„Ziemia obiecana” Andrzeja Wajdy – raj dla wybranych
Tytuł: Ziemia obiecana
Rok produkcji: 1974
Reżyseria: Andrzej Wajda
Obsada: Daniel Olbrychski, Wojciech Pszoniak, Andrzej Seweryn, Anna Nehrebecka, Kalina Jędrusik, Bożena Dykiel, Andrzej Szalawski, Franciszek Pieczka, Andrzej Łapicki, Piotr Fronczewski i inni
Ziemia obiecana Andrzeja Wajdy w 1996 roku została okrzyknięta przez „Film” najlepszym dziełem w historii polskiej kinematografii. Ten zrealizowany z epickim rozmachem kinowy fresk to obraz ginącego świata szlacheckiego dworu i rodzącego się kapitalizmu. To portret wielkiej metropolii powstającej na zgliszczach ludzkich marzeń, potu i krwi. To opowieść o polskości uwikłanej w trudne relacje z innymi nacjami, której Hollywood odmówiło Oscara, oskarżając Wajdę o antysemityzm. To również ironiczna historia o religijnych i narodowych wartościach, które stają się wygodną przykrywką dla przyziemnej żądzy posiadania.
Ziemia obiecana, czyli Polak Niemiec i Żyd w przemysłowej Łodzi
Ziemia obiecana – wcale nie najlepsza powieść Władysława Reymonta – została uwieczniona przez wielkie dzieło Andrzeja Wajdy z 1974 roku. Na wskroś realistyczna panorama rozwijającej się Łodzi w dobie rewolucji przemysłowej z 1899 roku dobrze wpisała się we współczesne konteksty, zarówno polityczne, jak i społeczne. Reżyser na pierwszym planie umieścił wątek męskiej przyjaźni, który pełni funkcję ramy scalającej poszczególne wątki, ale też wpisuje się w nowoczesny styl odbioru. W światowym kinie początku lat 70. filmy pokazujące losy przyjaciół były niezwykle poręcznym wehikułem, w którym mieścił się portret całej generacji i jej najistotniejszych problemów.
Ziemia obiecana przedstawia losy trzech mężczyzn: Polaka, Niemca i Żyda, którzy postanawiają wspólnie dorobić się wielkich pieniędzy, budując fabrykę włókienniczą w Łodzi. Są to: Karol Borowiecki (Daniel Olbrychski) – zdolny inżynier szlacheckiego pochodzenia, Maks Baum (Andrzej Seweryn) – syn drobnego niemieckiego przedsiębiorcy i Moryc Welt (Wojciech Pszoniak) – żydowski pośrednik handlowy. Karol, który w rodzinnym majątku Kurów ma piękną i szlachetną narzeczoną Ankę (Anna Nehrebecka), jednocześnie romansuje z ponętną żoną żydowskiego potentata – Lucy Zuckerową (Kalina Jędrusik). Gdy dowiaduje się od kochanki, że wkrótce w całym cesarstwie rosyjskim wzrośnie cło na bawełnę, skłania przyjaciół do energicznego działania. Dzięki kontaktom sprytnego Moryca w środowisku żydowskich bankierów, mężczyźni pozyskują pieniądze, za które w Hamburgu nabywają dużą ilość towaru, a następnie sprzedają go z dużym zyskiem i budują wymarzoną fabrykę.
Wieść o zbiciu kapitału przez Polaka szybko się rozchodzi i wzbudza ogromną niechęć fabrykantów innych nacji, ponieważ obawiają się, że Borowiecki będzie mógł liczyć na duży zbyt wśród swoich rodaków. Na uroczystym otwarciu zakładu u Karola zjawia się mąż Lucy z wiadomością, że jego młoda żona pomimo jego bezpłodności zaszła w ciążę, więc podejrzewa, że ojcem dziecka jest Borowiecki. Polak rozwiewa jednak obawy Zuckera, przysięgając na obraz Matki Boskiej, że to nieprawda.
Wkrótce żydowski fabrykant wysyła swoją ciężarną żonę do Berlina, a ta namawia Karola, by towarzyszył jej w podróży. Jednak na dworcu Zucker zauważa Borowieckiego i postanawia się zemścić – podpala fabrykę spółki Karola. Gdy bohater po powrocie zastaje zgliszcza, zrywa zaręczyny z Anką i postanawia przyjąć ofertę zamożnego niemieckiego milionera Mullera (Franciszek Pieczka) – żeni się z jego niezbyt mądrą i urodziwą córką Madą (Bożena Dykiel). Siedem lat później w zakładach wybucha rewolucyjny strajk robotników. Borowiecki podejmuje decyzję o strzelaniu do włókniarzy.
Ziemia obiecana – mroczna metropolia kontra sielska wieś
Ziemia obiecana Wajdy została pomyślana jako zestawienie wymownych kontrastów, widocznych na wszystkich poziomach filmu: kompozycji czasoprzestrzeni, muzyki, bohaterów oraz idei. Na pierwszy plan wysuwa się znaczące przeciwstawienie mrocznego oblicza miasta i arkadyjskiego wiejskiego pejzażu, które jednak znacznie wykracza poza tradycyjną opozycję kultury i natury. Łódź portretowana w filmie w sposób niemal dokumentarny (Wajda wykorzystał oryginalne dziewiętnastowieczne fabryki, pałace i kamienice) to labiryntowa przestrzeń cegły, niemal bez widocznego horyzontu nieba, pokazywana w głębokich barwach czerni i czerwieni.
Co więcej, z obrazem tym zespolony jest czasowy wymiar istnienia miasta – to obszar ruchu i maszyn – znaków rozpoznawczych „wieku pary i elektryczności”, a więc postępu i nowoczesności. Ów przemysłowy łódzki pejzaż współgra z niepokojącą muzyką Wojciecha Kilara, który w partiach rozgrywających się w metropolii wprowadził oryginalne przemysłowe odgłosy fabryki i syren. Ten temat muzyczny towarzyszy przede wszystkim ujęciom wielkich mas ludzkich – upodlonej i wykorzystywanej przez potentatów biedoty. We wnętrzach miejskich pałaców, gdzie mieszkają i robią swoje biznesy zamożni fabrykanci i bankierzy, pojawia się natomiast inny – równie niepokojący temat muzyczny, oparty na dźwiękach podniosłego bojowego marsza z akompaniamentem trąbek. Podkreśla on przepych i bogactwo, a jednocześnie ich destrukcyjny wpływ na ludzką moralność.
Zupełnie odmiennie jawi się natomiast Kurów – rodzinny majątek Borowieckiego. To sielski, jasny – pełen błękitu i zieleni pejzaż, który Kilar odmalowuje muzycznie motywem słynnego walca, towarzyszącego później scenom pojawiania się Anki. Mamy tu do czynienia z innym wymiarem czasowym: wyidealizowany Kurów zmienia się w Arkadię – miejsce nierealne, istniejące jedynie na poziomie mitu. To swoisty bezczas nasycony bogactwem ziemiańskiej tradycji, w którym nic się nie zmienia, w przeciwieństwie do dynamicznej Łodzi.
Ziemia obiecana – tradycja szlachecka a kapitalizm
Zestawienie drapieżnej metropolii i wiejskiego raju to również kontrast dwóch wizji świata. Z jednej strony mamy ziemiaństwo i cały bagaż reprezentowanych przez nie wartości, z drugiej zaś rodzący się porządek kapitału. Szlachecki dwór rodem z Mickiewiczowskiego Soplicowa to symbol narodowej tradycji i obywatelskich obowiązków. Najbardziej dobitnie podkreśla to postać ojca Karola, depozytariusza pamięci o przeszłości, który zupełnie nie może się odnaleźć na miejskim bruku. Jego mały salonik wypełniony galerią historycznych portretów na tle przemysłowej Łodzi robi wrażenie skansenu, a on sam wygląda jak relikt bezpowrotnie minionej przeszłości. Znamienny jest również konflikt pomiędzy ojcem i synem, obrazujący proces społecznej przemiany – stopniowej deklasacji ziemiaństwa, ale też pojawienia się zupełnie nowego wzorca osobowego: zdolnego, wykształconego kapitalisty, którego sukces mierzy się zasobnością portfela.
Trzeba podkreślić, że arkadyjska wizja szlacheckiego dworu, choć kusząca, nie jest jednak wartościowana jednoznacznie pozytywnie. To bowiem obszar zniewalającej stagnacji, z którego Borowiecki za wszelką cenę pragnie się uwolnić i czyni to, wbrew wszelkim świętościom. Jego godna podziwu energia i przedsiębiorczość, choć przywodzą na myśl fantazję Kmicica (Olbrychski świadomie brawurowo wygrywa te cechy swojego bohatera), nie osiągają jednak zamierzonego skutku.
Bohater wpada w sidła zaślepiającej mamony, niszcząc wszystko z czego wyrósł. W tym sensie przeciwstawieni mu zostają Trawiński (Andrzej Łapicki) – polski przedsiębiorca, który po zbankrutowaniu popełnia samobójstwo, a jeszcze bardziej Horn (Piotr Fronczewski). Ten ostatni – podobnie jak Karol – zdolny pracownik Buchholza potrafi zachować osobistą godność. Pomaga znajomej wdowie, obok której Borowiecki przechodzi zupełnie obojętnie i domaga się dla swoich pracowników ludzkiego traktowania. Na horyzoncie rysuje się więc jakaś trzecia droga, której Borowiecki nie chce lub nie może dostrzec. Najmocniej wybrzmiewa zaś ona w ostatniej scenie filmu, do której jeszcze wrócimy.
Ziemia obiecana – oskarżenia Wajdy o antysemityzm
Co by jednak nie uważać o postaci Karola, istotny wymiar jego postaci nadaje polska narodowość, wyraźnie odznaczająca się na tle obcych kapitałów. Niezwykle dotkliwie jawi się tu obraz żydowskiej finansjery, całkowicie hermetycznej i ograniczającej możliwości polskiego przedsiębiorcy. Gdy Ziemię obiecaną pokazano w Hollywood, przeciwko Wajdzie natychmiast wytoczono działa oskarżeń o antysemityzm. Był to powód, dla którego ten wielki film stracił szansę na Oscara, do jakiego słusznie go nominowano. Za szczególnie rażący uznany został filmowy portret Lucy Zuckerowej – jako bezwzględnej, lubieżnej i opętanej żądzą zysku Żydówki.
Kwestia rzekomego antysemityzmu Ziemi obiecanej była już wiele razy roztrząsana przez polskich znawców kina, którzy wskazywali przede wszystkim na to, że reżyser oparł scenariusz filmu na powieści Reymonta. Co więcej, Wajda bardzo złagodził krytyczny stosunek polskiego noblisty do Żydów. Widać to zwłaszcza w portrecie Moryca – w powieści jest on dużo bardziej odrażającą postacią, nieustannie zdradzającą Karola. Tymczasem u Wajdy niemal do końca pozostaje on przyjacielem Borowieckiego, zafascynowanym jego charyzmą, którą próbuje naśladować. Wiele wskazuje również na to, że film bardziej uwydatnia różnice klasowe niż narodowościowe. Pomijając jednak antysemityzm Reymonta (charakterystyczny zresztą dla całej ówczesnej Europy), należy również uwzględnić specyficzny kontekst historyczny, którego tragiczne wydarzenia późniejszego holocaustu mimo wszystko nie unieważniają.
Ziemia obiecana – wszystkie miłości Borowieckiego
Osobne studium można by z pewnością poświęcić kobiecym portretom w Ziemi obiecanej. Trzy całkowicie różne bohaterki, świetnie zagrane przez wielkie aktorki, do dziś zachwycają na ekranie artystycznym kunsztem. Zjawiskowa i delikatna Anka w wykonaniu Nehrebeckiej to symbol sentymentalnej panienki ze szlacheckiego dworku, która jednak przechodzi znaczącą metamorfozę i zamienia się w odważną, świadomą swojej wartości inteligentkę. Ową metamorfozę podkreśla zmiana stylu ubierania – od anielskiego błękitu i gładko upiętej fryzury w Kurowie po czerwień sukni i włosy w nieładzie w scenie, kiedy oddaje Karolowi pierścionek. Anka z finału Ziemi obiecanej to już niemal nowoczesna emancypantka, która raczej nie będzie rozpaczać po niegodziwym porzuceniu przez wiarołomnego narzeczonego. W jej odważnych gestach, spojrzeniu, tonie głosu można wyczuć, że dostrzegła świat poza sferą zależności od mężczyzny.
Lucy Zuckerowa fenomenalnie zagrana przez Kalinę Jędrusik to z kolei kwintesencja nieokiełznanego erotyzmu. W tej wizji kobiecego nienasycenia pobrzmiewa mit orientalnej piękności zdolnej zaoferować mężczyźnie nieznaną rozkosz. Zmysłowość Lucy zdaje się wyrażać w każdej jej aktywności, dochodząc do głosu w niepohamowanej żądzy posiadania diamentowej biżuterii, pod którą niemal ugina się jej szyja i uszy, oraz apetycie na smaczne potrawy. Cechy te ulegają szczególnemu zwielokrotnieniu, gdy kobieta zachodzi w ciążę, co podkreśla słynna scena w pociągu.
Mada w wersji Bożeny Dykiel stanowi natomiast wcielenie niezbyt rozgarniętej, ale za to czystej i posłusznej niemieckiej mieszczanki. Jej portret nosi wyraźne akcenty komiczne. Sposób wysławiania się bohaterki, kaleczący zasady języka polskiego, cielęcy uśmiech i nieudolne za to nachalne próby zalecania się do Borowieckiego wydają się niemal od razu dyskredytować tę bohaterkę w oczach widza. Znamienne, że to właśnie ją Karol wybiera na swoją życiową partnerkę, co wiele mówi o jego męskości. Charyzmatyczny Borowiecki rezygnuje z kultury reprezentowanej przez Ankę i zmysłowej rozkoszy Lucy – obie są dla niego nazbyt problematyczne i mają własne wymagania. Najlepiej odnajdzie się w związku z kobietą bez cienia inteligencji i erotycznego powabu, odgrywającą rolę jego uległej niewolnicy.
Ziemia obiecana – Bóg i ojczyzna jako hasła skrywające żądzę pieniądza
Najistotniejsza dla całościowej interpretacji Ziemi obiecanej Andrzeja Wajdy jest kompozycyjna klamra, w której wybrzmiewają kluczowe idee. Wersja reżyserka filmu rozpoczyna się wymownym zestawieniem scen porannej modlitwy Polaków, Żydów i Niemców, którą przerywają kadry ukazujące zdążającą do fabryk ogromną rzeszę ludzi. Niepokój tych ujęć podkreślany przez warstwę muzyczną od razu wprowadza widza w zasadniczą problematykę. Mamy tu wielonarodowościowe środowisko zamożnych potentatów wznoszących do Boga swoje modły – wyraźnie uprzywilejowanych również przez kamerę, która pokazuje ich indywidualnie, w przeciwieństwie do zbiorowości jawiącej się jako bezosobowy motłoch. Ta sama elita rządząca miastem pojawia się w ostatniej scenie filmu – również przeciwstawiona robotnikom, do których rozkazuje strzelać.
Początek i finał Ziemi obiecanej wyraźnie ze sobą korespondują i wzajemnie się objaśniają. Jasne staje się, że gorliwa modlitwa wznoszona w kilku językach jest nawet nie tyle pustym rytuałem, ile diabolicznym kultem złotego cielca. Ci, którzy powołują się na Boga, mają ręce splamione krwią, co antycypuje już drastyczna scena w fabryce Buchholza, gdy jeden z włókienników ginie w trybach maszyny, plamiąc krwią białe płótno. Dominująca w obrazowaniu miasta czerwień staje się wymownym symbolem pożądania pieniądza, ale też zbrodni.
Jednak nie tylko religia funkcjonuje w filmie jako kamuflaż niecnych czynów. Drugim istotnym elementem maskującym podłe motywacje finansjery jest interes narodowy. Aspekt ten wprowadza ujęcie dumnego Karola wnoszącego do pałacowego pokoju swojego potomka odzianego w szlachecki kontusz. Dla Borowieckiego, który odrzucił całą spuściznę przeszłości i tradycji, nagle szlachectwo i symbolizowana przez nie polskość okazują się dogodnym ornamentem kamuflującym prostacką żądzę mamony. Widać tu uzurpację wartości i ideałów, które bohater świadomie i cynicznie odrzucił. Co znamienne, znalazły się one natomiast po stronie przeciwnej – w postawie zbuntowanych robotników prowadzonych na barykady podczas rewolucji 1905 roku przez zupełnie różną od kapitalistów formację społeczną – inteligencję. To ona, inaczej niż w pozostałych krajach Europy, stała się spadkobierczynią dziedzictwa kultury szlacheckiej i wiodącą siłą polskiego narodu.
Ziemia obiecana?
W powieści Władysława Reymonta tytuł Ziemia obiecana ma wymiar ironiczny, u Wajdy nie do końca. W dużej mierze przyczynił się do tego temperament reżysera skłonnego bardziej do tragicznych tonów, ale też współczesny kontekst, w jakim odczytywano film. Odbiorcy dostrzegli w nim mianowicie analogię do czasów Gierka, gdy Polska zamieniła się w ogromny plac budowy i za pieniądze zachodniego kapitału wdrażała przyspieszoną industrializację. W tym sensie adaptacja Reymonta stanowiła ostrzeżenie przed towarzyszącą temu procesowi degeneracją. Innym, być może ważniejszym kontekstem były natomiast tragiczne wydarzenia na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku, do czego odsyłała wymowna (dodana przez Wajdę) końcowa scena rozlewu krwi.
Biblijna metafora, w którą Reymont wpisał swoją powieść, pobrzmiewa również w filmie. Przemysłowa Łódź – nadzieja zjeżdżających się zewsząd robotników mających nadzieję na zarobek, okazuje się „ziemią obiecaną” jedynie dla wybranych, dla innych staje się zaś jej karykaturą. Niezwykle wymownie oddaje to lapidarny dialog Trawińskiego z zafascynowanym rozwojem miasta żydowskim przyjacielem Dawidem Halpernem:
„- Łódź jest dla mądrych.
– Kiedy będzie dla uczciwych?
– Sza, panie Trawiński, oni mają niebo”
Literatura:
A. Garbicz, Kino, wehikuł magiczny. Przewodnik osiągnięć filmu fabularnego. Podróż piąta 1974 – 1981, Kraków 2009.
T. Lubelski, Historia kina polskiego 1895 – 2014, Kraków 2015.
B. Kwieciński, Ziemia obiecana Wajdy według Reymonta: film o niespełnionych obietnicach, [w:] Od Mickiewicza do Masłowskiej. Adaptacje filmowe literatury polskiej, pod red. T. Lubelskiego, Kraków 2014