przez cały czas Filip miał dyrektora fabryki, paradoksalnie okazuje się inteligentnym, niezwykle wykształconym człowiekiem, który pod urzędniczą maską, skrywa głębokie wtajemniczenie w zasady politycznego systemu i empatię dla swoich pracowników. PRL jawi się zaś jako konstrukcja schizofreniczna, niejako świat na opak, w którym funkcjonowanie wymaga nieustannego lawirowania pomiędzy własnymi celami a dążeniami władzy.
Narodziny artysty w „Amatorze”
Według Tadeusza Lubelskiego, „Amator” to jednak przede wszystkim film o narodzinach artysty. Kluczowa w tym kontekście jest wewnętrzna przemiana Filipa i jego swoiste przebudzenie. Z prostego zaopatrzeniowca staje się czynnym uczestnikiem kultury, zaczyna zupełnie inaczej postrzegać świat. Czytelnym znakiem owego nowego widzenia jest właśnie kamera – nie tylko jako atrybut filmowca, ale również jako przyrząd służący do patrzenia. Szczególnie znaczący staje się zatem finałowy gest bohatera, gdy kieruje obiektyw na siebie.
Scena ta podlegała rozmaitym interpretacjom. W moim przekonaniu, prawdopodobnie jest to nie tyle moment odwrócenia się od świata, ile próba samopoznania i poszukiwania wewnętrznych, a nie narzuconych przez innych motywacji do tworzenia filmów. Znamienne bowiem, że przez cały czas bohater działa w pewnym sensie sterowany przez innych: najpierw na zlecenie dyrektora, a potem za radą profesjonalnych filmowców. Artystą stanie się jednak dopiero wówczas, gdy stworzy coś naprawdę własnego.
Narodziny artystycznej tożsamości bohatera wiążą się z popadnięciem przez niego w konflikt ze światem, w którym wydawało się, że tak dobrze się urządził. Jest to nie tylko konflikt z opresyjną władzą, ale przede wszystkim rozdarcie pomiędzy sferą prywatną, a tym, co Filip uważa za swoją misję. Wątek osobisty w „Amatorze” był na przestrzeni lat najbardziej krytykowanym aspektem filmu. Rzeczywiście można tu odnaleźć pewną niekonsekwencję w działaniach bohatera i jego żony. On zbyt łatwo odpuszcza sobie rodzinę, która podobno była dla niego najważniejsza. A jej działania wydają się nazbyt radykalne – nie widzimy bowiem na ekranie aż tak narastającego kryzysu, który skłoniłby kobietę w ciąży z maleńkim dzieckiem do opuszczenia męża. Wydaje się jednak, że postać Filipa została celowo skonstruowana w taki, a nie inny sposób. To nie bohater bez skazy, co więcej sama sztuka jawi się jako coś ambiwalentnego, a nawet mającego w sobie pewną dozę okrucieństwa.
“Amator” i moralny dylemat Filipa
Być może na tym poziomie można by odczytywać „Amatora” według klucza alegorycznego. W jednej ze scen bohater idzie do budki telefonicznej, by w tajemnicy przed żoną zadzwonić do Anny, którą jest zauroczony. Niespodziewanie nakrywa go żona, która bez słowa odwraca się i odchodzi. Filip relacjonuje tę sytuację Annie, a ta mówi mu, żeby biegł za Ireną. Gdy po chwili pyta mężczyznę, co robi, on odpowiada: „Nic. Nie biegnę. Stoję”. Ta scena wyraża całkowitą bierność Mosza, emocjonalne oddalenie od rodziny, ale również jego moralny wybór.
Co więcej, dylemat ten można interpretować nie tylko jako wybór pomiędzy dwiema kobietami: Ireną i Anną, ale również w sensie symbolicznym. W tym kontekście Anna byłaby figurą kina, X muzy, nowej kochanki bohatera, o której skrycie marzy. Nieskonsumowanie erotyczne relacji z Anną świadczyłoby zaś o samoocenie bohatera jako filmowca, który jeszcze nie przynależy w pełni do świata kina, nie jest prawdziwym reżyserem, ale tytułowym amatorem.
Kim jest tytułowy amator?
Kim zatem jest tytułowy amator? Tytuł filmu Kieślowskiego wbrew pozorom można odczytywać w wieloraki sposób. Amator to ktoś, kto nie jest profesjonalistą, jak Filip, który jedynie „bawi się” w filmowca, ale nie jest nim naprawdę. Negatywne i jednocześnie bardzo realne skutki jego filmów uświadamiają bohaterowi, że bycie reportażystą to przede wszystkim wielka odpowiedzialność. Filmowanie oznacza dla niego bierną rejestrację rzeczywistości, bez próby jej zrozumienia. Dopiero, gdy bohater zacznie się zastanawiać nad sensem swoich działań, zbliży się do rzemiosła reżysera.
Ponadto można pokusić się o podobne odczytywanie prywatnej sfery życia Mosza. Klęska na tym polu powoduje, że również i tutaj jest „amatorem” – a nie odpowiedzialnym mężem i ojcem. W szerszym, bardziej uniwersalnym kontekście, film pokazuje jednak, że „amatorem” jest każdy człowiek – wrzucony w życie bez żadnego przygotowania i zmuszony radzić sobie z nim metodą własnych prób i błędów.
Tytułowe amatorstwo ma też inny sens: to szczególne zamiłowanie do czegoś, w tym wypadku do kina. Miłość ta ma charakter totalny – zawłaszcza całe życie bohatera. Bycie artystą to bowiem pewien rodzaj obsesji. Carl Gustaw Jung uważał, że artysta tworzy nie dlatego, że chce, ale dlatego, że musi. Coś na kształt tego twierdzenia można zaobserwować u Filipa, zwłaszcza w scenie, gdy odchodzi od niego żona. Gdy kobieta się odwraca i wychodzi, on zamiast ją zatrzymać, układa palce w kształt obiektywu kamery i zaczyna ją na niby filmować.
Widzenie przez oko kamery staje się zatem nieodłącznym składnikiem jego życia. To coś, czego już nigdy nie będzie się mógł pozbyć, nawet jeśli będzie chciał i nawet wtedy, gdy będzie to działało na jego niekorzyść. Kamera z jednej strony otwiera bohatera na świat i ludzi, z drugiej jednak wprowadza nieusuwalny dystans, postawę biernego obserwatora, a nie uczestnika wydarzeń, czyli kogoś kto doświadcza życia bezpośrednio. Tu po raz kolejny powraca w pamięci ostatnia scena filmu, ujawniająca swoją głęboką ambiwalencję. Bohater nie tylko będzie się starał zajrzeć w głąb siebie i stworzyć własne niezależne dzieło, być może nie zawaha się też, by instrumentalnie i egoistycznie użyć swoich najbliższych – jako tworzywa swojej sztuki.
Jeżeli zatem „Amator” jest opowieścią o narodzinach artysty, to jest opowieścią gorzką i przesiąkniętą rodzajem autoironii. Historią o wielkości sztuki, która ocala dla potomności, to, co najbardziej nietrwałe, ale też filmem o ciemnej stronie owego losu, związanych z nim stratach, również tych moralnych, w końcu to Kino Moralnego Niepokoju.
Literatura:
Tadeusz Lubelski, „Historia kina polskiego 1895 – 2014”, Kraków 2014.
„Kino, wehikuł magiczny. Przewodnik osiągnięć filmu fabularnego. Podróż piąta 1974 – 1981, Kraków 2009.