“Pancernik Potiomkin” – arcydzieło radzieckiej propagandy

Pancernik Potiomkin, 1925 r.

Pancernik Potiomkin

 

Tytuł: Pancernik Potiomkin

Rok produkcji: 1925 r.

Reżyseria: Siergiej Eisenstein

Obsada: Aleksandr Antonow, Władimir Barski, Grigorij Aleksandrow, Iwan Bobrow, Michaił Gomorow, Andriej Fajt, Władimir Uralski

 

 

Pancernik Potiomkin, najlepszy film Siergieja Eisensteina, został zrealizowany w 1925 roku, z okazji 20. rocznicy rewolucji 1905 roku. Dzieło to zachwyciło świat i stało się ikoną radzieckiej awangardy filmowej. Jednocześnie Pancernik Potiomkin był mistrzowskim posunięciem propagandowym – tworzył mit założycielski komunizmu jako idei zmieniającej oblicze niesprawiedliwej rzeczywistości.

Pancernik Potiomkin

Siergiej Eisenstein był najwybitniejszym eksperymentatorem w obrębie radzieckiej kinematografii. Jego najważniejsze osiągnięcia formalne dotyczyły odkryć w dziedzinie montażu. Reżyser ten jako pierwszy skodyfikował pojęcie montażu intelektualnego, polegającego na zestawianiu ze sobą scen z różnych porządków: np. obrazu zarzynania krów z pacyfikacją strajku robotników (Strajk). Celem owego zderzenia był intelektualny wniosek, jaki widz miał wyciągać z takiego drastycznego skojarzenia. W 1925 roku Eisenstein zrealizował swój najlepszy niemy film, czyli Pancernik Potiomkin.

Pancernik Potiomkin - najlepszy film Eisensteina

Pancernik Potiomkin – ujęcie okrętu

Data nie była przypadkowa – dzieło miało bowiem uczcić pamięć rewolucji 1905 roku. Do tego celu reżyser wybrał historyczny epizod – bunt rosyjskich marynarzy wobec dowódców na carskim pancerniku. Bunt załogi zaczął się od odmowy spożycia barszczu przygotowanego na zepsutym mięsie. Ten i inne elementy historii zostały w filmie przetworzone z iście artystyczną wirtuozerią i podporządkowane naczelnej, propagandowej wymowie filmu.

Pancernik Potiomkin – tragedia w pięciu aktach

Oglądając film Pancernik Potiomkin nie sposób nie zwrócić uwagi na doskonałą kompozycję dzieła. Eisenstein podzielił go na pięć części, stanowiących zamknięte całości z własną dramaturgią i dwudzielnym przebiegiem akcji. Taka budowa filmu, jak twierdził sam reżyser, została zaczerpnięta z greckiej tragedii, a co więcej, miała stanowić odzwierciedlenie ładu natury. Ciąg przedstawionych wydarzeń posiada tu określony porządek: rozwija się od ekspozycji przez narastanie napięcia i katastrofę aż do finału. Oto marynarze, dostrzegając nikczemność kadry oficerskiej, przejmują władzę na pancerniku, a następnie transportują ciało zabitego przywódcy buntu, Grigorija Wakuleńczuka do Odessy.

Tamtejsza ludność porażona bestialskim mordem niewinnej ofiary staje po stronie załogi i dostarcza jej niezbędnego prowiantu. Nagle zjawiają się jednak kozacy, którzy dokonują masakry ludzi na schodach odeskich. Rozwścieczony pancernik odpowiada ogniem. Do stłumienia buntu zostają wezwane inne pancerniki i niszczyciele, nikt jednak nie strzela do marynarzy i pancernik bez jednego wystrzału odpływa do Rumunii. Poszczególne części Pancernika Potiomkina rozdzielone są za pomocą „filmowej interpunkcji”, a więc zabiegów ściemniania i rozjaśniania obrazu. Przypominają one perspektywę lunety – na przemian przybliżającej i oddalającej obiekt obserwacji.

Pancernik Potiomkin - scena na schodach odeskich

Pancernik Potiomkin – drastyczne zbliżenie na schodach odeskich

Film Pancernik Potiomkin i mitologia rewolucji

Warto zwrócić uwagę, w jaki sposób Eisenstein buduje w Pancerniku Potiomkinie mit rewolucji pod czerwonymi sztandarami. Błaha z pozoru kwestia nieświeżej zupy urasta w filmie do rangi wymownego symbolu ucisku najuboższych warstw społecznych. Zainfekowanie mięsa przez robactwo staje się alegorią zepsucia całego imperialnego porządku, który osiąga swój punkt kulminacyjny. Interesująca jest również metoda portretowania przywódcy buntu: Wakuleńczuk zastrzelony przez dowódcę pancernika staje się niejako pierwszym męczennikiem za sprawę. Jego postać zostaje wyraźnie wystylizowana na ofiarę Mesjasza. Ciało Wakuleńczuka wystawione na publiczny widok z podpisem: „zabity za talerz barszczu” przywodzi na myśl krzyż Chrystusa z wypisaną nad nim winą: INRI. Ponadto pochylające się nad nim płaczące kobiety przypominają Marie w żałobnych strojach opłakujące śmierć Jezusa.

Eisenstein wyraźnie eksponuje postać Wakuleńczuka i zestawia go również z samym Pancernikiem Potiomkinem – symbolem rewolucji. W filmie kilkukrotnie przywołuje się etykę muszkieterskiej solidarności „Jeden za wszystkich – wszyscy za jednego”. Zgodnie z jej hasłem, Wakuleńczuk ponosi ofiarę za wolność zbiorowości, tłum zaś empatycznie się z nim utożsamia i stawia czoło przemocy. Zawołanie muszkieterów zostaje sparafrazowane w jednej z ostatnich scen filmu, kiedy pancernik ma zamiar przebić się przez kordon niszczycielskich okrętów. Na ekranie pojawia się bowiem wówczas napis: „Jeden na wszystkich – wszyscy na jednego”. Okazuje się jednak, że Rosjanie nie chcą bratobójczej walki i odmawiają strzelania do Potiomkina – zwycięża zatem idea solidarności, a nie walki.

Pancernik Potiomkin – masakra na schodach odeskich

Pancernik Potiomkin - recenzja

Pancernik Potiomkin – schody odeskie

Nie tylko jednak zwarta, doskonała kompozycja i mitologizacja przedstawianych wydarzeń decydują o wielkości filmu Eisensteina. Pancernik Potiomkin przeszedł do historii kina między innymi dzięki scenie masakry ludności cywilnej na schodach odeskich. Ten niezwykle dramatyczny moment stanowi kulminację rewolucyjnej tragedii. Same schody mają niezwykle istotne znaczenie dla konstrukcji filmu. Są one wyraźnym sygnałem stopniowania napięcia filmu. Oto na górze, za plecami niczego nie spodziewających się ludzi pojawia się oddział kozaków. Wiadomo, że za chwilę na naszych oczach rozegra się coś strasznego. I rzeczywiście: żołnierze z zimną krwią pacyfikują niewinnych ludzi. Nikt nie zostaje oszczędzony, giną zaś przede wszystkim kobiety i małe dzieci.

Eisenstein mistrzowsko sfilmował tę sekwencję, stosując zmienny rytm zbliżeń ofiar i najazdów kamery na maszerujący w jednym rytmie szwadron śmierci. Sceny na schodach odeskich stanowią doskonałe wyważenie pomiędzy ujęciem tłumu i pojedynczego człowieka. Staczający się w dół wózek z niemowlęciem wywołuje bowiem na widzu większe wrażenie niż śmierć tysięcy. Zabieg ten stanowi filmową synekdochę – część (niemowlę) zastępuje tu całość (wszystkie ofiary masakry). Dodatkowo filmowanie za pomocą ruchów kamery w górę powoduje efekt wyolbrzymienia i dodaje całej scenie patosu.

Pancernik Potiomkin film

Pancernik Potiomkin – scena z dzieckiem na schodach odeskich

Owa mistrzowsko skomponowana sekwencja ma tylko jedną wadę – nie posiada żadnego umotywowania w historii. Eisenstein wymyślił ową masakrę, by nadać swojemu dziełu wymowę propagandową. Rewolucja (w domyśle również rewolucja październikowa) jawi się jako mityczny akt założycielski komunizmu. Rewolucja, w ujęciu Eisensteina, to czysty zryw prostego ludu i słuszny gniew wobec jego ciemiężycieli. Tak oto Pancernik Potiomkin stał się doskonałym dziełem ideologicznym, służącym umacnianiu marksizmu-leninizmu i opiewającym czerwony sztandar. Należy jednak pamiętać, że w rzeczywistości to właśnie ów sztandar stał się znakiem zagłady milionów ludzkich istnień.

Literatura:
J. Wojnicka, Kino Rosji carskiej i Związku Sowieckiego, [w:] Kino nieme, pod red. T. Lubelskiego, I. Sowińskiej i R. Syski, Kraków 2010.
J. Płażewski, Język filmu, Warszawa 1982.

Avatar photo

Agnieszka Czarkowska-Krupa

Redaktor Naczelna i Wydawca portalu Oldcamera.pl, dr nauk humanistycznych UJ, autorka książki "Paraboliczność w polskiej prozie historycznej lat 1956 – 1989" (Semper, 2014). Współautorka i redaktorka książki “Twarze i maski. Ostatni wielcy kochankowie kina” (E-bookowo, 2021). Miłośniczka kina i literatury. Pisała w książkach zbiorowych: "Podmiot w literaturze polskiej po 1989 roku. Antropologiczne aspekty konstrukcji", pod red. Żanety Nalewajk, (Elipsa, 2011) oraz "Etyka i literatura", pod red. Anny Głąb (Semper, 2014). Ma na swoim koncie prestiżowe publikacje dla Polskiej Akademii Nauk (“Ruch Literacki”), artykuły w czasopismach naukowych (“Tekstualia”, “Zeszyty Naukowe KUL”), periodykach artystycznych (“FA-art”) i w portalach internetowych. Pracowała jako wykładowca akademicki w Instytucie Mediów i Dziennikarstwa w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej, gdzie pełniła również funkcje promotora i recenzenta prac dyplomowych. Prywatnie mama Sebastiana i Olgi.