„Słodko gorzki” etap dorastania według Władysława Pasikowskiego

słodko gorzki

 

Tytuł: “Słodko gorzki”

Data premiery: 1996

Reżyseria: Władysław Pasikowski

Obsada: Rafał Mohr, Rafał Olbrychski, Anita Werner, Michał Dworczyk, Joanna Orleańska, Bogusław Linda i inni

 

 

Na ekranach polskich kin możemy zobaczyć coraz więcej filmów opisujących losy młodzieży. Twórcy starają się zobrazować problemy, które nurtują nastolatków czy studentów. Spoglądając wstecz można dojść do wniosku, że rodzime produkcje bardzo często bagatelizowały udręki dorastania w Polsce. W okresie PRL-u ekranowa młodzież była umieszczana w lekkich, familijnych produkcjach lub, co gorsza, wrzucano ich jako element propagandy. Po upadku komunizmu, problematyka młodzieży zaczęła być szerzej ilustrowana przez twórców, a każdy z nich próbował pokazać nastolatków z innej perspektywy. Jednym z takich oryginalnych obrazów jest „Słodko gorzki” w reżyserii Władysława Pasikowskiego z 1996 roku.

„Słodko gorzki” – Władysław Pasikowski zmienia dotychczasowy kurs

Władysław Pasikowski to jeden z najważniejszych polskich twórców filmowych lat dziewięćdziesiątych. Już jego debiut pt. „Kroll” wzbudził spore poruszenie zarówno wśród krytyków, jak i widzów. Pasikowski w dosadny sposób pokazał jak funkcjonowało ówczesne wojsko. Kolejny film reżysera pt. „Psy” zburzył wiele pomników polskiego kina „solidarnościowego” z Bogusławem Lindą na czele. Mimo nieprzychylnych opinii sporej części środowiska filmowego, każda kolejna produkcja Pasikowskiego cieszyła się coraz większą popularnością. To właśnie wtedy Andrzej Wajda stwierdził, że „Pasikowski wie o widowni coś, czego nie wie on sam”.

Po trzech głośnych produkcjach opisujących brutalny świat mężczyzn, reżyser postanowił nakręcić film o młodzieży. Dlaczego? Skąd taka nagła zmiana kursu? W jednym z wywiadów z wrodzoną szczerością i ironią Pasikowski stwierdził wprost, że „Słodko gorzki” zrobił dla pieniędzy, dzięki którym mógłby sfinansować swoje kolejne dzieło pt. „Demony wojny wg Goi”.

Słodkogorzki film recenzja

„Słodko gorzki” w erze popularnego kina młodzieżowego

Okres połowy lat dziewięćdziesiątych był dla kina młodzieżowego przełomowy. W Stanach szerokim echem odbił się film „Młodzi gniewni” z niezapomnianą Michelle Pfeiffer w roli nauczycielki. Na rodzimym podwórku Jarosław Żamojda nakręcił głośne „Młode wilki”, które na fali popularnego wtedy nurtu kina bandyckiego (którego prekursorem był właśnie Władysław Pasikowski), okazały się komercyjnym sukcesem. Na marginesie można dodać, że główna twarz produkcji ‘Młode wilki” – Jarosław Jakimowicz w jednym z wywiadów twierdził, że wspólnie ze Piotrem Szwedesem wybrali się na casting do filmu „Słodko gorzki”, ale w momencie, gdy zauważył ich Pasikowski, od razu w nieparlamentarnych słowach kazał im opuścić pomieszczenie.

W przeciwieństwie do historii szczecińskich „wilczków”, młodzież w „Słodko gorzkim” prowadzi zdecydowanie bardziej przyziemne życie. Głównym bohaterem opowieści jest Mateusz Hertz (debiutujący w tej roli Rafał Mohr) uzdolniony matematycznie chłopak, laureat wielu konkursów. Jego najlepszym przyjacielem jest Marlon (Rafał Olbrychski), zbuntowany chłopak, który stylem bycia i ubioru przypomina postacie z „Młodych gniewnych”. Warto również wspomnieć o Paulinie. Dziewczynie z zamożnego domu, która w środku semestru trafia do klasy Mateusza i Marlona. Rolę zagubionej nastolatki odegrała Anita Werner, kojarzona dziś przede wszystkim z pracy dziennikarskiej. Na wyróżnienie zasługuje również Michał Dworczyk w roli Igora Poniatowskiego, którego poszczególne sarkastyczne kwestie zostają na długo w pamięci.

„Słodko gorzki” – klimatyczna muzyka i świat przesiąknięty amerykańską estetyką

Pomijając aspekty fabularne, na pierwszy rzut oka (a może przede wszystkim ucha) rzuca się klimatyczna jazzowa muzyka w wykonaniu Tomasza Lipińskiego. Spokojne motywy idealnie kontrastują się ze zblazowaną młodzieżą i fragmentami nihilistycznych scen z popularną wtedy muzyką techno. Na osobne zdanie zasługują także piosenki wykonywane przez Rafała Olbrychskiego. Przyznam, że zdarzało mi się do nich wrócić również po zakończonym seansie.

Słodko gorzki film 1996 analiza

Film Władysława Pasikowskiego epatuje estetyką przypominającą trochę uboższą wersję Beverly Hills 90210. Większość głównych bohaterów mieszka w ładnych i dużych domach jednorodzinnych, jeżdżą drogimi samochodami, a wolny czas spędzają w modnych klubach. Pasikowski już przy tworzeniu „Psów” przeniósł na ekran swoją fascynację amerykańskim stylem życia i ubioru. W „Słodko gorzkim” reżyser akcentuje „American dream” na rodzimym gruncie jeszcze mocniej, kreśląc styl życia nastolatków na wzór ich zachodnich odpowiedników. Nie jest to na pewno produkcja, która przedstawia szare i zwykłe życie polskich licealistów z końcówki lat dziewięćdziesiątych.

„Słodko gorzki” – własne ego zamiast dobra wspólnoty

Władysław Pasikowski dobrze zobrazował zmiany, które zaszły w mentalności polskich nastolatków wraz z nadejściem III RP. Dla porównania wystarczy przypomnieć film pt. „Ostatni dzwonek”, gdzie głównym motywem była walka młodzieży przeciw ustrojowi, a praktycznie cała klasa stanowiła dla siebie wsparcie w szkole i poza nią. „Słodko gorzki” ilustruje młodzież, która jest wolna od komunistycznej batuty. Jednak ta pozorna wolność nie sprawia, że są szczęśliwi. Śmierć jednego z kolegów nie robi na nich żadnego wrażenia, oprócz Mateusza nikt nie próbuje dowiedzieć się dlaczego Bąbel postanowił popełnić samobójstwo. Każdy z uczniów zajęty jest sobą, a postacie Marlona i Pauliny jasno pokazują, że dawny etos wspólnej walki o wyższe cele został odesłany do lamusa na rzecz własnego ego i pragnienia bycia podziwianym przez resztę.

„Słodko gorzkie” recenzje

Film Władysława Pasikowskiego otrzymał od krytyków przeważnie mało pozytywne recenzje. Reżyser zamiast zarobić na „Słodko gorzkim”, raczej na nim stracił. Nie pomogły nawet znane nazwiska w rolach drugoplanowych. W filmie pojawia się większość ulubionych aktorów Pasikowskiego: Bogusław Linda, Cezary Pazura, Marek Kondrat, Olaf Lubaszenko – każdy z nich odgrywa ważną dla osi fabuły role, a zdecydowanie najjaśniej błyszczy Marek Kondrat, który znakomicie wywiązał się z roli dyrektora.

Osobiście po raz pierwszy widziałem „Słodko gorzki” prawie dwie dekady po kinowej premierze. Film od początku zauroczył mnie swoim klimatem, którego już nigdy nie uda się odwzorować w żadnej polskiej produkcji. Dzieło Pasikowskiego nie jest wielkim artystycznym kinem, ale w akompaniamencie wiosennego, wieczornego deszczu można zanurzyć się w świat Mateusza, Marlona, Pauliny i nostalgicznej muzyki Tomasza Lipińskiego. Zastanawiając się przy tym nad wartością przyjaźni, miłości – wtedy i dziś.

Damian Kaźmierczak

Miłośnik popkultury, próbujący odnaleźć w niej swoje miejsce. W kinie szczególnie zafascynowany okresem lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Fan prozy Breta Eastona Ellisa. Aktualnie pracujący nad swoją pierwszą książką.