„Marsjanie atakują” – na wesoło o kosmitach
Tytuł: “Marsjanie atakują” (“Mars Attacks!”
Rok produkcji: 1996
Reżyseria: Tim Burton
Obsada: Jack Nicholson, Glenn Close, Anette Bening, Pierce Brosnan, Danny DeVito, Martin Short, Sarah Jessica Parker i inni
Reżyser Tim Burton jest znany ze swojego czarnego humoru, skłonności do groteski i surrealizmu. I właśnie taki klimat posiada jego komedia science-fiction z 1996 r “Marsjanie atakują”. Historię zainspirowały… karty do gry. Mimo że film ma lekki charakter, reżyser kilka lat przygotowywał się do jego realizacji, na reklamę wydał aż 20 milionów, budżet wynosił 80 mln, a film zarobił 100 mln, można więc powiedzieć, że jak na taką superprodukcję nie za wiele.
„Marsjanie atakują” – atak wrednych kosmitów
Fabuła komedii „Marsjanie atakują” jest bardzo prosta – statki kosmiczne z Marsjanami dokonują inwazji na Ziemię. Wbrew pokojowym zapewnieniom najeźdźcy okazują się wrednymi stworzeniami i chcą zniszczyć Ziemię, zaczynając od USA. Nawet gdy zabijają gołębia pokoju, rząd USA stara się to wytłumaczyć ich niezrozumieniem ziemskiej kultury i nadal prowadzi z nimi pokojowe rozmowy. Dopiero gdy na konferencji dochodzi do niespodziewanego ataku przez Marsjan, staje się jasne, że żadne porozumienie z nimi nie jest możliwe.
„Marsjanie atakują” i plejada gwiazd
W filmie wystąpiła plejada gwiazd – Jack Nicholson, Glenn Close, Natalie Portman, Tom Jones (muzyk wystąpił jako on sam), Danny DeVito, Pierce Brosnan, Sarah Jessica Parker, Martin Short, Jack Black, Michael J.Fox, Rod Steiger, Annette Bening. Wątki z różnymi postaciami są luźno powiązane i wzajemnie się przeplatają, nie ma też jednego konkretnego bohatera, który byłby wiodącą postacią na ekranie.
Poza ubogim młodzieńcem Richiem (Lukas Haas) i jego babcią (Sylvia Sidney), dwójką nastolatków – fanów gier komputerowych i mistrzem walk (Jim Brown – gwiazda futbolu), ludzie nie potrafią sobie radzić z Marsjanami. Jak to bywa u Burtona, można zauważyć duże zamiłowanie reżysera do indywidualistów.
Tima Burtona zamiłowanie do satyry i groteski
„Marsjanie atakują” to jawna satyra napompowanych amerykańskich zachowań. Prezydentowa (Glenn Close) jest głupiutką, cukierkową żoną z wałkami na głowie. Anette Benning jest przykładem jednej z wielu – nawiedzonej i bardzo oderwanej od rzeczywistości. Rodzice Richiego to obiboki, którzy żyją telewizją, poniżają go wobec jego brata bo ten robi to co przynosi powszechny podziw – idzie do wojska.
Prezydent (Jack Nicholson) z rządem i naukowcem (Pierce Brosnan) ślepo wierzą w potęgę kraju, nie dopuszczają myśli, że przeciwnik może być sprytniejszy. Uważają się za niezwyciężonych, ich działania pełne są sztampy i powierzchowności. Z inwazji Marsjan początkowo robią przedstawienie, byle by się pokazać.
Mamy tu również do czynienia z pastiszem filmów katastroficznych i kultury amerykańskiej oraz z jawnym zamiłowaniem do kina klasy B. Efekty specjalne są widowiskowe i ostentacyjnie dziecinne. Burton bawi się konwencjami, wyśmiewa, kpi, nie stroni od kiczu i groteski. Chociażby władca Marsjan ma pelerynę niczym Superman, a dźwięki przez nich wydawane pochodzą z „Wojny światów” z 1953 roku.
Marsjanie to skrzeczące wielkogłowe stworki z kolorowymi pistoletami i jak się okazuje… ich mózg to zielona galareta. Są wrednymi i złośliwymi, pozbawionymi skrupułów, bardzo morderczymi i… zabawnymi łobuzami. Wysyłają Marsjankę w postaci pięknej kobiety (najlepszy wątek), by dzięki swojemu czarowi dostała się do Białego Domu, dokonują zamiany ciała dziennikarki z pieskiem, oglądają „Playboya” i ze wszystkiego robią sobie hecę. A ich karabiny przypominają gumowe zabawki dla dzieci.
No cóż „Marsjanie atakują” Burtona może się albo bardzo spodobać, albo zirytować i uchodzić za błazenadę. Ja absolutnie kupuję ten abstrakcyjny, pomysłowy film z czarnym humorem i styl Tima Burtona. Najlepiej po prostu potraktować go jak dobrą zabawę.