„Rocky” – epicka historia niezapomnianego boksera
Tytuł: “Rocky”
Rok produkcji: 1976
Reżyseria: John G. Avildsen
Obsada: Sylvester Stallone, Talia Shire, Burt Young, Carl Weathers i inni
Są filmy, które się nie starzeją, są bohaterowie którzy stają się prawdziwymi ikonami – takim jest właśnie “Rocky”. Film Johna Avildsena z 1976 roku, nie powstałby bez Sylwestra Stallone’a, który napisał scenariusz zainspirowany walką gwiazdora Muhamada Ali z nieznanym Chuckiem Wepnerem. Stallone nie zgodził się na sprzedaż scenariusza za dużą kwotę, uparł się, że musi zagrać główną rolę, nawet za niską stawkę. Nikt nie przewidział, że aktor, który żył w biedzie, był odrzucany na castingach, był niewysoki i miał częściowy paraliż twarzy, stanie się wielką gwiazdą.
Historia „Rocky’ego”
Tytułowy Rocky to trzydziestoletni bokser-amator, który walczy w podrzędnych klubach, mieszka w biednej dzielnicy w Filadelfii, dorabia pomagając ściągać długi. Zabiega o siostrę kolegi – chorobliwie nieśmiałą Adrian (Talia Shire), pracującą w sklepie zoologicznym. Pewnego dnia gwiazda boksu Apollo Creed (Carl Weathers) chce dla reklamy stoczyć walkę z nikomu nie znanym amatorem. Rocky zostaje wybrany przez Creeda, głównie ze względu na swoje nieco egzotyczne włoskie pochodzenie. Creed nie przewiduje jednak, że jego rywal do zdawałoby się tylko pokazowej walki, podejdzie do sprawy niezwykle poważnie…
“Rocky” – życiowa rola Sylwestra Stallone’a
Z całą pewnością upór Stallone’a, by nie obsadzać w głównej roli ówczesnych hollywoodzkich gwiazd, tylko jego, było bardzo dobrą decyzją. Nikt inny nie potrafiłby tak stworzyć tej roli. Stallone nie sprawia w ogóle wrażenia, jakby grał, on jest Rockym. Jest absolutnie naturalny, prawdziwy, emocjonalny. Widać, że stworzył postać na podstawie wydarzeń z własnego życia, że rozumie całkowicie swojego bohatera. W dużej części jest to historia autobiograficzna. Stallone również walczył z trudnościami, ale się nie poddawał. W filmie zagrał nawet jako pies.
Rocky Balboa jest odrzucany, trener pozbawia go nawet szafki, by dać ją lepiej rokującemu sportowcowi, jednak bohater nie ma charakteru ofiary. Jest w nim dużo dumy, uporu, jest wygadany i posiada ogromną wolę walki. Niezbyt mądry, niezbyt przystojny, ale wzbudzający dużą sympatię przez swoją szczerość, bezpretensjonalność i zadziorność. Nie ma kompleksów i jest typem wojownika. Dodaje otuchy widzom, bo jest prostym i zwyczajnym człowiekiem, który potrafi spełniać marzenia.
“Rocky” – niezapomniane sceny
Do historii kina przeszły sceny przygotowania Rocky-ego do walki, zwłaszcza jak udaje mu się wbiec po wielkiej ilości schodów do filadelfijskiego Muzeum Sztuki bez zadyszki i jego radość po tym. Schody te zostały nazwane nawet „Rocky step’s” i stały się jednymi z bardziej znanymi filmowymi miejsc. Pamiętne są jego treningi w rzeźni i boksowanie z wiszącym mięsem oraz poranny napój składający się z pięciu surowych jajek wlanych do szklanki. Cały film znakomicie zrealizowano mimo niskiego budżetu – jeśli chodzi o montaż, zdjęcia, muzykę (zwłaszcza piosenka „Gonna Fly Now”), historyczną walkę Creeda i Rocky’ego z podkreśloną w każdej minucie dramaturgią. To więcej niż dobre kino – jest wzruszające, autentyczne i pasjonujące.
Adrian i Rocky – nieoczywista miłosna historia
Historia miłości Adrian i Rocky’ego należy do jednych z piękniejszych w kinie, na pewno to uczucie nieoczywiste. Ona jest zakompleksiona, tłamszona przez brata, uważana za niemotę. Rocky natomiast w ogóle się tym nie zraża, właściwie porywa ją na randkę, zagaduje i nie przyjmuje do wiadomości odmowy. Adrian za jego sprawą, otwiera się i staje się jego najwierniejszą towarzyszką. Nie ma tutaj fajerwerków, wielkich wyznań, komplementów, ale autentyczna potrzeba bliskości i akceptacja wzajemnych słabości. A finałowa scena z Adrian jest jedną z najbardziej wzruszających w historii kina.
Oczywiście trzeba nadmienić, że „Rocky” zdobył trzy Oscary – za najlepszy film, reżyserię i montaż a, co zupełnie niezrozumiałe, Sylwester Stallone otrzymał tylko nominację a nie statuetkę. Obraz doczekał się aż 6 części, a właściwie więcej bo obie części „Creeda” też do niego nawiązują. Czeka nas premiera trzeciej części, także ze Stallonem, można więc powiedzieć, że 45 lat po premierze Rocky wciąż walczy…