„Ślepnąc od świateł” – Warszawa noir [recenzja]
Tytuł: “Ślepnąc od świateł” (serial TV)
Rok premiery: 2018
Obsada: Kamil Nożyński, Jan Frycz, Robert Więckiewicz, Janusz Chabior, Marta Malikowska, Marzena Pokrzywińska, Cezary Pazura
„Ślepnąc od świateł” to według mnie serial nierówny – są w nim elementy naprawdę świetne, jak na przykład diaboliczna kreacja Daria w wykonaniu Jana Frycza, ale są też elementy słabsze, do których należy niestety niezbyt udana rola głównego bohatera, w jakiego wcielił się Kamil Nożyński. Ogólnie produkcja HBO na podstawie prozy Jakuba Żulczyka to obraz brutalny i ciemny, pokazujący mroczną stronę Warszawy. Stolica, do której zjeżdżają młodzi ludzie z całego kraju, żeby zrobić karierę, nie jest tu miejscem do życia, ale najgłębszym poziomem piekła, gdzie najwięcej osiągają narkotykowi dilerzy.
„Ślepnąc od świateł” – od powieści do serialu
Serial „Ślepnąc od świateł” miał swoją premierę na HBO w 2018 roku. Cztery lata wcześniej nakładem Wydawnictwa Świat Książki ukazała się powieść Jakuba Żulczyka o tym samym tytule, która szturmem podbiła rynek. Bestsellerowy thriller został nominowany do prestiżowej nagrody – Paszportów Polityki, a jej autor współtworzył scenariusz do serialu opartego na pierwotnym tekście. Serial podobnie jak książka wywołał spore emocje i spodobał się publiczności. To jedna z polskich produkcji zrealizowanych z rozmachem i zaangażowaniem wybitnych aktorów.
Akcja serialu rozgrywa się we współczesnej Warszawie. Główny bohater, Kuba (w tej roli Kamil Nożyński) przyjechał do stolicy z małego miasta i choć udaje przed rodziną, że prowadzi przeciętne życie człowieka zatrudnionego w korporacji, naprawdę zajmuje się czymś innym. Czerpie mianowicie wielkie profity z handlu narkotykami. Jego klientami są osoby z pierwszych stron gazet: znani celebryci czy znudzone żony polityków. Życie na wysokim poziomie adrenaliny jest jednak bardzo męczące, dlatego Kuba chce rzucić cały biznes i z odłożonymi pieniędzmi polecieć do Argentyny, gdzie zacznie nowe życie u boku ukochanej kobiety. Sam nie jest pewien, czy jest nią była partnerka-modelka Paulina (Marzena Pokrzywińska) czy dobra przyjaciółka Pazina (Marta Malikowska), z którą od dłuższego czas łączy go bliska więź.
Plany Kuby znacznie się jednak komplikują, gdy w interesy jego szefa Jacka (Robert Więckiewicz) wkracza niejako Dario (Jan Frycz), legendarny pruszkowski gangster, który właśnie wyszedł z więzienia i ma zamiar odzyskać swoje wpływy…
„Pijani od słów. Głuchnąc od hałasu. Ślepnąc od świateł” – Warszawa noir
Najbardziej dojmującym wymiarem serialu jest mroczny obraz polskiej stolicy. To przestrzeń pokazywana głównie nocą, której topografię wyznaczają nocne kluby, imprezownie, apartamenty zamożnych celebrytów i przeszklone drapacze chmur, gdzie zamożni klienci czekają na kolejne dawki kokainy. Miasto, rodem z amerykańskich filmów noir, jest tu zespołem znaków takich, jak wszechobecny zgiełk i blask neonów, ulicznych latarni, świateł sygnalizacyjnych i samochodowych. Do tego nawiązuje tytuł serialu, który podkreśla zagubienie bohaterów w gąszczu wielkomiejskiej dżungli. Warszawa jawi się jako wielki labirynt, w którym wszelkie drogowskazy utraciły swoją pierwotną funkcję, stając się zwodniczymi znakami sprowadzającymi bohaterów na manowce. Jak stwierdza bowiem Kuba w swojej osobistej modlitwie: „Idziemy przez las. Pijani od słów. Głuchnąc od hałasu. Ślepnąc od świateł”.
Motyw błądzenia bohatera po mieście niczym pod dantejskim piekle i znaczące sceny schodzenia w dół – do piwnic nocnych lokali, gdzie bawią się upojeni alkoholem i narkotykami ludzie – to elementy budowania swoistego inferno i jednocześnie jeden z najmocniejszych atutów serialu. Oniryczne wstawki z koszmarów głównego bohatera dopełniają tę aurę, jednak prawdziwym duchem owej złowieszczej i zagęszczającej się atmosfery jest Dario i rewelacyjna kreacja Jana Frycza. Osobiście uważam, że warto obejrzeć serial przede wszystkim dla tego popisu aktorskiego, który wygrywa tu wszystko. Nawet Robert Więckiewicz ze swoją postacią Jacka, choć świetny jako prostacki gangster awansujący od budy z kebabem do mafijnego bossa, nie dorównuje roli Daria.
Kwestie wypowiadane przez Frycza przeszły już do popkultury: „ale to nie do mnie tak, do mnie nie”, „napiłbym się herbatki. Herbatki z cukrem. Bez cytrynki”, „no i już mi się nie podobasz”. Każdy gest aktora, mimika, ton głosu tworzą niezwykle spójną i emanującą diabolicznym klimatem całość. Śmiem powiedzieć, że Dario w wykonaniu Frycza to postać rodem z Fiodora Dostojewskiego, jednocześnie odpychająca, przerażająca i fascynująca. Pojawienie się tego gangstera na ekranie momentalnie przykuwa uwagę widza, a każde wypowiadane przez niego słowo elektryzuje napięciem zapierającym dech.
„Ślepnąc od świateł” i słaby występ Kamila Nożyńskiego
Niestety na tle znakomitej obsady aktorskiej kreacja Kamila Nożyńskiego kładzie się wyraźnym cieniem. Owszem, mamy tu bardzo przystojnego mężczyznę w drogich garniturach, z najlepszymi zegarkami i jeszcze lepszym samochodem, który w każdej sytuacji zachowuje kamienną twarz. Jednak zagranie zamkniętego i ukrywającego swoją prawdziwą tożsamość bohatera w taki sposób, by wydawał się człowiekiem z krwi i kości, skrywającym jakąś tajemnicę, wymaga nie lada warsztatu. Mnie niestety Kamil Nożyński nie przekonał, a wręcz drażnił. Nawet więcej, miałam wrażenie, że sceny, w których wygłaszał dłuższe kwestie, są drętwe niczym tekst czytany z promptera.
Jeszcze słabiej wypadła na ekranie Marzena Pokrzywińska, wcielająca się w byłą partnerkę Kuby i jego wielką miłość. To dla mnie najbardziej niewiarygodna i źle obsadzona postać serialu. Posągowo piękna, ale całkowicie płaska, bez wyrazu i motywacji. Oczywiście jej przeciwieństwem jest świetna rola Marty Malikowskiej, która potrafiła wiarygodnie pokazać zwykłą, zakochaną dziewczynę, wbrew wszystkiemu wierzącą, że jeszcze jest szansa na wspólną ucieczkę do egzotycznego kraju.
Podsumowując, „Ślepnąc od świateł” to raczej nie produkcja dla każdego – przed seansem trzeba być przygotowanym na dużą dawkę brutalnej przemocy i mroczny, przytłaczający świat. W historii polskich seriali to jednak z pewnością pozycja znacząca, którą warto poznać, choćby dla kultowych tekstów, jak ta iście przewrotna konkluzja: “Każdemu na koniec jego własny dowcip”.