„Moje wielkie greckie wesele” czyli kochajmy się mimo różnic
Tytuł: “Moje wielkie greckie wesele”
Tytuł oryginalny: “My Big Fat Greek Wedding”
Rok premiery: 2002
Reżyseria: Joel Zwick
Obsada: Nia Vardalos, John Corbett, Lainie Kazan
„Moje wielkie greckie wesele” z 2002 r w reżyserii Joela Zwicka jest jedną z bardziej znanych i kasowych komedii romantycznych. Za sukcesem filmu stoi przede wszystkim główna aktorka i scenarzystka tego filmu – Nia Vardalos. Wcześniej historia była wystawiana przez nią jako krótki jednoosobowy spektakl. Dzięki pomocy Rity Wilson i Toma Hanksa udało się przenieść sztukę na wielki ekran.
W fabule Toula Portokalos to Greczynka pracująca z rodziną w należącej do niej greckiej restauracji. Konserwatywna familia martwi się, że kobieta ma 30 lat i jeszcze nie wyszła za mąż. Tymczasem Toula chce żyć inaczej niż jej klan, jest rozczarowana swoim losem i musi znosić przytyki bliskich. Postanawia więc pójść na studia informatyczne. Nieco pewniejsza siebie zmienia na korzyść swój wygląd i zatrudnia się w biurze podróży swojej ciotki. Toulę dostrzega tam amerykański nauczyciel Ian (John Corbett) i zaprasza na randkę. Gdy para zaczyna się spotykać, dowiaduje się o tym rodzina dziewczyny. Krewni wpadają w złość, ponieważ nie wyobrażają sobie związku ich bliskiej z kimś spoza greckiego kręgu, różniącym się od nich zachowaniem, pochodzeniem i wyglądem.
„Moje wielkie greckie wesele” – godzenie różnic
Ian jest wegetarianinem, innego wyznania, ze sztywnej, eleganckiej rodziny. Bliscy Touli zajadają się mięsem, są głośni, nieokrzesani i wścibscy. Mogą jednak zawsze na siebie liczyć i mają ze sobą silne więzi. Ich przyszły zięć to jednak ujmujący, dobry człowiek naprawdę zakochany, dlatego powstaje pytanie, czy relacja między tym dwojgiem może być ważniejsza niż pochodzenie i styl życia. Różnice między klanami powodują komiczne sytuacje jak brak zrozumienia, że można nie jeść mięsa, co skutkuje zaproponowaniem w zamian…jagnięciny. Greków przedstawiono w „Moim wielkim greckim weselu” stereotypowo, jako nację podporządkowaną prawu patriarchatu, zajadającą się mussaką i pijąca ouzo, ale na pewno bardzo sympatyczną.
„Moje wielkie greckie wesele” – niesztampowa komedia romantyczna
Nia Vardalos nie jest typową aktorką komedii romantycznych. Nie była znana publiczności na wielkim ekranie, grywała małe role w telewizji i pisała scenariusze. Jej kariera rozkwitła po sukcesie „Mojego wielkiego greckiego wesela”. Aktorka pokazała, że nie będąc najmłodszą, klasyczną pięknością można mieć magnetyczny urok. Nia Vardalos ma w sobie wdzięk, charyzmę i wewnętrzny blask, do tego wyraźną i zdecydowaną osobowość. I taka jest właśnie jej bohaterka. Na ekranie godnie towarzyszy jej John Corbett, jego postać Iana cechuje naturalność, bezpretensjonalność i prawdziwy idealizm. Z pewnością dużym ułatwieniem dla Touli jest duża skłonność ukochanego do kompromisów i to, że zdecydowanie chce z nią być wbrew przeciwnościom.
Rodzina Touli bywa bardzo ekspresyjna, jej członkowie ciągle się kłócą, ale szybko godzą. Grecki klan cechuje się jednak dużym konserwatyzmem i odważna postawa Touli, by żyć inaczej spotyka się z niezrozumieniem. Ale nie tylko Grecy obawiają się tego, co inne. Rodzice Iana przy pierwszym poznaniu uznają rodzinę dziewczyny syna za dzikusów. W tej komedii romantycznej bardzo dużą rolę odgrywa zatem problem rodziny. Film pokazuje, że ciężko się odciąć od tradycji, z jakich się wyrasta, ale, aby móc prowadzić własne życie, trzeba stawiać wyraźne granice.
„Moje wielkie greckie wesele” to jednak przede wszystkim bardzo zabawna komedia. Nie jest zbyt ckliwo, za to dostajemy energiczną, lekką historię, bez typowych, znanych gwiazd z okładek. To film o tym, że różnice nie muszą dzielić, ale mogą ubogacać poprzez wzajemne poznawanie odmiennych obyczajów i kultur. Komedia stała się hitem w kinach, powstały nawet dwie kolejne części.