Trzy razy „Trędowata” – Smosarska, Barszczewska i Starostecka
Jadwiga Smosarska, Elżbieta Barszczewska i Elżbieta Starostecka – to te aktorki stworzyły w polskim kinie niezapomniane kreacje Stefci Rudeckiej, głównej bohaterki melodramatu Trędowata. Filmy powstałe na podstawie słynnej powieści Heleny Mniszkówny, pomimo oskarżeń krytyki o sentymentalizm i kicz, cieszyły się olbrzymią sympatią publiczności.
Recepcja Trędowatej – książki Heleny Mniszkówny z 1909 roku – jest z całą pewnością swoistym fenomenem w polskiej kulturze. Powieść, początkowo klasyfikowana przez znawców literatury jako romans i czytadło, niemal od razu podbiła serca kobiet. Nie zdyskredytowały jej wcale ironiczne narzekania krytyków, którzy nazywali dzieło Mniszkówny literaturą dla kucharek i służących. Co ciekawe, wzruszająca historia niespełnionej miłości zamożnego arystokraty i ubogiej nauczycielki, do dziś cieszy się ogromną popularnością. Podobnie sprawa wygląda z filmowymi adaptacjami Trędowatej.
Ta miłosna historia rozgrywa się na początku XX wieku. Stefania Rudecka, młoda guwernantka w majątku baronowej Ezonowskiej i księcia Macieja, staje się obiektem uczuć ordynata Waldemara Michorowskiego. Zakochany mężczyzna robi wszystko, by zdobyć miłość pięknej panny i pokonać opór arystokratycznego rodu przed mezaliansem. Na krótko przed planowanym ślubem Stefcia niespodziewanie popada jednak w ciężką chorobę i umiera. Okazuje się, że wrażliwa dziewczyna stała się ofiarą intryg arystokratów.
Trędowata po raz pierwszy – Jadwiga Smosarska
Pierwsza, niema ekranizacja Trędowatej miała miejsce w 1926 roku. Film został wyprodukowany z ogromnym nakładem środków przez wytwórnię „Sfinks”, a reżyserii podjęli się Edward Puchalski i Józef Węgrzyn. W rolę Stefci Rudeckiej wcieliła się wielka aktorka polskiego kina niemego – Jadwiga Smosarska. Jako Waldemar Michorowski partnerował jej natomiast Bolesław Mierzejewski. Premiera filmowej Trędowatej stała się wielkim wydarzeniem kulturalnym epoki międzywojennej.
Film okazał się bardzo wierną ekranizacją powieści, a przy jego realizacji korzystano z pomocy samej Heleny Mniszkówny. Spotkanie z powieściopisarką Smosarska wspominała bardzo ciepło:
„Poznałam Mniszkównę. Byłam bardzo jej ciekawa. Zaskoczyła mnie. Ładna, cicha, nieśmiała pani. Po premierze szukaliśmy jej, żeby podziękować, ale umknęła przed zapaleniem świateł. Potem Gniazdowski, chyba najlepszy operator polskiego filmu przedwojennego, otrzymał od niej list, w którym wyrażała charakterystycznym stylem wdzięczność za „poemat pól i lasów polskich wyśpiewany mistrzowsko na palecie złudzeń świetlnych.”
Niestety nie zachowała się żadna kopia pierwszej ekranizacji Trędowatej.
Trędowata po raz drugi – Elżbieta Barszczewska
Polskie kino drugi raz sięgnęło po Trędowatą w 1936 roku. Była to pierwsza dźwiękowa adaptacja powieści, która nieco różniła się od swojej poprzedniczki. Trędowata w reżyserii Juliusza Gardana to bowiem dzieło, w którym filmowe środki wyrazu przeważają nad wiernością literackiemu pierwowzorowi. Wiele wątków zostało zatem skróconych, a inne dostosowano do wymagań filmowej logiki. Na przykład zdanie: „Dla nas zawsze będzie ona trędowata!” nie pojawia się w anonimowym liście, ale wypowiada je hrabia Barski.
Dzieło powstało jako ukoronowanie 25-lecia istnienia wytwórni „Sfinks”. W rolach słynnych zakochanych wystąpili Elżbieta Barszczewska i Franciszek Brodniewicz. Baronową Idalię Ezonowską zagrała zaś niezastąpiona Mieczysława Ćwiklińska. Sama Barszczewska przyznała po latach, że jej sposób gry z perspektywy czasu, wydaje się nieco egzaltowany i przerysowany. Wykreowana przez aktorkę postać Rudeckiej może się jednak podobać. Kadry filmowe eksponują jej dziewczęcą eteryczność – a cały film emanuje romantyzmem i apoteozą czystej miłości.
Trędowata po raz trzeci – Elżbieta Starostecka
Polskie kino powojenne posiadałoby z pewnością puste miejsce bez sztandarowego melodramatu uwielbianego przez ogromne rzesze publiczności. Wypełnił je Jerzy Hoffman w 1976 roku, posługując się scenariuszem Stanisława Dygata. Trudno oprzeć się wrażeniu, że główna para bohaterów, grana przez Elżbietę Starostecką i Leszka Teleszyńskiego, do złudzenia przypomina Vivien Leigh i Clarka Gable’a ze słynnego Przeminęło z wiatrem.
Trędowata Jerzego Hoffmana to film reprezentujący nurt retro polskiego kina współczesnego. Reżyser uległ tu fascynacji bezpowrotnie minionym światem arystokratycznych zamków, dworskich balów i etykiety. Rozwiązanie głównego wątku zostało nieco zmodyfikowane. Finałowa scena balu maskowego, kiedy Stefcia staje się obiektem ataku pozornie niewinnych tancerzy, należy do pamiętnych ujęć w historii polskiego kina. Na uwagę zasługuje również wspaniała muzyka, a zwłaszcza słynny Walc Wojciecha Kilara. Do dziś film Hoffmana znajduje się w stałym repertuarze polskiej telewizji.
Trzeba również odnotować, że w 2000 roku po raz kolejny zrealizowano Trędowatą, tym razem w odsłonie serialowej w reżyserii Wojciecha Raweckiego i Krzysztofa Langa. W roli głównej wystąpiła Anita Sokołowska. Serial w przeciwieństwie do powieści posiada jednak zupełnie odmienne zakończenie.
Literatura:
S. Janicki, W starym polskim kinie, Warszawa 1985.