Audrey Hepburn i Mel Ferrer – (nie)spełniona baśń o miłości
Publiczny wizerunek Audrey Hepburn niemal stopił się z jej rolami. W historii kina zapisała się jako pełna klasy, posągowa gwiazda, bardziej kojarząca się z boginią niż kobietą z krwi i kości. Nawet gdy w Śniadaniu u Tiffany’ego odgrywała prostytutkę, w jej postaci nie było cienia erotyzmu.
Tymczasem w życiu prywatnym, Hepburn emanowała kobiecością i nie stroniła od romansów. W miłości nigdy też nie kierowała się chłodną kalkulacją, do swojego pierwszego męża, Mela Ferrera, zapałała szczerą namiętnością i pragnęła jak najszybciej doświadczyć jej owoców.
Natasha Rostova z dziewczęcą figlarnością ujmuje jego dłonie, przytula do twarzy, a potem składa na nich głowę. W jej spojrzeniu maluje się czułość i autentyczne oddanie. Książę Bołkoński z uśmiechem aprobaty i zadowolenia pozwala młodej dziewczynie na te poufałe gesty. Jest od niej dużo wyższy i o wiele starszy. Pozwala się wielbić. Tak wygląda znana scena z ekranizacji Wojny i pokoju, jedynego filmu, w którym Audrey Hepburn i Mel Ferrer wystąpili razem i zagrali parę zakochanych. Nie było to niestety udane dzieło.
Młodziutka Audrey i mężczyzna po przejściach
Poznali się 23 lipca 1953 roku w Londynie na jednym z przyjęć organizowanych w związku z premierą Rzymskich wakacji. Audrey Hepburn miała wówczas 24 lata i już zdążyła zostać wielką gwiazdą filmową. Jej ekranowy partner, Gregory Peck, przyprowadził na przyjęcie swojego znajomego, aktora, reżysera i pisarza, Mela Ferrera. Pomiędzy dojrzałym mężczyzną i młodziutką aktorką niemal natychmiast zapłonęła iskra namiętności. Ferrer był dwanaście lat starszy od Audrey i miał już na swoim koncie trzy małżeństwa. Ba! Był wówczas mężem Frances Pilchard i ojcem czwórki dzieci.
Namiętność okazała się dla obojga siłą nie do pokonania. Znajomi pary twierdzili, że niemal od początku Mel zyskał nad aktorką dziwną władzę. Imponował jej swoim wykształceniem, obyciem i doświadczeniem. Pochodził z zamożnej i wpływowej rodziny, związanej ze światem medycyny i mediów. Płomienny romans nie od razu jednak doprowadził do decyzji o wspólnym życiu.
Wprawdzie Ferrer, gdy Audrey poleciała do Nowego Jorku na krajową premierę Rzymskich wakacji, natychmiast za nią pospieszył, jednocześnie jednak zwlekał z rozwodem, dając pożywkę do plotek czujnej prasie. Co ciekawe, wydaje się, że aktorka nie do końca była zadowolona z bujnej przeszłości swojego kochanka. W jednym z wywiadów, zapytana o ewentualne małżeństwo z Ferrerem, powiedziała, że jeśli zdecyduje się na małżeństwo, chce być „prawdziwą żoną”.
Mimo uczuć, które Audrey niewątpliwie żywiła do Mela, gdy ten wyjechał do Włoch, by kręcić kolejny film, ona sama szybko pocieszyła się w ramionach Williama Holdena. Romans wybuchł na planie Sabriny, w której aktorka grała główną rolę. Holden, podobnie jak Ferrer, również był żonaty, ale Hepburn nie zamierzała pozbawiać się przyjemności. Podobno myślała o Holdenie bardzo poważnie, ich związek skończył się jednak definitywnie, gdy Audrey odkryła, że William poddał się wazektomii i nie może mieć dzieci. Hepburn marzyła zaś o posiadaniu potomstwa.
Gdy zatem wrócił Mel, uczucia odżyły ze wzmożoną siłą. Ferrer, co by o nim nie mówić, jako ojciec czwórki dzieci, z pewnością nie był bezpłodny. Rozwiązał też swoje małżeństwo i nic nie stało już na przeszkodzie ich wspólnej przyszłości. Osobisty związek obojga wzmocniła jeszcze ich współpraca przy sztuce Ondyna na deskach Broadwayu.
Upragnione małżeństwo
Audrey Hepburn i Mel Ferrer wzięli ślub we wrześniu 1954 roku w Szwajcarii, w Burgenstock, nad Jeziorem Czterech Kantonów. Na protestancką uroczystość, która miała miejsce w trzynastowiecznej kaplicy, gwiazda miała na sobie białą suknię z organdyny, a we włosach wianek z kwiatów.
Miodowy miesiąc ze względu na zawodowe zobowiązania Mela trwał zaledwie trzy dni. Potem zaś Audrey wyjechała za mężem do Włoch, gdzie nieopodal Rzymu, nad morzem wynajęli dom. Aktorka, całkowicie wyczerpana intensywnym życiem zawodowym, postanowiła sobie zrobić roczną przerwę od występów publicznych. Pragnęła też jak najszybciej zostać matką. Mel wydawał się spełnieniem jej marzeń. Jak powiedział znajomy pary, Michael Powell, „Kochała go całym sercem (…) była typem kobiety, która daje wszystko albo nic. Nie wiem, jak on rozpalił tę pochodnię, ale na Boga, płonęła”. W marcu Audrey zorientowała się, że jest w ciąży, jednak wkrótce poroniła. Był to dla niej potworny cios.
Rodzinna Audrey i ambitny Mel
W 1955 roku Ferrerowie wynajęli wspaniałą willę w Szwajcarii z widokiem na Jezioro Czterech Kantonów. Hepburn marzyła o spokojnym, rodzinnym życiu, dla którego była gotowa poświęcić karierę zawodową. Wkrótce na tym tle zaczęły powstawać pomiędzy małżonkami nieporozumienia. Henry Rogers wspominał, że Audrey „Chociaż lubiła grać, chciała mniej pracować i mieć więcej czasu dla siebie. Była pełna miłości, ale Mel był pełen ambicji, za żonę i za siebie”.
Za namową męża aktorka przyjęła więc propozycję od Kinga Vidora, by zagrać Nataszę Rostową w jego ekranizacji Wojny i pokoju. Mel dostał rolę księcia Andrzeja, co było jednym z powodów, dla których Audrey zgodziła się wziąć udział w filmie. Zawsze chciała być jak najbliżej męża.
Potem przyszła rola w Zabawnej buzi, obok Freda Astaire’a, a następnie występ w Miłości po południu wraz z Garym Cooperem. W wypadku obu filmów zdjęcia były częściowo kręcone w Paryżu, gdzie aktorka często mogła spędzać czas z mężem lub udawać się na krótkie urlopy do domu w Szwajcarii.
W 1957 roku małżonkowie wyjechali do Los Angeles, gdzie wspólnie nakręcili film Mayerling. Zagrali w nim parę kochanków z ubiegłego wieku, jednak produkcja okazała się fiaskiem i potem już nigdy nie pojawili się razem na ekranie. Wyjechali za to na długie wakacje do Hiszpanii, a Audrey z dala od telefonów mogła cieszyć się upragnioną prywatnością. Wkrótce przyszła jednak propozycja nie do odrzucenia: rola w Historii zakonnicy, która, jak się okazało, miała stanowić poważne wyzwanie dla małżeństwa Ferrerów.
Nieszczęśliwa Audrey
Autorem scenariusza do Historii zakonnicy był Robert Andersson, który aktywnie uczestniczył w pracach nad filmem. W tym czasie cierpiał po śmierci ukochanej żony Phillis. Bardzo szybko pomiędzy pisarzem i aktorką narodziła się namiętna intymność. Romans rozkwitł w najlepsze, a coraz bardziej rozczarowana swoim małżeństwem Audrey, myślała nawet o porzuceniu męża. Jak na ironię, po raz kolejny okazało się jednak, że jej kochanek jest bezpłodny (!), co skutecznie ostudziło zapał gwiazdy do rozpoczynania życia u boku innego mężczyzny.
Podczas Świąt Bożego Narodzenia 1958 roku, które Ferrerowie spędzali w domu w Szwajcarii, okazało się, że Audrey po raz kolejny jest w ciąży. Aktorka miała wówczas mieszane odczucia – z jednej strony była bardzo szczęśliwa, z drugiej, wiedziała, że zbliżają się zdjęcia w Meksyku do brawurowego filmu Johna Hustona Bez przebaczenia, w którym miała jeździć konno. Ostatecznie gwiazda zdecydowała się wziąć udział w niebezpiecznych scenach, co skończyło się poważnym wypadkiem. Koń poniósł Audrey, która niefortunnie upadła i uszkodziła sobie kręgosłup. Po badaniach okazało się, że ciąża przetrwała i po dwóch miesiącach aktorka wróciła na plan.
Radość nie trwała jednak długo. W maju 1959 roku Audrey urodziła martwe dziecko. Nic dziwnego, że aktorka wpadła w poważną depresję. Jej waga spadła do 36 kg, całe dnie spędzała w łóżku i mnóstwo paliła. Siły dodawała jej jednak nadzieja, że w przyszłości będzie jeszcze mieć dzieci.
Miłość Audrey Hepburn i Mela Ferrera
Wkrótce rzeczywiście okazało się, że Audrey po raz kolejny oczekuje dziecka. W kwietniu 1960 roku w Lucernie urodziła syna, Seana. Potem wspominała te szczęśliwe chwile: „Jak wszystkie młode matki, nie mogłam na początku uwierzyć, że jest naprawdę mój i że mogę go zatrzymać… Już wtedy, gdy byłam mała, najbardziej ze wszystkiego chciałam mieć dziecko… Chciałam mieć mnóstwo dzieci. To było motywem mojego życia. Jestem pewna, że to jest cudowne, gdy ma się osiemnaście lat – ale jeżeli czeka się latami, radości nie da się opisać”.
Wraz z macierzyństwem przyszła kolej na rolę życia Audrey Hepburn – kreacja Holly Golightly w Śniadaniu u Tiffany’ego. Aktorka oczywiście wahała się, czy ją przyjąć, ze względu na maleńkie dziecko, z którym chciała spędzać jak najwięcej czasu. Za namową Mela, zdecydowała się ostatecznie wystąpić w filmie Blake’a Edwardsa. I tak wróciła do intensywnej pracy zawodowej, która zaowocowała kolejną wielką kreacją w My Fair Lady.
W 1965 roku Ferrerowie przenieśli się z niemieckojęzycznej do rejonu francuskojęzycznego, nieopodal Genewy. Zakupili osiemnastowieczną willę La Paisible w Tolochenaza z dziewięcioma sypialniami. Ze względu na charakter pracy małżonkowie nadal żyli jednak w rozjazdach. We wrześniu Audrey dowiedziała się, że znowu oczekuje dziecka. Boże Narodzenie upłynęło błogiej rodzinnej atmosferze. Aktorka wysyłała świąteczne życzenia i prezenty, ciesząc się ze wspólnych chwil. Zaraz po świętach jednak poroniła.
Niespełniona baśń
Pobyt w malowniczym alpejskim uzdrowisku pomógł Audrey wrócić do sił po trudnych przeżyciach. Otrzymała też kolejną rolę, z której nie była co prawda bardzo zadowolona, jednak postanowiła przyjąć wyzwanie. Rola w filmie Dwoje na drodze wymagała od Audrey całkowitej zmiany wizerunku. Po raz pierwszy miała rozstać się z Hubertem de Givenchy, jej wieloletnim projektantem (Zob. Audrey Hepburn i Hubert Givenchy) i zamiast eleganckich klasycznych kreacji włożyć zwyczajne ubrania. Co więcej, jej bohaterka przechodziła małżeński kryzys. Scenariusz dziwnie zbiegł się zatem z osobistym życiem Audrey.
Na planie pomiędzy Audrey a odtwórcą głównej roli męskiej, Albertem Finneyem, narodził się płomienny romans. Z pewnością sprzyjał mu również bajeczny klimat francuskich wybrzeży St. Tropez. Pomimo że oboje z Melem nie dochowywali sobie absolutnej wierności, tym razem Ferrer zareagował bardzo stanowczo. Zagroził Audrey, że jeśli nie zakończy romansu, oskarży ją o zdradę, rozwiedzie się i będzie walczył o opiekę nad Seanem.
Po tej przygodzie Mel został producentem jej kolejnego filmu, Doczekać zmroku. Ukończenie tego obrazu wymagało od Audrey wiele wysiłku i ciągłych rozstań z synem. Po tym Hepburn zdecydowała o wycofaniu się z życia publicznego i kariery. Przerwa, jak się potem okazało, miała potrwać osiem lat. Aktorka chciała całkowicie poświęcić się wychowaniu syna. Uwielbiała swoją szwajcarską posiadłość, gdzie oddawała się uprawianiu ogrodu, gotowaniu, dbaniu o Seana. Lubiła przyrządzać potrawy z makaronu i sera, jeść czekoladę (choć pilnowała wagi), a wieczorami sączyła szklaneczkę szkockiej.
Mimo tego błogostanu małżeństwo z Ferrerem nie przetrwało. Za bardzo oddalili się od siebie, a Mel pomimo własnej zaborczości, nie potrafił odciąć się od zamiłowania do pięknych kobiet. W 1968 roku Hepburn i Ferrer rozwiedli się. Po latach Audrey wyznała, że przez długi czas utrzymywała małżeństwo jedynie dla syna. Ponad wszystko pragnęła mieć pełną miłości rodzinę. Największe marzenia rzadko się jednak spełniają w życiu. W filmach szczęśliwa Audrey kończy w ramionach mężczyzn przysięgających jej dozgonną miłość. Jak jednak sama powiedziała, „filmy to tylko baśnie”.
Literatura:
D. Spoto, Oczarowanie. Życie Audrey Hepburn, przeł. A. Dwilewicz, Wrocław 2008.