„Śniadanie u Tiffany’ego” – dyskretny urok Nowego Jorku
Tytuł: Śniadanie u Tiffany’ego (Breakfast at Tiffany’s)
Rok produkcji: 1961
Reżyseria: Blake Edwards
Obsada: Audrey Hepburn, George Peppard, Patricia Neal, Jose Luis de Villalonga, Mickey Rooney i inni
Film Blake’a Edwardsa na podstawie noweli Trumana Capote’a stał się obrazem kultowym. Publiczność doceniła go przede wszystkim ze względu na kinowy wizerunek Nowego Jorku – miasta, w którym spełniają się nie tylko amerykańskie marzenia o wielkiej karierze, ale również o miłości. W Śniadaniu u Tiffany’ego metropolia nad rzeką Hudson urzeka niczym stylowa Audrey Hepburn, która wyrosła tu na nieśmiertelną ikonę mody. A wszystko to przy dźwiękach melancholijnej ballady Moon River Henry’ego Manciniego.
Śniadanie u Tiffany’ego – Kobieta upadła i mężczyzna-utrzymanek
Śniadanie u Tiffany’ego opowiada dość nietypową historię, o ile bowiem postać kobiety upadłej była eksponowana przez kino niemal od samego jego początku, o tyle męski utrzymanek zamożnych dam nie należy do często pokazywanych bohaterów filmowych. Tymczasem film Blake’a Edwardsa snuje opowieść właśnie o pannie lekkich obyczajów i bawidamku, którzy przypadkowo zostają sąsiadami w jednym z apartamentowców Nowego Jorku. Holly (w tej roli Audrey Hepburn) to luksusowa prostytutka, która uciekła z teksańskiej prowincji, by zarobić na utrzymanie siebie i przebywającego w wojsku brata. Paul Varjak (George Peppard) jest natomiast początkującym pisarzem, który z powodu braku weny twórczej i finansowych kłopotów utrzymuje się, świadcząc usługi seksualne pewnej zamożnej kobiecie (Patricia Neal).
Przypadkowe spotkanie sąsiadów stopniowo przeradza się we wzajemną fascynację, a potem w miłość. Gdy Paul uzyskuje pierwsze honorarium za swoje opowiadanie, postanawia zerwać z kochanką i związać się z Holly. Ona jednak nie ma zamiaru porzucać dochodowej profesji, przeciwnie, chce wykorzystać swoje wdzięki, by upolować prawdziwego milionera. Udaje jej się oczarować niejakiego Jose de Silva Pereirę, wpływowego polityka, z którym ma udać się do Brazylii. Nieoczekiwane zatrzymanie Holly przez policję z powodu jej relacji ze znanym narkotykowym bossem przekreśla jednak szanse na związek z oficjelem obawiającym się kompromitacji. W ostatniej scenie bohaterka rezygnuje z lotu do Ameryki Południowej i rzuca się w ramiona Paula.
Śniadanie u Tiffany’ego – Audrey Hepburn podbija świat filmu i mody
Śniadanie u Tiffany’ego jest niewątpliwie najbardziej pamiętanym filmem z Audrey Hepburn. To właśnie rola kobiety lekkich obyczajów uczyniła z aktorki wielką diwę ekranu. Co ciekawe, Holly w wykonaniu Hepburn znacząco różni się od literackiego pierwowzoru, czego żałował autor tekstu. Truman Capote chciał mianowicie, by rola ta przypadła w udziale Marilyn Monroe, która jego zdaniem oddałaby swoisty dramatyzm tej postaci. Tymczasem Audrey Hepburn nadała swojej bohaterce zupełnie inne rysy – Holly jest urzekająca, zabawna i przeurocza. To postać, której nie można nie lubić, i która paradoksalnie jest zupełnie niewiarygodna. Trudno bowiem uwierzyć, że ta wspaniała dziewczyna może się prostytuować. Holly nie ma w sobie nic ciemnego, a jej postać zostaje przedstawiona wręcz lirycznie. Tę stronę osobowości dziewczyny wzmacnia niezwykle romantyczna muzyka autorstwa Henry’ego Manciniego, a zwłaszcza nieśmiertelna scena, kiedy siedząca w oknie Audrey Hepburn wykonuje balladę Moon River.
Co ciekawe, Martin Rackin, szef produkcji Paramountu, robił wszystko, by usunąć piosenkę z filmu – jego zdaniem był to najsłabszy moment całego obrazu. Ostatecznie jednak ballada została i jak się okazało, nagrodzono ją Oscarem. Trzeba powiedzieć, że nostalgiczna piosenka w Śniadaniu u Tiffany’ego rzeczywiście robi wrażenie nieco słabo umotywowanej partii filmu, jednak w owych niespójnościach tkwi cały sekret powodzenia tego dzieła, jak i kreacji Audrey Hepburn.
Aktorka wręcz urzekła widzów swoim wdziękiem, delikatnością i pięknym melancholijnym głosem – nawet jeżeli bardziej należał on do niej niż do jej filmowej postaci. Trzeba też powiedzieć, że film Edwardsa uczynił z Audrey Hepburn niekwestionowaną ikonę mody. Kreacje przyjaciela aktorki, znanego projektanta – Huberta de Givenchy – rzuciły widzów na kolana (Zob. Audrey Hepburn i Hubert Givenchy). Zdjęcie Audrey w stylowym kapeluszu lub wizerunek aktorki ze sznurem pereł i charakterystyczną długą fifką z papierosem na stałe weszły do popkultury, stając się synonimem kobiecej klasy i elegancji.
Film Śniadanie u Tiffany’ego – New Jork, New Jork…
Nostalgiczny klimat Śniadania u Tiffany’ego owiewa jednak nie tylko kreacje postaci, ale przede wszystkim Nowy Jork, w którym toczy się akcja filmu. Metropolia nad rzeką Hudson urasta wręcz do rangi samodzielnego bohatera. Piąta aleja, którą spacerują Holly i Paul, jest symbolem amerykańskiego marzenia o luksusie. To tu mieści się sklep z biżuterią Tiffany’ego – obiekt uwielbienia Holly. Pierwsza scena filmu Edwardsa, kiedy Audrey po nocnej eskapadzie, obwieszona tanimi sztucznymi błyskotkami z kawą i drożdżówką w ręku przygląda się wystawie jubilera, należy do najsłynniejszych w historii X Muzy.
Oto Nowy Jork oferuje coś każdemu – choćby było to tylko marzenie o idealnym, dostatnim życiu, to jest to marzenie niejako na wyciągnięcie ręki – każdy może go dotknąć. Jak się bowiem okazuje, Tiffany znajdzie coś nawet dla pary bez grosza przy duszy – na przykład wygraweruje napis na obrączce z paczki krakersów.
Nowy Jork, wspaniale sfotografowany w Śniadaniu u Tiffany’ego, mieniący się bogactwem kolorów, to miasto o niezwykle dwuznacznym uroku. Nocne kluby, seks za pieniądze, orgie, na których puszczają wszelkie hamulce – to wszystko zostaje bardziej zasugerowane niż otwarcie pokazane, jednak jak na początek lat 60. dzieło Edwardsa było bardzo odważne. Owa ciemna strona metropolii oraz innego zakątka amerykańskiej elity – Hollywood – zostaje przykryta warstwą filmowego lukru. Mamy więc podwójną moralność – wszyscy o niej wiemy, ale jednocześnie urzeka nas baśń rozgrywająca się na ekranie, chcemy być jej częścią.
Z tego powodu reżyser zmienił zakończenie Śniadania u Tiffany’ego – Holly w filmie nie wyjeżdża do Ameryki Południowej, ale daje się uwieźć miłości. Z powrotem przygarnia swojego bezimiennego kota i pada w ramiona Paula, ponieważ nie chce już żyć w świecie, w którym „do nikogo nie należy i nikt nie należy do niej”. A widzowie patrząc na słynną scenę w strugach deszczu po raz setny dają się porwać tej samej historii.
Literatura:
D. Spoto, Oczarowanie. Życie Audrey Hepburn, przeł. A. Dwilewicz, Wrocław 2008.