„Egzorcysta” – najsłynniejsze filmowe opętanie

Egzorcysta

 

Tytuł: “Egzorcysta” (“The Exorcist”)

Rok produkcji: 1973

Reżyseria: William Friedkin

Obsada: Ellen Burstyn, Max von Sydow, Lee J. Cobb, Kitty Winn, Jacon Miller, Linda Blair i inni

 

 

Szkoda, że obecnie kino grozy nie jest traktowane tak poważnie jak kiedyś, kiedy uważano je za pełnoprawne filmowe dzieło, zdolne konkurować z poważnymi dramatami. „Egzorcysta” Williama Friedkina z 1973 roku, według powieści Williama Blatty, otrzymał dwa Oscary za scenariusz i dźwięk oraz w sumie dziesięć nominacji. “Egzorcysta” to przykład inteligentnego, znakomicie zrealizowanego i kultowego horroru.

“Egzorcysta” – historia opętania

Fabuła “Egzorcysty” jest pozornie prosta – dwunastoletnia Regan (Linda Blair), córka aktorki (Ellen Burstyn), na co dzień miła i grzeczna, zaczyna przejawiać dziwne zachowania. Najpierw słyszy głosy, jest niespokojna, potem pojawiają się u niej ataki histerii. Gdy dokładne badania medyczne nic nie wykazują, zdesperowana i przerażona matka dziewczynki zwraca się o pomoc do księdza i psychiatry jednocześnie – ojca Damiana (Jason Miller).

“Egzorcysta” z pewnością nie jest kinem z zawrotną akcją, historia rozwija się powoli, po około godzinie filmu na ekranie pojawiają się obrazy poważnych ataków wskazujących na opętanie, wcześniej przedstawia się natomiast matkę i córkę, egzorcystę ojca Merrina (Max von Sydow) oraz ojca Damiana, który nie radzi sobie z konającą matką i kryzysem wiary.

Egzorcysta film recenzja

“Egzorcysta” – aktorskie popisy

W roli opętanej dziewczynki w “Egzorcyście” wystąpiła 14-letnia Linda Blair. Pozwalając sobie na nutkę uszczypliwości, można się zastanowić, czy naprawdę diabeł nie maczał tu palców, ponieważ potem głośno było głównie o jej romansach, skandalach z kokainą i nagimi zdjęciami. Obecnie Linda Blair jest aktywistką w obronie praw zwierząt.

Z kolei Ellen Burstyn, jak przystało na tę aktorkę, zagrała bez zarzutu, jednak najbardziej przykuwają uwagę dwaj egzorcyści. Jason Miller jako nietypowy ksiądz pełen rozterek, przyciąga wzrok swoim przeszywającymi oczami, nieodpartą charyzmą i malującymi się na twarzy emocjami.

Max Von Sydow, z typowym skandynawskim temperamentem, jest bardziej powściągliwy w grze, ale niewątpliwie znakomity (scena w łazience, gdy widzimy go przerażonego i odczuwającego fizyczny ból – mistrzostwo). W jego przypadku charakteryzatorzy musieli poświęcić kilka godzin, by dodać mu wieku, gdyż miał wówczas 44 lata, a jego postać to starzec.

Film Egzorcysta 1973

“Egzorcysta” – kreatywna realizacja

Reżyser William Friedkin potrafił być naprawdę bezwzględny, by osiągnąć zamierzony cel. Pokój gdzie leżała opętana Regan chłodzono za pomocą czterech wentylatorów, aby było widać parę z oddechu aktorów. Aktorce Mercedes McCambridge, która była głosem demona, podano surowe jaja , alkohol i papierosy by głos był efektowniejszy. Dźwięk wychodzącego z ciała nastolatki demona to… odgłosy grupy świń prowadzonych na rzeź. Widowiskowe zielone wymioty Regan nie są aż tak obrzydliwe, gdyż były po prostu zupą grochową.

“Egzorcysta” – głośny horror

„Egzorcysta” wywołał duże poruszenie wśród publiczności na całym świecie. Ludzie mdleli i wymiotowali podczas seansu. W niektórych miastach projekcje były w ogóle zabronione. Czy film rzeczywiście jest aż tak przerażający, to dla mnie kwestia dyskusyjna, bo wiele horrorów znacznie bardziej epatuje grozą, ale z pewnością miały znaczenie rozdmuchana reklama w tamtych czasach i to, że film powstał blisko 50 lat temu.

Do tej pory “Egzorcysta” jest dziełem pamiętanym, rozpoznaje się charakterystyczny, bardzo niepokojący muzyczny motyw „Tubular Bells” Mike’e Oldfielda. Jest on często wykorzystywany w popkulturze i parodiowany, wystarczy przywołać choćby zabawną parodię w „Strasznym filmie 2”.

The Exorcist 1973 film

“Egzorcysta” to pewnością bardzo interesujący, niesztampowy i z wyjątkową atmosferą horror, który jest także dramatem obyczajowym z elementami filmu detektywistycznego. Wyłania się z niego raczej ponura wizja, zgodnie z którą walka ze złem może się zakończyć tragicznie i nigdy nie ma gwarancji, że to zło nie powróci. Film Williama Friedkina, podobnie jak “Omen” 1976 Richarda Donnera, wyraża tęsknotę za stabilną i bezpieczną wiarą oferowaną przez Kościół katolicki i w tym sensie  różni się od wcześniejszych horrorów satanistycznych w stylu “Dziecka Rosemary” (1968). O ile u Polańskiego mamy do czynienia z kryzysem wartości i chrześcijaństwa, o tyle tutaj widzimy głęboką potrzebę odnowienia pierwotnej religijności.”Egzorcystę” odczytywano więc jako komentarz do społecznej sytuacji Ameryki lat 70., zło zostaje tu bowiem utożsamione z kontrkulturą i laicyzacją, a remedium na nie przychodzi ze strony konserwatywnej wizji świata i rodziny.

Powstały jeszcze dwa sequele ( nie wiadomo w sumie po co, skoro zakończenie pierwszej części było dobre i bez potrzeby kontynuacji) oraz prequel „Egzorysta – początek”. A skoro ostatnio w kinie zapanowała prawdziwa moda na sięganie po stare klasyki, by zrealizować je po swojemu, z przedziwną pewnością, że zrobi się to lepiej, ma powstać nowa trylogia „Egzorcysty”.

Literatura:

“Kino epoki nowofalowej”, pod red. T. Lubelskiego, I. Sowińskiej i R. Syski, Kraków 2015.

Hanna Bielecka

Hanna Bielecka - z wykształcenia filmoznawca i archiwista. Pisała relacje z festiwali i recenzje dla serwisów filmowych. Jej ulubionym gatunkiem filmowym są horrory i thrillery. Ma słabość do klasyków filmowych i gwiazd starego kina.