“Fletch”, czyli Chevy Chase w najlepszej formie
Tytuł: “Fletch”
Rok premiery: 1985
Reżyseria: Michael Ritchie
Obsada: Chevy Chase, Joe Don Baker, Dana Wheeler-Nicholson i inni
„Fletch” w reżyserii Michaela Ritchie to jeden z najlepszych kryminalno-komediowych filmów z lat osiemdziesiątych. Chevy Chase perfekcyjnie odwzorował głównego bohatera powieści Gregory’ego Mcdonalda. W moim tekście postaram się przybliżyć wam historie kluczowych osób odpowiedzialnych za sukces „Fletcha” oraz ukazać zawirowania związane z produkcją kolejnych części przygód Irwina Fletchera. Zapraszam wszystkich na podróż do amerykańskiej rzeczywistości lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
Chevy Chase – świetny aktor, trudny człowiek
Nie będzie zbytnim nadużyciem, jeśli nazwę Chevy’ego Chase’a jednym z najlepszych aktorów komediowych w historii kina. Zanim Chase stał się filmową gwiazdą, pobierał pierwsze szlify aktorskie w programie „Saturday Night Live”. Artysta występował w pierwszej, oryginalnej obsadzie telewizyjnego show, obok takich postaci jak Dan Aykryod czy John Belushi. W „Saturday Night Live”, Chase dał się poznać jako osoba posiadająca niesamowity dar do rozbawiania publiczności, ale również jako człowiek o mocno konfliktowym charakterze, często pozbawiony empatii. Dan Aykryod był jednym członkiem obsady, który pozostał w przyjaznych stosunkach z Chasem, gdy ten odszedł z programu. Mało osób ma świadomość, że pierwotny scenariusz filmu „Szpiedzy tacy jak my” zakładał, że obok Aykryoda, główną rolę zagra John Belushi. Jednak przedwczesna śmierć aktora sprawiła, że początkowa koncepcja produkcji została zmieniona i miejsce Belushiego zajął właśnie Chevy Chase.
To właśnie pomiędzy Chasem a Belushim odbywała się nieustana rywalizacja podczas kręcenia hitowego programu, co dodatkowo wprowadzało napiętą atmosferę na planie. W połowie drugiego sezonu Chase postanowił opuścić „Saturday Night Live”, oficjalnie na prośbę jego ówczesnej dziewczyny, nieoficjalnie było to związane z rosnącym ego aktora i poczuciem wyższości nad resztą obsady. Po odejściu z programu aktor zagrał kilka głównych ról w komediach, z których w Polsce najbardziej znani są „Golfiarze” z 1980 roku. Trudny charakter Chevy’ego Chase’a dawał o sobie znać również w późniejszych latach jego kariery. W 2012 roku aktor został wyrzucony z serialu „Community”, w związku z jego rasistowskimi wypowiedziami.
Dobrym podsumowaniem tego, w jaki sposób środowisko aktorskie traktowało Chase’a, będzie przytoczenie jego Roastu zorganizowanego w 2001 roku. Żaden z dawnych branżowych „przyjaciół” aktora nie przyjął zaproszenia na to wydarzenie, przez co Chase przez ponad godzinę musiał słuchać wyszydzeń i kpin od bliżej mu nieznanych młodych komików. Roast ten był tak nieudany, że Comedy Central zdecydowało się wyemitować go tylko dwa razy. Podobnie nietrafionym pomysłem był talk-show „The Chevy Chase Show” z 1993 roku, który został zdjęty przez telewizję FOX zaledwie po dwóch miesiącach i do dziś jest uznawany za jeden z najgorszych programów tego typu. Chevy Chase w drugiej połowie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych mógł czuć się jako król komedii, jednak z upływem kolejnych dekad jego pozycja coraz bardziej traciła na znaczeniu, a trudny charakter jedynie pogłębiał odrzucenie przez Hollywood.
Twórcy „Fletcha” – nauczyciel i żartowniś
Choć gloria sukcesu „Fletcha” przypadła głównie na kark Chevy’ego Chase, warto wymienić dwie inne osoby, które miały spory wpływ na ostateczny wydźwięk filmu. Pierwszą z nich jest Gregory Mcdonald – pisarz, dziennikarz, nauczyciel. To właśnie Mcdonald w 1974 roku, w swojej książce powołał do życia postać Irwina “Fletch” Fletchera. Chociaż pisarz zadebiutował jedenaście lat wcześniej powieścią „Running Scared”, to właśnie „Fletch” przyniósł mu rozpoznawalność i pieniądze. Seria przygód o Fletchu zamknęła się w dziewięciu książkach, na których podstawie zrealizowano trzy filmy. Omawiany „Fletch” z 1985 roku, „Fletch żyje” z 1989 roku i „Przyznaj się Fletch” z 2022 roku, już z Jonem Hammem w roli Irwina Fletchera. Dla zainteresowanych powieściami Mcdonalda dodam, że jedynie pierwsza i oryginalna część została wydana w Polsce i można ją tanio zakupić na Allegro czy OLX. Pozostałe książki dostępne są jedynie w języku angielskim.
Za reżyserię „Fletcha” odpowiedzialny był Michael Ritchie. Twórcą specjalizujący się głównie w komediach. Ritchie posiada bogatą filmografię, współpracował z wieloma gwiazdami Hollywood z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, wydając się przy tym bardziej solidnym rzemieślnikiem niż artystą z wizją. W przypadku „Fletcha”, „Ciał studenckich” (które opisywałem tworząc artykuł o slasherach”) czy „Dzikich kotów” z przezabawną Goldie Hawn, jego filmy bawiły do łez. Oceniając filmografię Michaela Ritchiego należy jednak dodać, że był on również odpowiedzialny m.in. za wyreżyserowanie pierwszej spektakularnej klapy z udziałem Eddiego Murphy’ego – „Złote dziecko” z 1986 roku. Wydaję się, że jeśli Ritchie dostał do ręki solidny scenariusz to ostateczny efekt filmowy był co najmniej dobry, ale gdy scenariusz zawodził to porażka produkcji wydawała się nieunikniona.
„Fletch” – idealne połączenie komedii i kryminału
Sukces pierwszej części „Fletcha” był związany z umiejętnym połączeniem wątku sensacyjnego z elementami komediowymi. Postać Irwina Fletchera to jedna z najlepiej wykreowanych ról w karierze Chevy’ego Chase’a. Z zapartym tchem obserwujemy jak filmowy dziennikarz próbuje rozwiązać tajemniczą zagadkę, unikając przy tym większych kłopotów, które wynikają często z jego nieporadności. Na początku widzimy jak Fletch udając bezdomnego, próbuje rozwikłać dziennikarskie śledztwo na temat przemytu narkotyków na jednej z plaż w Los Angeles. W czasie pracy natrafia na bardzo bogatego biznesmena, który proponuje Fletchowi dużą sumę pieniędzy, jeśli ten… go zabije. Irwin od początku podejrzewa, że oferta mężczyzny posiada drugie dno. Od tego momentu jesteśmy świadkami aktorskiego popisu Chevy’ego Chase’a, który przybierając różne kamuflaże, próbuje rozwikłać zagadkę.
W kwestii obsady, poza Chasem warto wymienić przezabawnego Richarda Libertiniego jako szefa Fletcha. Natomiast Geena Davis w roli zawsze pomocnej Irwinowi koleżanki z pracy i Dana Wheeler-Nicholson jako Gail – nowa miłość głównego bohatera, są naprawdę urocze. Nie można również zapomnieć o kapitalnej ścieżce dźwiękowej, która towarzyszy filmowi już od pierwszej sceny. Elektroniczny podkład muzyczny stworzony przez Harold Faltermeyer nadaje tajemniczy, zagadkowy ton produkcji. Sam Harold Faltermeyer w latach osiemdziesiątych stworzył motywy przewodnie do takich filmów jak chociażby: „Gliniarz z Beverly Hills”, „Top Gun”, czy właśnie obie części przygód „Fletcha”. Natomiast „Bit By Bit” w wykonaniu zapomnianej już dziś Stephanie Mills, swoim pozytywnym, radosnym brzmieniem idealnie puentuje koniec przygód Fletcha.
„Fletch – (nie)udane kontynuacje”
Cztery lata po premierze pierwszej części „Fletcha” Michael Ritchie nakręcił kolejny film o przygodach ekscentrycznego dziennikarza. Ponownie produkcja została oparta na powieści Gregory’ego Mcdonalda. Jednak „Fletch żyje” był zdecydowanie mniej interesujący i mimo starań Chase’a, druga część historii „Fletcha” już tak mocno nie bawiła do łez. W 2022 roku premierę miała trzecia część pt. „Przyznaj się Fletch”. Tym razem w głównego bohatera wcielił się Jon Hamm. Chociaż momentami aktor był naprawdę zabawny, ostatecznie brakowało mu wrodzonego wdzięku, który posiadał Chevy Chase. Sama saga z powstawaniem (a raczej próbą) kolejnych części „Fletcha” to również temat na osobny akapit. Wspomnę jedynie, ze przez całe lata dziewięćdziesiąte Universal Studio dyskutowało nad nakręceniem trzeciej części „Fletcha” z Chasem w roli głównej. Jednak przez inne priorytety, projekt wciąż były spychany na drugi plan.
Pod koniec wspomnianej dekady postanowiono zaangażować jako reżysera Kevina Smitha, który był tuż po swoich dwóch niezależnych hitach („Clerks”, „Szczury z supermarketu”). Chociaż na początku wydawało się, że projekt dojdzie do skutku, to dwa ciężkie charaktery i zupełnie inne koncepcje (Chase wolący bardziej subtelny humor, Smith wielokrotnie przekraczający granice dobrego smaku w swoich filmach) sprawiły, że Chase zrezygnował ze współpracy z reżyserem i wycofał się z projektu. Przez chwilę Smith optował za obsadzeniem w głównej roli Bena Afflecka czy Zacha Braffa, który była gwiazdą popularnego wtedy sitcomu „Scrubs” (w Polsce znani jako „Hoży Doktorzy”).
Jednak ciągłe przeciąganie liny przez Universal Studio, sprawiło że Kevin Smith zrezygnował z projektu, a jego miejsce zajął Bill Lawrence (reżyser wyżej wspomnianego „Scrubs”). Pomimo początkowego entuzjazmu Lawrence’a i szumnych zapowiedzi wejścia na plan przez Braffa, projekt upadł przed pierwszy klapsem. Ostatecznie dopiero kilka lat temu Greg Mottola wyreżyserował wspomniany wcześniej film z Jonem Hammem. Zaraz po premierze „Przyznaj się Fletch” planowano stworzenie kolejnej części z Hammem, ale przeciętne recenzje krytyki i małe zainteresowanie widzów, sprawiło że projekt został porzucony.
„Fletch” z 1985 roku to produkcja idealna na zrelaksowanie się po ciężkim dniu. Duża dawka humoru i dobrze poprowadzona kryminalna intryga, sprawia że nie sposób się nudzić w czasie seansu. Myślę, że warto zobaczyć Chevy’ego Chase’a w jego najlepszej formie i w raz Irvinem Fletcherem przenieść się do słonecznego Los Angeles z drugiej połowy XX wieku. Fani koszykówki mogą jeszcze na koniec dodać wraz z głównym bohaterem „Go Lakers”.