“Casablanca” – w dusznej sieci pozorów
Tytuł: Casablanca
Rok produkcji: 1942
Reżyseria: Michael Curtiz
Obsada: Humphrey Bogart, Ingrid Bergman, Paul Henreid, Claude Rains, Condrad Veidt
Casablancę zwykle postrzega się jako utrzymaną w estetyce noir melodramatyczną opowieść o nieszczęśliwej miłości w trudnych wojennych czasach. Dzieło to stanowi jednak również fascynujący obraz ludzkiej egzystencji uwięzionej w świecie pozorów, gdzie nikt nie jest tym za kogo uchodzi. Cyniczny i zimny Rick bywa zatem sentymentalnym marzycielem, francuski kolaborant kieruje się patriotyzmem, a niewinna Ilsa z wyrachowaniem wykorzystuje męskie uczucia.
Casablanca – film uznawany za jedno z ważniejszych dzieł w historii kina – pomimo upływu lat wcale nie jest utworem nadającym się do lamusa. Wręcz przeciwnie, dzięki szczególnemu klimatowi, pięknym zdjęciom i wyrazistej postaci głównego bohatera Casablanca wciąż dotyka widza i zmusza do śledzenia wykreowanego przezeń świata. A jest to rzeczywistość zaiste przedziwna: miasto w Maroko pod protektoratem francuskim w okresie II wojny światowej to niejako wielka poczekalnia Europy. Ściągają tu uciekinierzy wojenni z całego starego kontynentu, by stąd wylecieć do neutralnej Lizbony, a następnie do USA – bastionu wolnego świata.
Casablanca – Świat jako więzienie
To właśnie owa tymczasowość sytuacji bohaterów, klimat nerwowego oczekiwania nadaje filmowi niepowtarzalne napięcie odczuwane aż do ostatniej sceny. Nieprzypadkowo jednym z głównych symbolicznych rekwizytów dzieła jest samolot, który każdego wieczoru z tęsknotą w oczach obserwują zgromadzeni w Casablance tułacze. Samolot to swoisty wehikuł mający przenieść bohaterów do innego, lepszego wymiaru. Bilet lotniczy mogą jednak otrzymać tylko wybrani, dlatego na czarnym rynku kwitnie pokątny handel.
Już początkowe sceny filmu Casablanca jak w soczewce skupiają różne dramatyczne zabiegi, jakie podejmują emigranci, by dostać się do wymarzonego raju. Każdy ma coś do sprzedania: arystokratka za bezcen oddaje rodową biżuterię, a młoda mężatka zamierza oddać się miejscowemu przedstawicielowi władzy w zamian za bilety lotnicze. Jest tylko jedna osoba w Casablance, której nie zależy na wyjeździe do Ameryki. To Rick (Humphrey Bogart), Amerykanin, który prowadzi najpopularniejszy nocny lokal i zarabia krocie na hazardzie gości.
I oto w sam środek owego międzynarodowego tygla trafia bohater wojenny – Victor Laszlo z piękną żoną Ilsą, która okazuje się byłą ukochaną Ricka. Od początku wiadomo, że poszukiwany przez gestapo mężczyzna będzie chciał zdobyć przepustkę do Stanów i że pociągnie to za sobą konsekwencje dla wszystkich osób zamieszanych w miłosny trójkąt.
Knajpa Ricka stanowi centrum wydarzeń w filmie. Zadymiony lokal pełen przybyszów grających w ruletkę i topiących smutki w alkoholu przy dźwiękach sentymentalnej muzyki to niejako kwintesencja klimatu filmu Casablanca. Aura beztroskiego nocnego życia jest tylko pozorem, pod którym czai się niebezpieczeństwo. Lokal Ricka podlega bowiem nieustannej inwigilacji przez urzędników państwa Vichy i niemieckich szpiegów. Brak plenerów, zamknięte pomieszczenia nocnych klubów, hotelowych wnętrz i pokoi przesłuchań budują zagęszczającą się atmosferę zagrożenia.
Ponadto film Casablanca wyraźnie jest osadzony w estetyce noir. Mamy więc klasyczne elementy czarnego kina: noc, pokątne interesy i broń. Co ciekawe, jak zauważyli już pierwsi recenzenci Casablanki, nawet gra światłocienia ma tu doniosłe znaczenie. Cienie układają się bowiem w wielu scenach w formę kraty, symbolu uwięzienia.
Film Casablanca – cyniczny romantyk i wyrachowana anielica
Nie tylko filmowa przestrzeń, ale również konstrukcja bohaterów nosi znamiona swoistego palimpsestu: nikt nie jest bowiem tym, za kogo można by go uważać. Zasada ta sprawdza się w wypadku głównej postaci – Ricka, o którym wiadomo, że nigdy „nie nadstawia za nikogo karku” i czerpie zyski z oszukiwania klientów w ruletkę. Ostatecznie jednak z pozoru cyniczny mężczyzna z narażeniem własnego życia pomaga byłej ukochanej, która go zdradziła i zapewnia Ilsie i jej mężowi podróż do Lizbony.
Nie sposób nie przyznać, że rola Ricka to najlepsza kreacja aktorska filmu Casablanca. W tej postaci, rodem z czarnego kina, mieści się wszystko, czego można oczekiwać od fascynującego bohatera: odwaga, męski urok, mroczna tajemnica przeszłości i szaleńcza miłość do ukochanej. Można by wręcz powiedzieć, że na tle Bogarta Ingrid Bergman wypada słabo. Jej zachowania i lakoniczne tłumaczenia powodów porzucenia Ricka robią wrażenie mdłych i nienaturalnych.
Czy jednak postać Ilsy nie została skrojona w ten sposób celowo? Można się pokusić o stwierdzenie, że tak – zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę estetykę noir, która przyświeca całemu filmowi Casablanca. Jednym z jej wyróżników jest bowiem postać kobiety fatalnej – pięknej i doprowadzającej mężczyzn do zguby. Ilsa rzeczywiście o włos nie przyczynia się do tragedii Ricka. Już w pierwszych scenach, w których się pojawia, czarnoskóry pianista Sam prosi kobietę, by dała spokój Rickowi, ponieważ przynosi mu pecha.
Ona jednak nie zamierza wcale tego zrobić, wręcz przeciwnie, na jej twarzy pojawia się dziwny uśmiech, sugerujący drugie oblicze tej bohaterki. Co więcej, kiedy Ilsa dowiaduje się, że tylko od Ricka może uzyskać dokumenty umożliwiające wylot z Casablanki, od razu próbuje mu przypomnieć o dawnym uczuciu. Być może to jest właśnie najbardziej interesujący problem całej historii w filmie Casablanca: czy naprawdę mamy do czynienia ze spotkaniem platońskich dwóch połówek pomarańczy, które z powodu niesprzyjających okoliczności nie mogą być razem? Czy też może Ilsa prowadzi grę z Rickiem, udaje uczucie i manipuluje nim, żeby tylko uratować męża?
Oczywiście trudno tę kwestię rozstrzygnąć jednoznacznie, jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Ilsa zbyt łatwo przyjmuje zaoferowane jej w ostatniej chwili miejsce w samolocie przy boku męża. Nie przejmuje się też dalszymi losami Ricka, któremu przecież grozi śmierć za umożliwienie ucieczki wrogowi nazistowskich Niemiec.
Casablanca (1942) i „początek pięknej przyjaźni”
Prawdziwym michałkiem w filmie Casablanca jest zaś bogate w różne sensy zakończenie dzieła. Nie chodzi tu bynajmniej o słynną melodramatyczną scenę pożegnania kochanków, które przeszło do historii kina, ale o niespodziewany zwrot akcji. Oto kapitan Louis Renault, przedstawiciel kolaborującego z Niemcami państwa Vichy, zamiast aresztować Ricka, zabija majora Strassera z Luftwaffe. W ostatniej scenie widzimy, jak Francuz i Amerykanin wspólnie znikają we mgle, a jeden z nich wygłasza znamienne zdanie o początku pięknej przyjaźni.
Na poziomie politycznym można te słowa traktować jako zawarcie militarnego sojuszu amerykańsko-europejskiego w celu zwycięstwa nad nazistami. Jednocześnie jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że Curtiz zasugerował coś, co znacznie bardziej otwarcie uczynił Billy Wilder w Pół żartem pół serio. Niespodziewanie wkradło się tu bowiem pewien podtekst… Oto bowiem Rick rezygnuje z uczucia kobiety, wyprawia ją za ocean, a sam zostaje towarzyszem francuskiego oficera. Jeśli weźmiemy w dodatku pod uwagę wymowną sugestię padającą z ust Renault, że Rick nigdy nie miał słabości do kobiet, film Casablanca zyskuje naprawdę wieloznaczną wymowę…