Macierzyństwo i ojcostwo w filmowej wizji Magdaleny Piekorz
Figury Matki i Ojca to anioły i demony naszego dzieciństwa. Niezależnie od wykształcenia, pozycji społecznej czy towarzyskiej to właśnie one wyznaczają horyzont naszego myślenia, zdaje się mówić Magdalena Piekorz. Obrazy te mogą stać się dla nas więzieniem lub szansą na stworzenie własnego projektu życia – wybór należy do nas.
Film Pręgi z 2004 roku, a także powstałe dziesięć lat później Zbliżenia Magdaleny Piekorz to niejako awers i rewers tej samej problematyki. O ile w pierwszym utworze reżyserka porusza bowiem zagadnienie ojcostwa, o tyle w drugim skupia się na wizji macierzyństwa. Filmy te stanowią dla siebie nawzajem rodzaj lustrzanego odbicia, nie tylko na poziomie fabularnym, ale także w sferze konkretnych elementów konstrukcji. Relację pomiędzy jednym i drugim utworem można opisać na zasadzie równoległości i kontrastu.
Bohaterem Pręg jest młody mężczyzna, Wojciech (w tej roli Michał Żebrowski), który ma za sobą traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, kiedy to był ofiarą znęcania się ze strony ojca. Zbliżenia Piekorz przedstawiają z kolei historię młodej kobiety, Marty (w tej roli Joanna Orleańska), pozostającej w niemal toksycznej relacji z nadopiekuńczą matką. W obu filmach mamy do czynienia z podobnym ujęciem tematu stosunków z rodzicami. Reżyserka pokazuje mianowicie, że w wypadku mężczyzny relacje z ojcem wyznaczają jego obraz świata. Analogicznie dzieje się z kobietą i jej wizją matki.
Wieloznaczna symbolika – „pręgi”, „zbliżenia”, jaskinie
Historia polskiego kina obfituje w ujęcia symboliczne. W wypadku dzieł Magdaleny Piekorz już same tytuły pełnią podobną funkcję. Film Pręgi to zatem ślady na ciele małego chłopca, który doznaje przemocy ze strony ojca, ale pręgi to również ślady na poranionej duszy, coś, czego nie można wymazać ze swojego życiorysu. Każdy kontakt Wojtka ze światem jest relacją bolesną, polega na dotykaniu starych ran. Nawet miłość do kobiety nie uśmierza bólu, ale potęguje strach przed ponownym zranieniem.
Tytułowe Zbliżenia również uzyskują wymiar wieloznaczny. Relacje ze światem odbywają się bowiem w wypadku Marty na zasadzie kolejnych zbliżeń sensualnych. Kobieta jest rzeźbiarką i malarką – portretuje niejako świat w zbliżeniu. Jej relacje z matką układają się na zasadzie kolejnych „zbliżeń” i oddaleń. Związek z Jackiem wprowadza z kolei zbliżenia erotyczne.
Symbolicznych elementów w filmach Piekorz jest jednak znacznie więcej. Wystarczy choćby przyjrzeć się aktywności bohaterów. Wojtek jest grotołazem i nurkiem; najlepiej czuje się w zamkniętej, ciasnej przestrzeni, gdzie może pozostawać sam ze swoimi myślami i nie musi nawiązywać kontaktu z innymi ludźmi. Jaskinia przywodzi na myśl symbolikę kobiecego łona, tęsknotę za powrotem do bezpiecznego świata matki. Matka, której zabrakło w dzieciństwie, stanowi dla Wojtka jedyny obiekt miłości. Kiedy jako chłopiec ucieka z domu, zabiera ze sobą jedynie jej zerwane z nagrobka zdjęcie. Marta z kolei rzeźbi kobiece sylwetki, ale w chwili szału, niszczy swoje dzieła. Okalecza symbole macierzyństwa – odcinając piersi rzeźb.
Trauma – konfrontacja lub ucieczka
Bardzo znamienną cechą wizji reżyserki jest sposób, w jaki prowadzi ona filmową narrację. Odpowiada on bowiem metodom, za pomocą których bohaterowie radzą sobie ze swoją traumą. Otóż, historia Wojtka wyraźnie dzieli się na dwie części – mamy retrospekcję z dzieciństwa, a następnie cezurę w postaci ucieczki chłopca z domu i drugą partię filmu, czyli dorosłe życie bohatera. Wojtek wyraźnie wypiera zatem ze świadomości postać swojego ojca. Należy on do odległej przeszłości, jest jak zły sen, który traci swoją realność. Dopiero niespodziewana wiadomość o śmierci ojca i pozostawione mu nagranie z wyznaniem ojca uruchamia otwartą konfrontację z traumą.
Z kolei opowieść o Marcie przyjmuje postać nieciągłą. Mamy tu do czynienia z serią retrospekcji swobodnie wplecionych w bieżący czas akcji. Wiele scen robi wręcz wrażenie, jakby rozgrywały się tu i teraz, np. postać Marty jako małej dziewczynki na przyjęciu urodzinowym zlewa się z Martą jako dorosłą kobietą tańczącą na własnym weselu. Reżyserka sugeruje zatem, że bohaterka żyje równolegle w dwóch światach. Nie dokonuje rozgraniczenia między sobą w roli małej córeczki i sobą – dojrzałą kobietą podejmującą odpowiedzialne decyzje. Marta kochająca się z mężem to jednocześnie mała Martusia, która musi odebrać telefon, ponieważ dzwoni mama.
Szansa na przyszłość
Wizja ról ojca i matki nie wyczerpuje się na szczęście w wymiarze destrukcyjnym. Filmy Piekorz otwierają się na możliwość zmierzenia się z demonami przeszłości i przeformułowania ich w taki sposób, by zachować szansę stworzenia szczęśliwej rodziny. Zarówno Wojtek z Pręg, jak i Marta, bohaterka Zbliżeń, sami stają przed wyzwaniem rodzicielstwa. Wojtek w ostatniej scenie filmu dowiaduje się bowiem, że zostanie ojcem, Marta zaś zachodzi w ciążę. Wydarzenia te zbiegają się ze śmiercią rodziców.
Posiada ona nie tylko wymiar dosłowny, ale też symboliczny. Oto z roli dziecka trzeba bowiem przejść do roli rodzica. Śmierć jest tu również jednoznaczna z przebaczeniem i akceptacją przeszłości taką, jaką była naprawdę – nieidealną, trudną, ale własną, będącą częścią tożsamości bohaterów. Co zrobią oni z owym doświadczeniem? Jak je wykorzystają w relacjach z własnymi dziećmi? Tego nie wiemy, ale na pewno mają szansę, by uwolnić się od piętna przeszłości, przejrzeć się w niej, jak w lustrze (motyw ten obecny jest w finale obu filmów) i przejąć z niej to, co najlepsze.