„Made in USA” Godarda – noir w Disneyowskich barwach

Made in USA

 

Tytuł:”Made in USA”

Rok premiery: 1966

Reżyseria: Jean-Luc Godard

Obsada: Anna Karina, Jean-Pierre Léaud, László Szabó i inni

 

„Made in USA” Jeana-Luca Godarda to film, w którym jak w soczewce skupiają się wszystkie elementy kina „papieża Nowej Fali”. Opierając fabułę o ulubiony przez twórców nouvelle vague wzorzec filmu noir, reżyser dekonstruuje założenia tego nurtu, tworząc barwny filmowy esej na temat kina i amerykańskiej kultury. To ostatni pełnometrażowy film w dorobku Godarda, w którym główną rolę zagrała jego ówczesna żona, piękna Dunka – Anna Karina.

„Made in USA” – o czym to film?

Akcja “Made in USA” Jeana-Luca Godarda rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych, dokładnie w Atlantic City, dokąd na zaproszenie byłego ukochanego przybywa francuska dziennikarka, Paula Nelson (Anna Karina). Na miejscu okazuje się jednak, że mężczyzna nie żyje, a dziewczyna nabiera przekonania, że Richard nie umarł śmiercią naturalną, ale został zamordowany z powodu swojego zaangażowania w działalność lewicowej organizacji politycznej. Paula postanawia zatem dowiedzieć się prawdy i pomścić śmierć ukochanego.

Z bronią w ręku bohaterka przemierza labirynt Atlantic City, analizując wszelkie ślady działalności swojego chłopaka. Jej tropem nieodłącznie podążają skorumpowani stróże prawa, Richard Widmark (László Szabó) i Donald Siegel (Jean-Pierre Léaud). Trup ściele się gęsto i krwawo, a nieustraszona Paula na moment staje się podejrzaną w sprawie i zostaje zatrzymana przez niezwykle przystojnego inspektora Aldricha (Jean-Claude Bouillon). Ostatecznie jednak kobieta rozwiązuje zagadkę i wraca z przypadkiem spotkanym znajomym do Europy…

Made in USA film

„Made in USA” – made by Jean-Luc-Godard

Jean-Luc Godard przeszedł do historii kina jako legendarny twórca francuskiej Nowej Fali. Jego wielkie dzieła „Do utraty tchu” (1960) i „Szalony Piotruś” (1965) to arcydzieła nurtu, wyznaczające kamienie milowe tej poetyki. Twórca o szwajcarskich korzeniach, związany z czasopismem „Cahiers du Cinema”, podobnie jak inni wielcy reżyserzy z tego środowiska (Claude Chabrol i François Truffaut) zaczynał jako krytyk i teoretyk filmu. Olśniewający debiut fabularny uczynił zaś z niego symbol zupełnie nowego spojrzenia na kino. Chodziło o odrzucenie skostniałych, tradycyjnych wzorców na rzecz maksymalnego zbliżenia kina do życia. Bohaterami stali się młodzi ludzie negujący stare schematy postępowania, którzy czytali, oglądali filmy i oczywiście nieustannie przemierzali zwyczajne ulice w poszukiwaniu rozwiązań swoich problemów.

Jednym z kluczowych założeń Nowej Fali była radykalna zmiana finansowania kina, które odtąd z produkcji sterowanej przez wielkich producentów miało otworzyć się na nieznanych, zdolnych młodych. To właśnie nastawienie na komercyjny aspekt filmu, według Godarda, niszczyło jego artystyczny przekaz, przeciwko czemu wyraźnie buntował się w słynnej „Pogardzie”, okazując tytułową emocję w stosunku do amerykańskiej popkultury. „Made in USA” sytuuje się blisko właśnie tego filmu, ponieważ po raz kolejny, jak sam tytuł wskazuje, francuski reżyser postanawia tu poddać krytyce elementy „american culture.

Godard niejednokrotnie parodiował kino gatunku, wystarczy przypomnieć tu takie filmy, jak „Kobieta jest kobietą” (1961), „Osobliwa szajka” (1964) czy „Alphaville” (1965). W „Made in U. S. A.” obiektem tego typu zabiegu staje się natomiast kino noir, nurt szczególnie ważny dla francuskich nowofalowców, którzy na rozmaite sposoby do niego sięgali. Film Godarda nawiązuje bezpośrednio do „Wielkiego snu” Howarda Hawksa.

Film Made in USA recenzja

„Made in USA” – film czarny na opak

Wszystkie elementy “Made in USA” stanowią rozmontowanie schematu amerykańskiego filmu czarnego. Fabuła oparta jest na klasycznym wzorcu kryminalnym, jednak zamiast ciągłej akcji mamy nieustanne zbaczanie stronę dygresji, a nawet poetyki surrealizmu. Ikonę klasycznego kina noir w stylu Humphreya Bogarta zastępuje detektyw-kobieta, na dodatek występująca w osobliwym stroju. Paula wprawdzie nosi bogartowski prochowiec, za to pod spodem jej kobiece stroje przykuwają uwagę widza całą gamą krzykliwych kolorów, podobnie jak barwny makijaż i wymyślne pantofle. Jaskrawa kolorystyka to zresztą najbardziej emblematyczna cecha filmu Godarda, przewrotnie odwołującego się do czarno-białego kina noir.

To jednak nie jedyne techniki dekonstruujące amerykańską konwencję w „Made in USA.” Godarda. Figura femme fatale wodząca mężczyzn na pokuszenie stapia się w jedno z postacią detektywa, pozbawiając całość mizoginicznego podtekstu. Paula zamiast jeździć samochodem, przemierza kolejne ulice pieszo, akcja rozgrywa się tu w słoneczny dzień, a nie w nocy, a labirynt wielkiej metropolii, tak charakterystyczny dla filmu czarnego, zmniejsza się do małego prowincjonalnego miasteczka, bo właśnie takie wrażenie robi Atlantic City. Istotne znaczenie ma również dualizm dźwięku i obrazu: w wielu scenach wypowiedzi postaci zostają zagłuszone przez odgłosy samolotu, a czasem dźwięk zostaje w ogóle wyłączony, pozostawiając widza z widokiem aktorów poruszających ustami. Zamiast muzyki podkreślającej narastające napięcie słyszymy zaś liryczne kompozycje Roberta Schumanna i Ludviga van Beethovena.

„Made in USA” – filmowy esej

Owa liryka wkrada się w fabułę „Made in USA” na rozmaite sposoby. Już w pierwszej scenie widzimy Annę Karinę, która leżąc z otwartą książką, rozmarzona opowiada o swojej bezgranicznej miłości do Richarda. Po kryminalnej sekwencji z obezwładnieniem Typhusa przez Paulę jesteśmy zaś świadkami jej dialogu z pisarzem Davidem Goodisem (Yves Afonso), komponującym poemat dla swojej ukochanej. Język poezji zostaje swobodnie wpleciony w naturalne wypowiedzi postaci, podobnie jak rozważania filozoficzne, które dochodzą do głosu w scenie w barze. Nieznajomy mężczyzna nawiązuje z Paulą na wpół żartobliwą grę, tworząc nonsensowne zdania na opak. To odesłanie do surrealizmu i dadaizmu, których elementy stały się częścią nowofalowej poetyki.

Made in USA 1966 Godard

Oprócz intelektualnych dyskusji niebagatelną rolę odgrywa również wizyta bohaterki w studio filmowym, gdzie mamy okazję podziwiać olbrzymie makiety amerykańskich gwiazd kina. Ów kinofilski aspekt zacierający granicę między sztuką i życiem to oczywiście nieodłączny element filmów Godarda. Mieszają się tu wszelkie gatunkowe konwencje: thriller, romans, film polityczny, a nawet horror, które w połączeniu z literacko-filozoficzną tkanką obrazu tworzą filmową eseistykę.

Film „Made in U. S. A.” – Godard, Anna Karina i pop-art

“Made in USA” to film, w którym wyraźnie widać dominującą rolę reżysera jako samodzielnego autora swojego dzieła. Niespodziewane wydarzenia i eseistyczny charakter całości nieustannie przypominają widzowi, że może się tu wydarzyć wszystko, ponieważ znane schematy zostają rozbite, a losy postaci zależą od woli twórcy filmowego świata. Sama przedstawiona rzeczywistość zyskuje status pewnej umowności, doprowadzając do syntezy kina i życia. Wątek autorski współgra tu z zaakcentowaniem roli aktorów-ikon Nowej Fali.

Na pierwszym planie znajduje się tu oczywiście piękna i fascynująca Anna Karina. To ostatni pełnometrażowy film Godarda, w którym wystąpiła jego pierwsza żona. Piękna duńska modelka naprawdę nazywała się Hanne Karin Blarke Bayer, a do przyjęcia słynnego pseudonimu zainspirowała ją sama Coco Chanel. Godard zauważył Karinę w reklamie żelu pod prysznic Palmolive, a następnie zaoferował epizod w swoim filmie. Po raz pierwszy wystąpiła w jego obrazie „Żołnierzyk” (1960). Rola w filmie „Kobieta jest kobietą” przyniosła jej zaś Srebrnego Niedźwiedzia na MFF w Berlinie. Wcieliła się tu w postać striptizerki, a partnerował jej Jean-Paul Belmondo. Anna Karina była legendarną muzą Godarda, przez pięć lat tworzyli niezwykle zgrany duet, wspólnie nakręcili osiem filmów i założyli własną wytwórnię AnouchkaFilms.

Made in USA Anna Karina

Z pewnością warto odnotować również występ w „Made in USA” Jean-Pierre’a Léauda, który zaczął swoją karierę rolą nastoletniego buntownika w słynnym obrazie „Czterysta batów” François Truffauta i współpracował z nim przez wiele lat, a w 1970 roku wystąpił w słynnej „Mamie i dziwce” Jeana Eustachego. Obok znanych aktorów w dziele Godarda ważną rolę odgrywają rozpoznawalne postaci popkultury. I tak we własnej osobie pojawia się Marianne Faithfull, która śpiewa „As Tears Go By”, przebój wylansowany później również przez zespół „The Doors”. W fabule wiele postaci nosi zaś imiona i nazwiska słynnych osób, jak Richard Nixon, David Goodi czy Robert McNamara.

“Made in USA” – śmierć w Disneyowskich kolorach

Jak zatem odczytywać „Made in USA” Godarda? Jako krytyczne spojrzenie Europejczyka na amerykańską kulturę, której kwintesencją jest kino nieustannie reprodukujące i gloryfikujące rozmaite wzorce przemocy. To opowieść o śmierci w jaskrawych Disneyowskich barwach, która nie wywołuje na bohaterach wydarzeń żadnego wrażenia. To również film zapowiadający późniejsze politycznie zaangażowane utwory Godarda. I oczywiście osobisty popis fascynującej Anny Kariny.

Literatura:

„Kino epoki nowofalowej”, pod red. T. Lubelskiego, I. Sowińskiej i R. Syski, Kraków 2015.

„Encyklopedia kina”, pod red. T. Lubelskiego, Kraków 2010.

Film do recenzji dostarczyła platforma VOD Entclick.com.

Avatar photo

Agnieszka Czarkowska-Krupa

Redaktor Naczelna i Wydawca portalu Oldcamera.pl, dr nauk humanistycznych UJ, autorka książki "Paraboliczność w polskiej prozie historycznej lat 1956 – 1989" (Semper, 2014). Współautorka i redaktorka książki “Twarze i maski. Ostatni wielcy kochankowie kina” (E-bookowo, 2021). Miłośniczka kina i literatury. Pisała w książkach zbiorowych: "Podmiot w literaturze polskiej po 1989 roku. Antropologiczne aspekty konstrukcji", pod red. Żanety Nalewajk, (Elipsa, 2011) oraz "Etyka i literatura", pod red. Anny Głąb (Semper, 2014). Ma na swoim koncie prestiżowe publikacje dla Polskiej Akademii Nauk (“Ruch Literacki”), artykuły w czasopismach naukowych (“Tekstualia”, “Zeszyty Naukowe KUL”), periodykach artystycznych (“FA-art”) i w portalach internetowych. Pracowała jako wykładowca akademicki w Instytucie Mediów i Dziennikarstwa w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej, gdzie pełniła również funkcje promotora i recenzenta prac dyplomowych. Prywatnie mama Sebastiana i Olgi.