„Portier z hotelu Atlantic” – potęga społecznego uniformu

Portier z hotelu Atlantic

 

Tytuł: Portier z hotelu Atlantic (Der letzte Mann)

Rok produkcji: 1924

Reżyseria: Friedrich Wilhelm Murnau

Obsada: Emil Jannings, Maly Delschaft, Emilie Kurz, Georg John, Hans Unterkircher

 

 

 

Filmy Friedricha Wilhelma Murnaua to niewątpliwie wybitne osiągnięcia niemej epoki kina. Portier z hotelu Atlantic stanowi na to najlepszy dowód. Ten klasyk, mający już blisko 100 lat, do dziś ogląda się z autentycznym wzruszeniem, a refleksja reżysera nad miejscem człowieka w zbiorowości pozostaje nader aktualna.

Portier z hotelu Atlantic

Portier z hotelu Atlantic pochodzi z 1924 roku. Murnau nakręcił film jeszcze w berlińskim okresie swojej twórczości. Dzieło sytuuje się na pograniczu dwóch stylistyk charakterystycznych dla niemieckiego kina tego czasu, a więc ekspresjonizmu i kammerspielu. Reżyser połączył tu zatem zainteresowanie symboliczną rolą rekwizytu czy scenografii ze skupieniem się na zwyczajnym ludzkim życiu. Głównym bohaterem filmu jest tytułowy Portier (w tej roli Emil Jannings) pracujący w berlińskim hotelu Atlantic. Mężczyzna wykonuje swoją pracę z najwyższym oddaniem, a jego uniform wzbudza szacunek wszystkich sąsiadów.

Jednak pewnego dnia młody kierownik hotelu ze względu na podeszły wiek bohatera pozbawia go ukochanej posady i degraduje do roli pilnowacza toalet. Dla dumnego Portiera jest to prawdziwy dramat. Przez pewien czas próbuje on ukryć swoje nowe zajęcie, nosząc wykradziony potajemnie hotelowy strój. Niestety prawda szybko wychodzi na jaw i staruszek staje się obiektem bezlitosnych drwin całej dzielnicy. Mężczyzna ze wstydu opuszcza swoje mieszkanie i nocuje w toalecie hotelu. W tym miejscu historii mamy do czynienia z interwencją reżysera w postaci informacji: „Historia powinna się tu skończyć. Starego nieszczęśliwego człowieka nie czeka już nic oprócz śmierci. Autor scenariusza zlitował się jednak nad nim i dodał całkowicie nieprawdopodobny epilog”. I oto widzimy, jak bohater dziedziczy połowę majątku milionera, który umiera w jego ramionach podczas mycia rąk.

Portier z hotelu Atlantic filmy nieme Murnau

Portier z hotelu Atlantic – doskonałość formy dzieła Murnaua

Portier z hotelu Atlantic przeszedł do historii kina jako doskonałe osiągnięcie w dziedzinie kinowej narracji. Mamy tu do czynienia z mistrzowskim wykorzystaniem kamery jako narratora podążającego za przebiegiem fabuły. Ujęcia są niezwykle plastyczne – raz długie, innym razem szybkie i nerwowe, w zależności od dominującego nastroju. Gdy bohater jest przytłoczony ciężkimi przeżyciami, kamera również go „przytłacza” i „patrzy” na mężczyznę z góry. Kiedy z kolei portier dumnie kroczy po ulicy, kamera ujmuje go z dołu, znajdując się niejako stopień pod nim.

Niezwykle pomysłowo Murnau uchwycił klimat wielkiego miasta, za pomocą dynamicznych ruchów kamery, które oddają pośpiech i zgiełk metropolii. Szczególnie udane są w filmie ujęcia hotelu kręcone z perspektywy obrotowych drzwi. Stają się one również swoistym symbolem zmiennego koła ludzkiego losu. Istotną rolę pełnią zbliżenia oddające bez słów przeżycia bohatera, gdy np. czyta wręczone mu wypowiedzenie stanowiska pracy, oko kamery w powiększeniu rejestruje najbardziej bezduszne sformułowania tekstu. Podobnie jest w wypadku afrontu bohatera, gdy widzimy zbliżenia złośliwych drapieżnych uśmiechów.

Portier z hotelu Atlantic recenzja

Ekspresjonizm i kammerspiel

W filmie Portier z hotelu Atlantic znajdziemy typowo ekspresjonistyczne elementy, jak np. deformacje budynków i realistycznych ujęć, grę cieni na ścianach, a szczególnie groteskowy sen głównego bohatera. Oznaki stylu kameralnego to z kolei skupienie na zwyczajnym, codziennym życiu oraz swoisty fatalizm losu postaci. Znamienną oznaką tego ostatniego jest również niemal całkowita rezygnacja z napisów w filmie. Praktycznie cała historia zostaje opowiedziana bez słów, jedynie za pomocą kamery. Zabieg ten w połączeniu z brakiem indywidualnych rysów postaci (np. imion i nazwisk) czyni z Portiera z hotelu Atlantic dzieło o wymowie uniwersalnej.

Portier z hotelu Atlantic – zaskakujący happy end

Interesującą kwestią związaną z filmem Murnaua jest niespodziewane baśniowe zakończenie dzieła. Ów Happy End został wymuszony na scenarzyście, słynnym Carlu Mayerze, przez producenta Ericha Pommera. Co ciekawe, był to również powód dla którego reżyser, który pierwotnie miał nakręcić Portiera z hotelu Atlantic, Lupu Pick, zrezygnował z tego przedsięwzięcia. Nienaturalnie szczęśliwe zakończenie filmu stało się jednak swoistym znakiem rozpoznawczym tego dzieła. Można w nim widzieć ironiczny komentarz do hollywoodzkich produkcji, ale też wymowne podkreślenie kontrastu pomiędzy rzeczywistą sytuacją bohatera, a złudnymi, niemożliwymi do ziszczenia marzeniami.

Stare kino Portier z hotelu Atlantic
Portier z hotelu Atlantic – potęga roli społecznej

Portier z hotelu Atlantic to jednak przede wszystkim przenikliwy film o tym, jak istotną rolę pełni dla człowieka opinia rodzimego środowiska. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na znaczące sceny z odbiciami – w obrotowych szklanych drzwiach wejściowych do hotelu, w drzwiach prowadzących do toalety i w lustrach. Zwierciadło to jeden z naczelnych symboli filmu, który sygnalizuje przeglądanie się bohatera w oczach innych ludzi i budowanie na tej podstawie własnej samooceny. Centralnym symbolicznym rekwizytem dzieła jest natomiast noszony przez bohatera uniform. Staje się on oznaką społecznej roli człowieka.

Pozbawienie uniformu skutkuje utratą szacunku środowiska. Przestają się liczyć indywidualne przymioty bohatera, jak dobroć, uczynność czy pracowitość. Co ciekawe jednak, Murnau po mistrzowsku, właśnie za pomocą wspomnianego Happy Endu, pokazuje, że społeczny szacunek może budzić jedynie autentyczny status społeczny. Portier w roli milionera jest bowiem niewiarygodny i pomimo swojego majątku budzi śmiech otoczenia. Portier z hotelu Atlantic to zatem niezwykle głęboka i pesymistyczna refleksja nad przestrzenią społecznych relacji.

Literatura:
A. Grabicz, Kino, wehikuł magiczny. Przewodnik osiągnięć filmu fabularnego. Podróż pierwsza 1913 – 1949, Kraków 2007.

Avatar photo

Agnieszka Czarkowska-Krupa

Redaktor Naczelna i Wydawca portalu Oldcamera.pl, dr nauk humanistycznych UJ, autorka książki "Paraboliczność w polskiej prozie historycznej lat 1956 – 1989" (Semper, 2014). Współautorka i redaktorka książki “Twarze i maski. Ostatni wielcy kochankowie kina” (E-bookowo, 2021). Miłośniczka kina i literatury. Pisała w książkach zbiorowych: "Podmiot w literaturze polskiej po 1989 roku. Antropologiczne aspekty konstrukcji", pod red. Żanety Nalewajk, (Elipsa, 2011) oraz "Etyka i literatura", pod red. Anny Głąb (Semper, 2014). Ma na swoim koncie prestiżowe publikacje dla Polskiej Akademii Nauk (“Ruch Literacki”), artykuły w czasopismach naukowych (“Tekstualia”, “Zeszyty Naukowe KUL”), periodykach artystycznych (“FA-art”) i w portalach internetowych. Pracowała jako wykładowca akademicki w Instytucie Mediów i Dziennikarstwa w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej, gdzie pełniła również funkcje promotora i recenzenta prac dyplomowych. Prywatnie mama Sebastiana i Olgi.