„Miami Vice” – kultowa produkcja o policjantach z MTV
Tytuł: “Policjanci z Miami Vice”
Tytuł oryginalny: “Miami Vice
Lata produkcji: 1984 – 1990 serial TV
Obsada: Don Johnson, Philip Michael Thomas, Edward James Olmos i inni
Zmęczony życiem porucznik w mocno wyblakłym płaszczu. Łysy i niebezpiecznie wyglądający pan z lizakiem w ustach. Grupa słabo opłacanych stróżów prawa, nie potrafiących poradzić sobie z narastającą przestępczością. Dwaj przystojni policjanci, którzy ubierają się w modne garnitury i jeżdżą drogimi samochodami. W powyższych opisach łatwo jest znaleźć wyraźną różnicę pomiędzy trzema pierwszymi charakterystykami a tą ostatnią. Wytrawni wielbiciele policyjnych seriali XX wieku zapewne szybko rozszyfrują o jakich postaciach jest mowa. Ja skupię się na produkcji, która raz na zawsze zmieniła obraz policjantów w telewizji – „Miami Vice” (pl. „Policjanci z Miami”).
„Miami Vice” – niezapomniany duet policjantów
Role Jamesa „Sonny’ego” Crocketta (Don Johnson) i Ricardo Tubbsa (Philip Michael Thomas) stanowiły przełomowy moment dla obu aktorów. Na początku lat osiemdziesiątych, Don Johnson przeżywał ciężki okres zawodowy, który był dodatkowo naznaczony licznymi rozwodami, przelotnymi romansami i opinią bawidamka. Pomimo prawie dwóch dekad w branży, aktor wciąż nie potrafił ugruntować swojej pozycji w Hollywood. Philip Michael Thomas zanim pojawił się na planie „Policjantów z Miami” grywał głównie epizody w serialach i niskobudżetowych produkcjach, często z pod znaku blaxploitation. W początkowej fazie tworzenia obsady „Miami Vice” ani producenci nie chcieli Dona Johnsona (preferowali Jeff Bridgesa albo Nicka Nolte’a – obaj jednak nie byli zainteresowanie telewizyjnym projektem) ani sam aktor nie był przekonany, co do proponowanej mu roli.
Producenci szukali twarzy, za którą nie ciągną się żadne obyczajowe skandale. Natomiast Johnson nie był zadowolony ze stylu, jaki został mu zaproponowany przez twórców. Aktor uważał kolorowe garnitury i jasne koszulki schowane w luźne spodnie za niemęskie i nieprzystające do jego pozycji. Jednak wszystkie wątpliwości zniknęły, gdy Don Johnson i Phillip Michael Thomas stanęli przed kamerą, a potem padł pierwszy klaps. Partnerska chemia pomiędzy tą dwójką była jednym z kluczowych elementów, dzięki którym serial odniósł tak duży sukces.
„Miami Vice” – policjanci z MTV
„Policjanci z Miami” od samego początku szeroko czerpali z popularnej w tamtym okresie kultury new wave. Zarówno pod względem estetyki obrazu, ubioru czy doboru ścieżki dźwiękowej. Według krytyków pierwsze odcinki serialu przypominały typowe produkcje kryminalne z tamtego okresu, ale zauważono, że z czasem twórcy coraz bardziej stawiali na efektowność i mocno widoczny przepych. Główni bohaterowie jeździli luksusowymi autami, na każdy epizod przypadało dla nich również kilka eleganckich i drogich strojów. Nie można także zapomnieć o luksusowych dodatkach takich jak zegarki, biżuteria czy okulary.
Między innymi dzięki „Miami Vice” Ray Bany, które nosił Sonny Crockett zwiększyły swoją sprzedaż kilkukrotnie. Dodatkowo Don Johnson spopularyzował lekki zarost u mężczyzn, wcześniej uważany za objaw niechlujności i zaniedbania. Wraz z rosnącą popularnością serialu na rynku pojawiła się nawet specjalna maszynka elektryczna „Stubble Device”, która miała golić brodę w stylu Crocketta. Sonny i Ricco stali się ikonami popkultury, a zarazem wzorami dla wielu młodych mężczyzn. Samo określenie „policjantów z MTV” miało również swoje odzwierciedlenie w bogatej bibliotece muzycznej, która została użyta na potrzeby serialu.
„Miami Vice” – świetna muzyka i gościnne występy przyszły gwiazd
Mało jest telewizyjnych produkcji, w których muzyka odgrywałaby równie dużą i nieodłączną rolę jak w przypadku „Miami Vice”. Do historii przeszedł już motyw otwierający każdy epizod, który skomponował Jan Hammer. Płyty i winyle ze ścieżką dźwiękową z serialu cieszyły się ogromną popularnością. Z czasem uznani i modni na tamte czasy wykonawcy nagrywali specjalne utwory, aby przygrywały w tle poszczególnych odcinków serialu. Już w pierwszym epizodzie można było usłyszeć „In the air tonight” w wykonaniu Phila Collinsa. Sam Collins zagrał zresztą główną rolę w jednym z odcinków drugiego sezonu.
Na ekranie swoje mniejsze i większe momenty mieli również tacy muzycy jak Miles Davis czy James Brown. Samo „Miami Vice” okazało się także trampoliną dla wielu późniejszych aktorskich sław. To w serialu swoje pierwsze poważne kroki stawiali m.in. Bruce Willis, Julia Roberts czy Ed O’Neill.
„Miami Vice” – pomiędzy równością a powielaniem stereotypów
„Miami Vice” było jedną z pierwszych produkcji, gdzie czarnoskóry bohater pełnił porównywalnie ważną rolę jak jego biały odpowiednik. Widzowie mogli na równi śledzić zagmatwane życiowe losy Sonny’ego, jak i Ricardo. Jednak społeczność kubańska, kolumbijska, latynoska, ale również i afroamerykańska miała twórcom za złe, że ci pokazują ich głównie w negatywnym świetle, jako handlarzy, gangsterów czy alfonsów. Niezaprzeczalnie wpływ na to miała sytuacja Stanów Zjednoczonych w tamtym okresie.
Miami stało się światowym centrum przerzutu kokainy, a głównymi dostawcami byli Kolumbijczycy. Kiedy zamożna elita zatracała się w białym proszku, społeczność afroamerykańska uzależniała się od cracku, który był dostępny dla każdego za jedyne kilka dolców. Często młode dziewczyny, aby kupić narkotyki lub co gorsza spłacić długi chłopaka/członka rodzinny były zmuszane do prostytucji. Wszystkie te obrazy wielokrotnie ilustrują twórcy „Miami Vice”.
„Miami Vice” – różne ścieżki kariery po zakończeniu serialu
Po zakończeniu serialu (5 sezonów, 111 odcinków) kariery głównych aktorów potoczyły się zupełnie w innym tempie. Don Johnson pojawiał się regularnie w wysokobudżetowych filmach, a z czasem dostał własny serial pt. „Nash Bridges”, który fabułą bardzo mocno przypominał „Policjantów z Miami”. Zresztą sam Johnson, stwierdził, że bohater „Nash Bridges” to historia Sonny’ego Crocketta po czterdziestym roku życia. W dwóch odcinkach „Nash Bridges” gościnnie wystąpił również Philip Michael Thomas. Trudno w to uwierzyć (szczególnie patrząc na sukces „Miami Vice”), ale po zakończeniu zdjęć do hitowego serialu Thomas już nigdy nie odegrał znaczącej roli ani w kinie, ani w telewizji.
W latach dziewięćdziesiątych Philip Michael Thomas zagrał jedynie kilka epizodów w mało popularnych produkcjach i od ponad dwóch dekad jest zupełnie nieaktywny jako aktor. Oczywiście „Miami Vice” to nie tylko dwójka głównych bohaterów, ale również szereg postaci, które im towarzyszyły. Szczególnie w pamięć zapadała rola porucznika Castillo, w którego brawurowo wcielił się Edward James Olmos. W epizodach wyjątkowo zabawnie wypadał Martin Ferrero jako „Izzy” Moreno, który nadawał serialowi komediowy, lżejszy ton.
„Miami Vice” – klisze z lat osiemdziesiątych
„Miami Vice” to serial od pierwszego ujęcia przenoszący widzów w malownicze, kolorowe pejzaże Florydy z lat osiemdziesiątych. W mojej opinii jest to produkcja wyjątkowa, której klimatu nie da się już nigdy odwzorować. Powstały dwie dekady później film z Colinem Farrellem i Jamiem Foxem w rolach Sonny’ego i Ricardo był zdecydowanie mniej porywającym dziełem. Dlatego dobrze, że pomimo trendu na odświeżanie kultowych „staroci” („Magnum”, „Nieustraszony”, „MacGyver”) nikt dotąd nie wpadł na pomysł żeby nakręcić serial „Miami Vice” na nowo. Ponieważ James „Sonny” Crockett jest tylko jeden i jest nim Don Johnson, a Ricardo Tubbs to Philip Michael Thomas i niech już tak pozostanie na wieki.