„Johnny poszedł na wojnę” – umysł silniejszy od ciała
Tytuł: “Johnny poszedł na wojnę”
Tytuł oryg: “Johnny Got His Gun”
Autor: Dalton Trumbo
Tłumaczenie:
Wydawnictwo: Replika
Data premiery: 17 maja 2022
Kiedy myślimy o wojnie, wyszczególniamy zazwyczaj zwycięzców i przegranych, bohaterów i tchórzy, sojuszników i wrogów. Debatujemy zarówno na temat powierzchni zagarniętych ziem, jak i liczby żołnierzy poległych w walce, a towarzyszące temu agitacje ze strony uprzywilejowanych jednostek sprawujących władzę, bardziej przypominają szablonowy program rozrywkowy niż rozpaczliwą ludzką tragedię. Na każdym kroku próbują nam wmówić, że patriotyzm jest dostrzegalny jedynie w bezpośredniej walce za kraj, gdzie broń ręczna zastępuje werbalny kontakt zdolny doprowadzić do rozejmu, sprzęt batalistyczny – przyjmujący formę okrętów, samolotów i czołgów – przekształca ziemski ogród w ruinę zamiast służyć bardziej szlachetnym celom, jednostka ludzka – z natury dobra i twórcza – zniża się do poziomu prymitywnego zwierzęcia, choć potrafi wygłaszać budujące przemowy, konstruować nowatorskie wynalazki, przekuwać proste formułki w ponadczasowe idee.
Człowiek nieświadomy manipulacji ze strony rządzących, nieważne jak bardzo inteligentny, często poddaje się agitacji zwierzchników państwowych, lecz kiedy rozszyfrowuje ich prawdziwe pobudki, okazuje się, że na ratunek jest już za późno – pozostaje jedynie trwałe kalectwo lub, w najlepszym wypadku, śmierć. „Johnny poszedł na wojnę”, autorstwa amerykańskiego pisarza, scenarzysty i reżysera – Daltona Trumbo, jest nie tyle świetnie skonstruowaną powieścią antywojenną, co przede wszystkim głębokim świadectwem erudycyjności i przytomności umysłu, gdzie tytułowy bohater, poprzez swój upór i determinację, obala mity dotyczące patriotyzmu i miłości do własnego narodu.
„Johnny poszedł na wojnę” – zarys fabuły
John Bonham, jako ochotnik, zaciąga się do armii podczas wybuchu I wojny światowej, zwanej potocznie „Wielką Wojną”. Z powodu detonacji ładunku zostaje okaleczony do tego stopnia, że traci ręce, nogi, znaczną część twarzy i większość zmysłów. Jedyne, co pozostało nienaruszone, to jego umysł, czego nie zauważa personel medyczny szpitala, utrzymujący poturbowanego żołnierza przy życiu jedynie dla celów naukowych. Kiedy lekarze uświadamiają sobie, że Johnny jest w pełni władz umysłowych, postanawiają nie zwracać uwagi na jego błagalne prośby o szybką śmierć.
Pozostawiony na pastwę losu, niepełnosprawny weteran, podejmuje nierówną walkę nie tylko z załogą medyczną i jej całkowitą obojętnością na krzywdy kombatanta, ale także z własnym umysłem, który – poprzez swoją błyskotliwość i czujność – sprawia na początku więcej problemów niż pożytku.
„Johnny poszedł na wojnę” – ciemność i odrzucenie
Powieść „Johnny poszedł na wojnę”, autorstwa Daltona Trumbo, została napisana niezwykle prostym, zrozumiałym dla wszystkich językiem, a dodatkową rewelacją pozostaje fakt, że autor pozbawił całą publikację przecinków. Biorąc pod uwagę opłakany stan zdrowia głównego bohatera, brak możliwości porozumienia się z otoczeniem i samotną walkę z tym, co aktualnie kotłuje się w jego umyśle – a pamiętać należy, że zmysły wzroku i słuchu zostały całkowicie i nieodwracalnie uszkodzone – ten zabieg, w którym znaki przestankowe, poza kropkami, praktycznie nie istnieją, w sposób idealny oddaje samopoczucie Bonhama. Myślom weterana zdanego na łaskę personelu szpitala towarzyszy chaos, niepewność, a w konsekwencji strach, bo choć żołnierz jest zaopiekowany i zabezpieczony do tego stopnia, że nic mu nie zagraża, to z powodu niemożności zobaczenia i usłyszenia pielęgniarki czy lekarza popada w obłęd.
Dalton Trumbo umiejętnie nakreślił jego fatalny stan psychiczny przy jednoczesnym uświadomieniu czytelnikom, że ta wewnętrzna, umysłowa medytacja ma także pozytywne strony, jak chociażby przywoływanie w umyśle ciepła domu rodzinnego, poświęcenia rodziców, oddanych przyjaciół, pierwszej pracy zarobkowej i lokalnych dziewczyn, z którymi umawiało się na inicjalne randki. Może i nie był to celowy zabieg ze strony autora, ale gdyby nie tragedia, jaka spotkała Johnny’ego – pozbawiając go tak naprawdę wszystkiego, co potrzebne do egzystencji – nasz bohater nie doceniłby zarówno przeszłości, jak i starań osób odpowiedzialnych za jego szczęście i zdrowie w okresie przedwojennym. Dopiero w ciemności i osamotnieniu istota ludzka zaczyna żywić uznanie dla tych, którzy pielęgnowali ją i troszczyli się o jej życie.
„Johnny poszedł na wojnę” – sztandarowe dzieło Daltona Trumbo
„Johnny poszedł na wojnę” to prawdziwy klejnot biorąc pod uwagę wszystkie prace Daltona Trumbo. Autor znany był głównie ze swoich niebanalnych scenariuszy, na podstawie których nakręcono chociażby „30 sekund nad Tokio” Mervyna LeRoy’a, „Zabójczą manię” Josepha H. Lewisa, „Rzymskie wakacje” Williama Wylera, „The Brave One” Irvinga Rappera, z czego dwa ostatnie tytuły przyniosły mu Oskara. Pisarz nie zwalniał tempa, a dowodem tego były kolejne wybitne teksty poruszające temat uciśnionych jednostek: „Spartakus” Stanley’a Kubricka czy „Motylek” Franklina J. Schaffnera.
Kiedy zestawimy scenariusze Daltona Trumbo z omawianą książką, szybko zorientujemy się, że był twórcą uniwersalnym, potrafiącym wyczuć nastroje publiczności, bo jaki inny autor z tamtego okresu, w krótkich odstępach czasu konstruował niezobowiązujące komedie romantyczne i dramaty gangsterskie, a jednocześnie potrafił zaprezentować traumatyczną powieść o weteranie pozbawionym wszystkiego, co konieczne do samodzielnej egzystencji?
Nic dziwnego, że i ta powieść w końcu posłużyła za kanwę scenariusza, na podstawie którego (współtworzył go Luis Bunuel) Trumbo w 1971 roku nakręcił film o tym samym tytule. W rolach głównych zagrali Timothy Bottoms, Kathy Fields, Marsha Hunt i Jason Robards.
„Johnny poszedł na wojnę” – odzew społeczny
Powieść „Johnny poszedł na wojnę”, pióra Daltona Trumbo, miała na celu nie tylko uświadomienie odbiorcom okrucieństw i tragedii, jakie niesie ze sobą wojna, ale przede wszystkim uwrażliwienie na potrzeby poturbowanej jednostki, uzależnionej od ingerencji innych osób. John Bonham, zaledwie dwudziestoletni zdrowy mężczyzna, miał przed sobą całe życie, ale na skutek manipulacji aparatu rządzącego dał się omamić opowieściami o bohaterstwie i patriotyzmie, a stwierdzenie, że oddanie ojczyźnie materializuje się tylko za pośrednictwem bezpośredniej walki z „wrogiem”, doprowadziło go do trwałego kalectwa.
Tytułowy bohater jest symbolem pacyfizmu i krzykiem o dożywotni pokój, bo na wojnie giną niewinni ludzie, a odpowiedzialne za wszystko głowy państw, siedzące w bezpiecznych miejscach, zarabiają pieniądze na ludzkiej krzywdzie i nieświadomości. Publikacja „Johnny poszedł na wojnę” Daltona Trumbo miała swoją premierą w Stanach Zjednoczonych, 3 września 1939 roku, czyli dwa dni po wybuchu II wojny światowej – kiedy doszło do podpisania paktu pomiędzy Adolfem Hitlerem a Józefem Stalinem – i z miejsca zyskała dużą popularność. Z powodu omawianej pozycji autor, z uwagi na jej pacyfistyczną wymowę, miał dużo problemów. Książkę poddano ogromnej cenzurze, a po ataku na Pearl Harbor – 7 grudnia 1941 roku, została całkowicie zakazana, ponieważ demotywowała przyszłych i obecnych żołnierzy oraz godziła w uczciwość klas rządzących, dumnie wysyłających niewinnych, młodych ludzi na pewną śmierć.
„Johnny poszedł na wojnę” – wpływ powieści na nastroje Amerykanów
Ron Kovic ma aktualnie 75 lat. Jest weteranem wojny wietnamskiej, podczas której został rażony pociskiem i w konsekwencji sparaliżowany. Od wielu lat porusza się na wózku inwalidzkim i jest czynnym aktywistą ruchu antywojennego. Miał przyjemność poznać Daltona Trumbo, a w sierpniu 1990 roku podał do publicznej informacji, że powieść „Johnny poszedł na wojnę” jest dokładnie o nim i choć nie ucierpiał na polu bitwy tak, jak John Bonham, identyfikował się z poglądami bohatera i budującym przesłaniem zawartym w książce.
Na bazie wspomnień amerykańskiego weterana z Wietnamu, w 1989 roku, zrealizowano film w reżyserii Olivera Stone’a – „Urodzony 4 lipca”, z Tomem Cruise’em w roli głównej. Poza wspomnianym Ronem Kovicem książka wywarła także ogromny wpływ na parę znanych amerykańskich aktorów – Jane Fondę i Donalda Sutherlanda, którzy publicznie odczytywali jej fragmenty podczas antywojennych wieców, mających miejsce wiosną 1971 roku, w Los Angeles.
Wojna nie polega na wyszczególnianiu zwycięzców i przegranych, bohaterów i tchórzy, sojuszników i wrogów. Z równania Daltona Trumbo, gdzie za bazę wyjściową posłużyło 40.000 martwych żołnierzy, wynika, że to tak naprawdę: 3000 ton kości i ciała, 56.000 kilogramów tkanki mózgowej, 200.000 litrów krwi, 1.840.000 lat życia, które nie zostanie przeżyte, 100.000 dzieci, które nigdy się nie urodzą. Słynny amerykański generał okresu II wojny światowej – George Patton, powiedział: „Zapamiętajcie, że żaden drań nie wygrał wojny umierając za swój kraj”. Pozostała część jego przemówienia nie miała już tak pacyfistycznego charakteru, ale ta jedna sentencja w zupełności wystarczy, żeby uzmysłowić nam bezsens zabijania i walki. Walki o co?
Dalton Trumbo, “Johnny poszedł na wojnę” (oryg. “Johnny Got His Gun”), tłum. Ewa Ratajczak, Wydawnictwo Replika, Poznań 2022.