„Wanda” – druga strona „american dream”

Wanda film

 

Tytuł: „Wanda”

Rok produkcji: 1970

Reżyseria: Barbara Loden

Obsada: Barbara Loden, Michael Higgins i inni

 

 

 

 

 

Stany Zjednoczone wyrobiły sobie na tyle sztandarową markę, że nie używamy pełnej nazwy tego kraju, tylko określamy go jako Amerykę, będącą – w mniemaniu ludzi z „zewnątrz” – przestrzenią gwarantującą szybki rozwój i łatwy zarobek, co w konsekwencji ma wywindować debiutantów biznesu na sam szczyt drabiny finansowej. Państwo graniczące od północy z Kanadą, a od południa z Meksykiem – mimo pełnienia roli lidera w określonych systemach gospodarczych, propagowania modelu społecznego charakteryzującego się wielokulturowością i dysponowania ogromnym zapleczem koniunkturalnym, gdzie pieniądz leży na ulicy, a szansa sukcesu czai się na każdym rogu – nie jest tak piękne, jak mogłoby się wydawać. Film „Wanda”, w reżyserii Barbary Loden, stanowi nie tylko dyskusję z amerykańskim utopijnym mitem, ale przede wszystkim manifest feministyczny mówiący głośno o problemach, jakie stawiało przed kobietami społeczeństwo amerykańskie na przełomie lat 60. i 70. XX wieku.

„Wanda” – zarys fabuły

Wanda Goronski – czterdziestoletnia kobieta tkwiąca w nieszczęśliwym małżeństwie – pewnego dnia opuszcza męża i dwoje dzieci, a jej desperacja jest na tyle duża, że w momencie porzucenia rodziny nie zabezpiecza się finansowo, przez co nie ma możliwości wynajęcia jakiegokolwiek lokum, w którym mogłaby się schronić, nie wspominając o zaspokojeniu podstawowych potrzeb, takich jak zakup żywności czy odzieży. Zrozpaczona, zupełnie przez przypadek, poznaje niejakiego Dennisa – mężczyznę w zbliżonym do niej wieku, trudniącego się z napadami na banki. Od samego początku w relacji tych dwojga dominuje męska strona, nie pozostawiając zniewolonej kobiecie najmniejszego pola do działania. Pomimo ciągłych upokorzeń ze strony przypadkowo poznanego złodzieja Wanda nie potrafi go zostawić.

Wanda film recenzja

„Wanda” – feministyczne kino drogi

„Wanda”, w reżyserii Barbary Loden, to specyficzne kino drogi, gdzie główny nacisk położony jest na podległą rolę kobiet względem mężczyzn, a nie konwencjonalny schemat charakteryzujący ten gatunek filmowy. Tytułowa bohaterka od pierwszych minut obrazu wzbudza współczucie widza i pomimo braku ukazania faktycznej relacji z mężem i dziećmi – bo zostajemy postawieni przed faktem dokonanym i nie wiemy, co tak naprawdę zaowocowało decyzją o opuszczeniu najbliższych – wierzymy w jej zmęczenie sytuacją rodzinną i ciągłymi obowiązkami domowymi. Podróż samochodem, w przypadku omawianej produkcji, symbolizuje nie tyle ucieczkę od niechcianych obowiązków, co niepohamowaną chęć bycia w ciągłym ruchu, a obrany kierunek nie ma większego znaczenia, przynajmniej dla Wandy. Kiedy para odhacza kolejne pobyty w tanich restauracjach, barach i hotelach, kobieta zaczyna czuć pewnego rodzaju wolność, a że egzystuje pod batutą zimnokrwistego złodzieja, który tę autonomiczność ogranicza, to co w takim razie przeżywała na co dzień w domu rodzinnym?

Pikanterii całej produkcji dodaje fakt, że „Wanda” została zrealizowana ca niecałe 100.000 dolarów, gdzie wiele dialogów zaimprowizowano, a realizm bijący z obrazu nie pozostawił żadnych złudzeń – Ameryka jest bowiem miejscem surowym i nieprzyjaznym, zwłaszcza dla kobiet potrzebujących zrozumienia i opieki, a protekcja, w tym przypadku, nie powinna polegać na trzymaniu ich w klatkach, ale daniu im wolnej ręki w wyborach życiowych i możliwości wypowiedzenia własnego zdania.

„Wanda” – Barbara Loden – odtwórczyni roli tytułowej

Barbara Loden, oprócz tego, że zagrała główną rolę, jest także odpowiedzialna za scenariusz i reżyserię „Wandy”, a zapalnikiem do zrealizowania omawianego obrazu był artykuł w gazecie na temat kobiety, będącej współuczestniczką napadu na bank. Artystka była żoną znanego amerykańskiego reżysera greckiego pochodzenia – Elii Kazana, jednak ten fakt nie pomógł jej w budowaniu kariery w przemyśle filmowym.

Film Wanda Barbara Loden

Barbara Loden udzieliła się jedynie w dwóch produkcjach swojego męża – „Dzikiej rzece” z 1960 roku, towarzysząc Montgomery’emu Cliftowi i Lee Remick oraz „Wiosennej bujności traw”, gdzie zagrała znaczącą rolę siostry głównego bohatera – Buda Stampera, w którego wcielił się Warren Beatty. Co ciekawe, małżeństwem zostali dopiero po upływie sześciu lat od premiery drugiego z wyszczególnionych filmów, czyli w 1967 roku. Barbara Loden była określana jako damska wersja Johna Cassavetesa i choć zrealizowała samodzielnie tylko jeden film, na stałe zapisała się dzięki niemu w historii kina niezależnego.

„Wanda” – zapomniany film

Obraz „Wanda”, w reżyserii Barbary Loden, miał swoją oficjalną premierę w 1970 roku, na 31. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, gdzie był nie tylko jedyną produkcją reprezentującą Stany Zjednoczone, ale przede wszystkim otrzymał nagrodę w kategorii najlepszy film zagraniczny. Wraz z upływem lat dzieło poszło w zapomnienie i stało się całkowicie niedostępne. Dopiero w 2007 roku hollywoodzkie laboratorium z siedzibą w Los Angeles odrestaurowało obraz, chroniąc go tym samym przed wyrzuceniem, oryginalna rolka z zawartością filmu znajdowała się bowiem wśród materiałów przeznaczonych do likwidacji. Po dokonaniu rekonstrukcji, w 2010 roku zaprezentowano jedyne autorskie dzieło Barbary Loden w Muzeum Sztuki Nowoczesnej, w Nowym Jorku.

19 marca 2019 roku amerykańska firma dystrybutorska – The Criterion Collection, wydała „Wandę” na nośnikach Blu-ray i DVD, zaopatrując całość w mnóstwo ciekawych dodatków na temat powstawania filmu, a także w godzinny dokument z 1980 roku, autorstwa Katji Raganelli, zawierający wywiad z twórczynią. Co prawda pierwsze wydania DVD trafiły na rynek w 2004 roku, jednak intensywność obrazu była na tyle fatalna, że trzeba było poczekać jeszcze trzy lata na wersję odpowiadającą standardom jakościowym.

Wanda Barbara Loden

„Wanda” – wpływ na kino feministyczne

Obraz „Wanda”, w reżyserii Barbary Loden, nie był pierwszym filmem feministycznym, ale z uwagi na swoją surowość, realizm i tempo – długim, często statycznym ujęciom towarzyszyła niespieszność akcji – wywarł wpływ na przyszłe produkcje, poruszające tematykę utrzymania równości płci na gruncie ekonomicznym, politycznym i społecznym. Idealnym przykładem będzie tutaj o pięć lat młodszy, trwający prawie trzy i pół godziny – „Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela”, w reżyserii Chantal Akerman, opowiadający historię samotnej matki, która – z uwagi na skromny budżet, w celu utrzymania siebie i nastoletniego syna – żyje z prostytucji.

Forma filmu przypomina obraz Barbary Loden, z tą tylko różnicą, że belgijska reżyserka posunęła się o krok dalej i z niespieszności akcji uczyniła największy atut swojej produkcji. To właśnie w tym dziele zaprezentowano słynną scenę przygotowywania kotletów na obiad, a całość została nakręcona tylko i wyłącznie za pośrednictwem statycznych ujęć, aby wprowadzić odbiorców w znużenie i uświadomić ich, że rola kobiety nie powinna ograniczać się jedynie do rutynowych zadań domowych.

Wanda film feministyczny

„Wanda”, w reżyserii Barbary Loden, długa czekała na swoje drugie życie i choć nadal pozostaje filmem niezauważonym przez nowe rzesze kinomanów, to jest przynajmniej dostępna do kupienia, a także obejrzenia za pośrednictwem różnych portali filmowych. Ten niespełna dwugodzinny obraz nie daje żadnych odpowiedzi na problemy ówczesnych kobiet, ale stawia na tyle ważne pytania, że obowiązkiem każdego, kto stoi po stronie równouprawnienia płci, jest zapoznanie się z nim. Wyjątkowość omawianej produkcji nie polega tylko i wyłącznie na oryginalnej, choć nieco przytłaczającej formie, ale przede wszystkim zaangażowaniu skromnej ekipy, odpowiadającej za jej realizację. Barbara Loden, mimo że zagrała tylko w trzech filmach, w tym w jednym napisanym i wyreżyserowanym przez siebie, na stałe zapisała się w dziejach kina niezależnego. Nie cieszyła się sukcesem „Wandy” zbyt długo, ponieważ po upływie dekady od jej premiery zmarła na raka piersi. Miała zaledwie 48 lat.

Avatar photo

Aleksander Biegała

Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego na kierunkach Pedagogika społeczna oraz Dziennikarstwo i Komunikacja społeczna. Przenosi wybrane filmy na grunt muzyczny. Regularnie publikuje artykuły dla portali Plaster Łódzki i Kinomisja Pulp Zine. W kinie najbardziej ceni jego żeński element, a "Kobieta z wydm" Hiroshiego Teshigahary to dla niego wyznacznik obrazu doskonałego.