„Yellowjackets” – kanibalizm, ofiara i religia
Tytuł: “Yellowjackets” (serial)
Rok produkcji: 2021
Obsada: Melanie Lynskey, Christina Ricci, Juliette Lewis, Tawny Cypress i inni
„Yellowjackets” to bardzo oryginalna propozycja serialowa od Canal Plus wzbudzająca silne i niejednoznaczne emocje. Mamy tu historię grupy nastolatek ze szkolnej drużyny piłkarskiej postawionych w ekstremalnych okolicznościach po tym, jak samolot, którym leciały na rozgrywki o mistrzostwo kraju, rozbił się w środku dzikiej puszczy w Ontario. Sytuacja graniczna wyzwala oczywiście w bohaterkach pierwotny instynkt przetrwania za wszelką cenę. Metody obrane przez licealistki zyskują tu jednak znacznie szerszy niż tylko survivalowy wymiar. Być może ma on nawet charakter paraboliczny jak w słynnym „Władcy much”. O ile jednak powieść Williama Goldinga pokazuje, jak rodzi się totalitaryzm, o tyle “Yellowjackets” można traktować jako historię o mechanizmach powstawania religijnego rytuału.
„Yellowjackets” – w dzikich lasach Ontario
Z pewnością o produkcji „Yellowjackets” można powiedzieć, że wyróżnia się na tle niezwykle rozbudowanej obecnie oferty serialowej popularnych platform streamingowych. Mamy tu bowiem co najmniej kilka gatunków w jednym. Historia o inicjacji w dorosłość, pierwszych doświadczeniach seksualnych i trudnościach w nawiązywaniu relacji łączy się z wytrawnym thrillerem, elementami horroru, kina survivalowego i dramatu mierzenia się po latach z własną przeszłością. Mamy też świetnie zarysowane i zbudowane kobiece postaci, z których każda posiada swoją własną historię, motywację i oczywiście tajemnicę kształtującą trajektorię jej losu. I co najważniejsze: mamy wstrząsającą fabułę wymykającą się jednoznacznym ocenom.
Akcja serialu rozgrywa się jednocześnie w dwóch planach czasowych: rozpoczyna się w 1996 roku, kiedy to samolot z dziewczęcą drużyną piłkarską ulega katastrofie w rozległych lasach Gór Skalistych. Większość pasażerów przeżywa i próbuje przetrwać w całkowicie dzikim środowisku. Szybko okazuje się, że wspólnymi siłami można wiele zdziałać, jednak w oddalonej od cywilizacji głuszy obowiązują zupełnie inne zasady niż w amerykańskim liceum. I tak pogardzana w szkole kujonka, Misty (Sammi Hanratty) staje się prawdziwym autorytetem medycznym, nieśmiała i niewidzialna Shauna (Sophie Nelisse) potrafi z chirurgiczną precyzją oprawiać upolowaną zwierzynę, a pochodząca z patologicznego domu Natalie (Sophie Thatcher) staje się najbardziej utalentowanym myśliwym. Z kolei ci, którzy niejako z zasady wydają się predestynowani do roli przywódczej, jak na przykład trener (Steven Krueger) sukcesywnie tracą swoją pozycję.
„Yellowjackets” – cena przetrwania
Już na wstępie serialu dowiadujemy się, że wiele z ofiar tragicznego lotu przetrwało i zostało ocalonych po dziewiętnastu miesiącach przebywania w dzikich lasach. Tajemnicą pozostaje jednak, w jaki sposób udało im się tak długo wytrzymać. Nawet po 25 latach żadna z ocalałych nie chce wracać do przeszłości, ale przeszłość sama zjawia się w ich z trudem posklejanym na nowo życiu. Bohaterki, w które wcielają się Melanie Lynskey, Christina Ricci, Juliette Lewis, Tawny Cypress, Lauren Ambrose i Simone Kessell będą zatem musiały odnowić relacje i rozwiązać nie lada problem… Nakręcone do tej pory dwa sezony produkcji wciąż pozostawiają wiele niewiadomych, więc najprawdopodobniej można się spodziewać kolejnej części serialu.
Zrąb wstrząsających wydarzeń zostaje jednak jasno nakreślony i z kolejnych fragmentów wspomnień powstaje iście frapująca układanka. Pobyt na pustkowiu staje się dla bohaterek doświadczeniem granicznym, które naznacza całe ich późniejsze życie. Aby przetrwać, zmuszone zostają bowiem do przekroczenia jednego z największych tabu cywilizowanego świata, czyli kanibalizmu. To właśnie ów akt jednoczesnej agresji i transgresji znajduje się w centrum serialu i zyskuje rozmaite sensy.
„Yellowjackets” – kanibalizm, religia i kino
Figura kanibala w sposób szczególny naznaczyła kino epoki postmodernizmu. Hannibal Lecter z „Milczenia owiec” to najsłynniejszy bohater z lubością konsumujący ludzkie ciało. Stał się on metaforą współczesnego konsumpcjonizmu, ale też kultury pożerającej samą siebie, czyli nieustannie przetwarzającej stare wzorce. Istotne znaczenie w tym wypadku miało upodobanie doktora do spożywania mózgu – symbolu intelektu.
Kanibalizm w kulturze europejskiej został uznany za nieprzekraczalne i odrażające tabu. Termin „kanibal” pochodzi od słowa „caribe” – w taki sposób określił mieszkańców Karaibów Krzysztof Kolumb, opisując ich osobliwe zwyczaje żywienia się ludzkim mięsem. Użył go następnie Montaigne w eseju „O kanibalach”, a w postaci anagramu pojawił się u Williama Szekspira w „Burzy”, gdzie występuje Kaliban – syn wiedźmy. Sam akt ludożerstwa wpisuje się w rozmaite konteksty. Oprócz najbardziej oczywistego, czyli nasycenia głodu, istotne znaczenie miała zemsta (w wielu kulturach pierwotnych zjadanie wątroby uśmierconego wroga), akt seksualny, a przede wszystkim rytuał.
Myślę, że w serialu „Yellowjackets” kanibalizm występuje nie tylko jako metoda przetrwania, ale wyraźnie zyskuje wymiar religijny. Duch pustkowia niejako domaga się ofiary krwi, a ta, która została wtajemniczona w jego język, staje się orędowniczką owej woli. Tym samym tak jak we „Władcy much” dzieci nieświadomie odtwarzają pewne stadia systemów społecznych, aż do ich całkowitej degeneracji w postaci totalitaryzmu, tak tutaj powtarzają pewne elementy powstawania wierzeń. Jak powiada Artur Sandauer, obecna w Księdze Rodzaju scena, kiedy Abraham zastępuje swojego syna Izaaka barankiem, którego składa w ofierze, pokazuje, że judaizm jako pierwsza z pierwotnych religii wspięła się na wyższy poziom cywilizacyjny niż pozostałe i zaprzestała zabijania ludzi w celach rytualnych.
Czy ów element rytualny jedynie wprowadza do produkcji pewną jakość gatunkową, czyli grozę rodem z horroru, czy też stanowi głębszy komentarz do współczesnej kultury pozornie wyjałowionej z duchowości – pozostaje dla mnie i pewnie dla wielu widzów „Yellowjackets” pytaniem otwartym.