„Ostatni dzwonek” – film przełomu i historia dorastania

Ostatni dzwonek

 

Tytuł: “Ostatni dzwonek”

Rok premiery: 1989

Reżyseria: Magdalena Łazarkiewicz

Obsada: Zbigniew Suszyński, Agnieszka Kowalska, Henryk Bista, Aleksander Bednarz, Jacek Wójcicki i inni

 

 

Termin „Ostatni dzwonek” może stanowić symbol końca szkoły, zamknięcia pewnego ważnego etapu w ludzkim życiu. Dlatego zapewne nieprzypadkowo taki tytuł nosi reżyserski debiut Magdaleny Łazarkiewicz. Film, który dzisiaj jest już lekko zapomniany – niesłusznie, ponieważ porusza w swojej treści istotne tematy. „Ostatni dzwonek” portretuje krańcowe pokolenie licealistów, którzy musieli dorastać w epoce komunizmu.

„Ostatni dzwonek” – produkcja z końca komunizmu i cenzorskiej odwilży

Rok 1989 był dla naszego kraju przełomowy: okrągły stół, pierwsze w połowie wolne wybory, zmiany ustrojowe. Z perspektywy kina i mediów bardzo ważne było zniesienie cenzury. Oficjalnie urząd cenzury został zamknięty w kwietniu 1990 roku. Jednak już od czerwcowych wyborów wygranych przez Solidarność zapanowała w tej kwestii większa wolność i swoboda wypowiedzi. To właśnie dzięki „solidarnościowej” odwilży mogły powstać, a potem mieć oficjalną premierę takie filmy jak: „Ostatni dzwonek”, „Ostatni prom”, czy kulminacyjna w kwestii walki z cenzurą „Ucieczka z kina wolność” z roku 1990. Wszystkie powyższe produkcje mogły już otwarcie krytykować komunistyczny ustrój. Między innymi z tego powodu „Ostatni dzwonek” ma wydźwięk zdecydowanie antykomunistyczny.

„Ostatni dzwonek” – zjednoczona klasa

Film Łazarkiewicz „Ostatni dzwonek” przedstawia losy uczniów z klasy maturalnej jednego z liceum. Do 4a w środku semestru trafia nowy uczeń Krzysztof Buk (Zbigniew Suszyński). Dla zbuntowanego Buka jest to już trzecia zmiana szkoły w ciągu ostatnich miesięcy. Paradoksalnie młody chłopak trafia do środowiska, które podobnie jak on, jawnie buntuje się i sprzeciwia aktualnie panującemu ustrojowi. Buk zastępuje chłopaka pobitego przez kolegów z klasy za donoszenie do dyrektora. Pomimo początkowych trudności Krzysztof z czasem zostaje zaakceptowany przez resztę, a historia jego ojca, którego zabito podczas strajków wywołuje konsternacje na twarzy reszty uczniów.

Ostatni dzwonek film recenzja

Oprócz głównego bohatera najbardziej wyrazistą postacią w „Ostatnim dzwonku” jest Świerzyński „Świr” (Jacek Wójcicki), wrażliwy chłopak, regularnie tłamszony przez swojego ojca – zdeklarowanego komunistę. „Świr” nie jest w stanie mu się sprzeciwić, nie mówiąc już o możliwości dostania jakiegokolwiek wsparcia ze strony ojca. W klasie oprócz Krzyśka i Świerzyńskiego na pierwszy plan wysuwają się jeszcze postacie – klasowego żartownisia „Kaczora”, buntownika „Słowika” czy pochodzącej z patologicznej rodzinny Magdy – zwanej „Kurczakiem”. Wszyscy oni wzajemnie się wspierają – zarówno w szkole, jak i poza nią.

„Ostatni dzwonek” – zróżnicowana w poglądach kadra nauczycielska

W przeciwieństwie do zjednoczonej grupy uczniów, kadra nauczycielska w kwestii poglądów jest zdecydowanie bardziej zróżnicowana. Mamy tu dyrektora Stefana Wronackiego (w tej roli świetny jak zawsze Henryk Bista), który próbuje utrzymać w ryzach funkcjonowanie szkoły. Z początku wydaje się być zimnym komunistycznym sługusem, ostatecznie widzimy, że jego postać nie jest jednak jednowymiarowa. W odróżnieniu od wicedyrektora (Aleksander Bednarz) z zawodu historyka, z zamiłowania surowego propagandzisty. Jakubowski jest zimnym i bezwzględnym pedagogiem. Do końca nie wiadomo, czy mężczyzna miłuje komunizm z powodów ideologicznych, czy jest po prostu karierowiczem, który boi się, że może stracić swoją pozycję, gdy nadejdzie nowe.

Od początku przeciwieństwem doświadczonych pedagogów jest młoda kadra, na której czele stoi Agnieszka zwana przez uczniów „Meluzyną”. Jest nauczycielką świeżo po studiach i ma bardziej partnerskie podejście do uczniów. Organizuje dla nich wycieczki, zajęcia teatralne i stara się ich bronić w każdej sytuacji. Również drugoplanowe role nauczycieli zostały dobrane jako swoiste przeciwieństwa. W „Ostatnim dzwonku” mamy zarówno doświadczonego profesora, który ciągle dorzuca dyskretne ironiczne uwagi w stosunku do dyrektora i wicedyrektora, ale również nauczyciela WF-u, który swoją systemową nadgorliwością i negatywnym nastawieniem do uczniów prześciga nawet Jakubowskiego.

Film Ostatni dzwonek

„Ostatni dzwonek” – młodzieńczy bunt w trudnych czasach

Produkcje obrazujące losy zbuntowanej młodzieży nie są w przemyśle filmowym niczym oryginalnym. Wystarczy wspomnieć m.in. „Młodych gniewnych” czy „Salę Samobójców”. W przypadku „Ostatniego dzwonka” bunt bohaterów kierowany jest przede wszystkim pragnieniem wolności, życia w niezakłamanym i otwartym świecie. Krzysiek nie jest w stanie słuchać komunistycznej propagandy, serwowaną na lekcjach historii przez profesora Jakubowskiego. Nastolatkowie są świadomi jak wygląda życie na zachodzie. Ową postawę w jednej ze scen trafnie wytyka Jakubowskiemu „Meluzyna”, twierdząc że „nie jest już to pokolenie, które da się omamić”. Młodzi nie chcą uciekać z Polski, ale mają dość szarej komunistycznej codzienności. Słowa piosenki, którą śpiewa Świr – „a my nie chcemy uciekać stąd” – idealnie odwzorowują sytuacje młodzieży.

„Ostatni dzwonek” – śpiew ku wolności

Wykonywana przez „Świra” piosenka autorstwa Janka Kaczmarskiego to jeden z najlepszych momentów „Ostatniego dzwonka”. Myślę, że nawet najznakomitsze amerykańskie seriale bazujące na muzycznych segmentach nie powstydziłyby się takiej sceny. To właśnie elementy wokalne podwyższają jeszcze mocniej moją ocenę filmu Magdaleny Łazarkiewicz. Selektywnie dobre piosenki są bardzo dobrze zaśpiewane przez aktorów i idealnie wpasowują się w gorzki i buntowniczy klimat filmu.

„Ostatni dzwonek” – aktorski popis nauczycieli i pierwsze kroki młodych adeptów

Trudno nie docenić popisowych ról Henryka Bisty i Aleksandra Bednarza. Szczególnie postać zimnego i bezwzględnego historyka wzbudza ogromną niechęć u widza od początku do samego końca filmu. Również Zbigniew Suszyński w roli zbuntowanego Krzyśka wypadł dobrze. Na pewno wcielając się w nastolatka był w „Ostatnim dzwonku” bardziej autentyczny, niż wtedy, gdy kilka lat później grał licealistę w „Młodych Wilkach”. Na osobne ukłony zasługuje Jacek Wójcicki jako „Świr”. Aktor, który kojarzony jest głównie ze swoich muzycznych dokonań, w roli „Świra” był bardzo przekonujący, a zarazem ujmujący. W ramach ciekawostki dodam, że w tle klasowej ferajny przewijał się młody Artur Żmijewski, a w krótkim epizodzie pojawił się debiutujący na ekranie Mirosław Zbrojewicz.

Ostatni dzwonek 1989

„Ostatni dzwonek” – przytłaczające zakończenie

Szczególnie wymowna jest ostatnia scena filmu „Ostatni dzwonek”, która rozgrywa się już po zakończeniu szkoły. Część bohaterów spotyka się na wspólnym ognisku, po czym zostaje pobita prawdopodobnie przez funkcjonariuszy starego systemu. Końcowa piosenka śpiewana przez Joannę Wizmur (filmowa „Kobyła”) „Miejcie nadzieję” tylko podkreśla swoistą gorzkość obrazu. Pełnych wigoru i chęci do zmian nastolatków oraz towarzyszącą im młodą nauczycielkę dopada w końcu szara i brutalna rzeczywistość. Możliwe, że reżyserka końcową sceną pragnęła ostrzec widzów, że mimo szybko dokonujących się zmian, droga do ostatecznej wolności jest jeszcze daleka.

Czy „Ostatni dzwonek” można uznać za film uniwersalny o dorastaniu? W dużym stopniu jest to historia młodzieńczego buntu przeciwko komunistycznej władzy. Główne problemy i bolączki bohaterów wynikają z niedostatków i szarości zastanego przez nich ustroju. Dla ludzi urodzonych w wolnej Polsce, film Magdaleny Łazarkiewicz może mieć już mniejszą siłę oddziaływania. Jednak z drugiej strony, każdy chyba o coś walczy, ponieważ bez walki i poświęcenia nie ma zmian i sukcesów.

Damian Kaźmierczak

Miłośnik popkultury, próbujący odnaleźć w niej swoje miejsce. W kinie szczególnie zafascynowany okresem lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Fan prozy Breta Eastona Ellisa. Aktualnie pracujący nad swoją pierwszą książką.