“Wednesday” – oswajanie lęków dorastania [recenzja]
Tytuł: “Wednesday” (serial TV)
Rok produkcji: 2022
Twórcy: Alfred Gough, Miles Millar
Reżyseria: Tim Burton
Muszę przyznać, że do serialu Netflixa „Wednesday” podchodziłam z pewną dozą sceptycyzmu. Historia na pozór projektowana dla nastolatków wydawała mi się mało pociągająca i naiwna. Tymczasem okazało się, że byłam w błędzie: „Wednesday” to nie tylko świetna rozrywka, ale też trzymająca wysoki poziom produkcja, w której można poczuć klimat twórczości Tima Burtona. Połączenie konwencji kryminału z elementami fantastyki, czarnym humorem i opowieścią o dojrzewaniu urzeka odbiorcę już od pierwszego odcinka. Co więcej, jak to zwykle bywa u Burtona, opowieść jednocześnie bawi i uczy, a z owego morału szczególnie wiele może wyciągnąć pokolenie rodziców. Dla mnie, jako dla matki nastolatka, spojrzenie na dorastanie oczami Tima Burtona okazało się niezwykle ożywcze.
„Wednesday” – córka rodziny Addamsów
Scenariusz „Wednesday” autorstwa Alfreda Gougha i Milesa Millara nawiązuje do popularnych historii o Rodzinie Addamsów z komiksów Charlesa Samuela Addamsa. Postaci z upiornej familii stały się bohaterami licznych produkcji filmowych, serialowych i animowanych. Tym razem mamy do czynienia ze szczególnym przedsięwzięciem: za rozwinięcie wątku dorastania socjopatycznej nastolatki, tytułowej Wednesday, zabrał się bowiem sam Tim Burton, twórca takich hitów, jak na przykład „Sok z żuka”, „Edward Nożycoręki” czy „Charlie i Fabryka Czekolady”. I trzeba podkreślić, że efekt jest znakomity.
Przechodząca okres buntu nastolatka jest nieustannie relegowana z kolejnych szkół za swoje makabryczne wybryki, jak choćby wrzucenie piranii do szkolnego basenu. Morticia (Catherine Zeta-Jones) i Gomez (Luis Guzmán) Addamsowie postanawiają więc umieścić córkę w Akademii Nevermore, placówce dla młodzieży przejawiającej ponadnaturalne zdolności. Odtąd jej towarzyszami mają stać się wilkołaki, syreny, czarodzieje czy jasnowidzący. Spowita w czarny strój i epatująca negatywną energią Wednesday zostaje współlokatorką Enid (Emma Myers), sympatycznej wilkołaczki z zamiłowaniem do krzykliwych kolorów.
Bohaterka przechodzi katusze asymilowania się do nowego środowiska, a przy okazji zaprzyjaźnia się z „normalnym” chłopcem z miasteczka, Tylerem (Hunter Doohan). Wkrótce okazuje się, że w pobliskim lesie dochodzi do tajemniczych zabójstw, o które lokalny szeryf podejrzewa któregoś z wychowanków szkoły dla „dziwolągów”. Inteligentna i sprytna Wednesday szybko odkrywa, że morderstwa mają związek z wydarzeniami, które rozegrały się wiele lat wcześniej, i w które uwikłani byli członkowie jej klanu…
Serial „Wednesday” – świetna rozrywka w stylu Tima Burtona
„Wednesday” jako thriller ogląda się naprawdę wybornie, a twórcy skutecznie mylą tropy, by do końca nie zdradzić rozwiązania zagadki. Narastające napięcie skutecznie rozładowuje czarny humor i motywy ze świata fantastyki, jak towarzyszący głównej bohaterce Rączka, wizyta wujka Festera czy zawody o puchar Poego, w którym wychowankowie Nevermore mają okazję zaprezentować pełnię swoich niezwykłych talentów. Klimat estetyki fiction nieustannie balansuje na granicy kiczu, ale ani na chwilę jej nie przekracza, igrając z oczekiwaniami widzów. Pieczołowicie zaprojektowana scenografia szkoły w Nevermore z gotycką stylistyką pokoju Wednesday i podziemną biblioteką z tajemnym przejściem współtworzą na wpół magiczną atmosferę zaczerpniętą z kina grozy, podobnie jak las i jaskinia, w której czai się groźny potwór.
Dodatkowym atutem produkcji jest jej warstwa muzyczna, będąca połączeniem klasyki i przebojów Metaliki czy The Rolling Stones. Te ostatnie mamy okazję usłyszeć w oryginalnej aranżacji, gdy Wednesday z pasją wygrywa je na wiolonczeli. Wydaje się, że słynny, osobliwy taniec bohaterki na balu w Nevermore stał się już częścią popkultury, zwłaszcza dzięki hitowi LadyGagi „Bloody Mary”. Utwór z kadrami pochodzącymi z serialu zyskał ogromną popularność na TikToku i zyskał uznanie samej wykonawczyni piosenki.
Nie sposób nie wspomnieć również o świetnej grze aktorskiej, począwszy od odtwórczyni roli Wednesday, Jenny Ortegi. Aktorka doskonale oddała charakter swojej postaci – szalenie inteligentnej outsiderki, która za pomocą obojętności i antypatii chroni przed światem najbardziej wrażliwą część swojego ja. To ona nadaje rytm całej historii i skuteczne skupia na sobie uwagę widza. O ile jednak momentami Wednesday może wydawać się nazbyt schematyczna, dobrą przeciwwagą dla jej gry jest Emma Myers w roli Enid. Wbrew pozorom to postać wielowymiarowa, która sprawnie łączy elementy humorystyczne i głębsze sensy serialu. Enid została pomyślana jako swoisty filtr dla wartości, których Wednesday musi się dopiero nauczyć: przyjaźni, solidarności czy zaufania. Warto także zwrócić uwagę na ambiwalentną kreację Christiny Ricci jako ekscentrycznej nauczycielki z Nevermore czy Gwendoline Christie, dyrektorki szkoły chowającej swoje emocje pod wizerunkiem składającym się z idealnej fryzury, dopasowanego kostiumu i szpilek.
„Wednesday” – trudy dorastania
Największym atutem „Wednesday” wydaje mi się jednak to, że produkcja nie zatrzymuje się jedynie na poziomie dobrej rozrywki, a posiada większe ambicje. Serial na wielu poziomach opowiada o doświadczeniu inności i alienacji. To, co obce (a więc wszelkie odstępstwa od normy) podlega wykluczeniu i stygmatyzacji naznaczającej relacje mieszkańców miasteczka i „innych” międzypokoleniową traumą. Z narastającej wrogości może się zaś zrodzić jedynie zło, które nienazwane po imieniu, będzie niczym bumerang powracało w kolejnych generacjach.
„Wednesday” w kategoriach podziału swój-obcy portretuje zaś przede wszystkim sam okres dorastania. Inicjacja w dorosłość to niejako skonfrontowanie ze światem własnej odmienności. Jeszcze ciekawiej wypada tu perspektywa rodziców: dla nich „dziwolągami” wydają się bowiem młodzi ludzie przechodzący etap buntu, który manifestują za pomocą ekscentrycznego stroju, fryzury czy sposobu bycia. Co może nas uratować w owej „makabrze” dojrzewania? Ano, jedynie dystans i czarny humor w stylu Tima Burtona.