„Sherlock” – londyńska łamigłówka [recenzja serialu]

Sherlock

 

Tytuł: “Sherlock” (serial BBC)

Lata produkcji: 2010 – 2017

Twórcy:Steven Moffat, Mark Gatiss

Obsada: Benedict Cumberbatch, Martin Freeman, Mark Gatiss, Una Stubbs, Andrew Scott, Lara Pulver

 

 

Wyprodukowany przez BBC „Sherlock” to prawdziwa gratka dla miłośników ambitnych seriali. Ryzykowny pomysł przeniesienia historii legendarnego detektywa z prozy Arthura Conana Doyle’a w realia współczesne, według mnie, sprawdził się znakomicie. Możemy bowiem wyruszyć na ekscytującą wycieczkę po zakamarkach obecnego Londynu i wspólnie z geniuszem rozwiązywać kryminalne zagadki. Najbardziej fascynującą tajemnicą okazuje się zaś nie tyle zawikłany świat wyrafinowanych zbrodni, ile sam Sherlock i jego nieprzeciętny umysł.

„Sherlock” i jego serialowa adaptacja

Postać Sherlocka Holmesa z opowiadań Arthura Conana Doyle’a na stałe weszła do popkultury. Każdy kojarzy nadzwyczaj bystrego londyńskiego detektywa, który wraz ze swoim wiernym przyjacielem i jednocześnie asystentem, doktorem Johnem Watsonem, rozwiązuje najbardziej zawikłane kryminalne sprawy. Odświeżające spojrzenie na opowieść rozgrywającą się w wiktoriańskiej Anglii zaprezentował w 2009 roku Guy Ritchie, obsadzając w głównych rolach Roberta Downeya i Jude’a Law. Holmes odbiega tu od stereotypowego wyobrażenia dystyngowanego Brytyjczyka, eksponuje się natomiast jego sprawność fizyczną i towarzyszące wybitnym zdolnościom odpychające usposobienie. Twórcy prezentują tu wyraźnie uwspółcześnioną psychologię postaci, wzbogaconą badaniami nad istotą genialnych osobowości, bardzo często obciążonych zaburzeniami w sferze relacji interpersonalnych. Podobną drogą poszli scenarzyści serialu BBC: Steven Moffat i Mark Gatiss, dodatkowo przenosząc realia całej historii do współczesnego Londynu.

W rolę genialnego detektywa brawurowo wcielił się Benedict Cumberbatch, a doktora Watsona świetnie zagrał Martin Freeman. Obaj aktorzy zostali wyróżnieni za swoje kreacje między innymi nagrodami Emmy. Pomimo uwspółcześnienia czasu i miejsca akcji postaci Sherlocka i jego zawodowego partnera zachowały swoje charakterystyczne cechy. Detektyw nosi więc często czapkę w typie deerstalker, długi płaszcz i pali fajkę. Nie stroni również od używek narkotykowych, które, jak twierdzi, rozjaśniają mu umysł. Watson to z kolei weteran wojenny i lekarz; w przeciwieństwie do stroniącego od kobiet Holmesa, poszukuje kobiety swojego życia, a w końcu żeni się i wyprowadza od przyjaciela. Nieodłącznym elementem klimatu całej historii jest również przytulne londyńskie mieszkanie przesympatycznej pani Hudson (Una Stubbs) przy ulicy Baker Street. Dla fanów przygód Sherlocka przywiązanych do tradycyjnej wersji twórcy przygotowali również specjalny odcinek – “Upiorna panna młoda” –  którego akcja rozgrywa się w dziewiętnastowiecznym Londynie.
Sherlock serial BBC recenzja

Serial „Sherlock” i zagadki Londynu

Serialowego „Sherlocka” oglądało mi się wyśmienicie, a formuła kolejnych epizodów pozwoliła zżyć się z bohaterami i rozsmakować się w londyńskiej atmosferze. Pięknie zaprezentowano tu brytyjską stolicę z nieodłącznymi charakterystycznymi taksówkami, domami z czerwonej cegły i wnętrzami o nieco staroświeckim wystroju. Nie mogło również zabraknąć rytuału picia aromatycznej herbaty, parującej z porcelanowych filiżanek. Londyn urasta tu niemal do rangi osobnego bohatera historii, stanowi kwintesencję brytyjskości i specyfiki odróżniającej go od innych europejskich miast. Można powiedzieć, że brytyjska stolica jest równie wyjątkowa jak główny bohater serialu. I nie jest to pusty frazes: nieprzypadkowo produkcję otwiera odcinek z motywem londyńskich taksówkarzy. Doskonale wprowadza on widza w labiryntową miejską przestrzeń, warto bowiem podkreślić, że według badań University College kierowcy taksówek w tej metropolii dzięki świetnej orientacji w niezwykle skomplikowanej topografii mają bardziej rozbudowany system połączeń nerwowych w mózgu.

Muszę przyznać, że najsmaczniejszymi kąskami w tej produkcji wydawały mi się nie tyle same kryminalne zagadki, ile właśnie wszystko, co rozgrywało się pomiędzy kolejnymi sprawami. Nieustannie czułam więc pewien niedosyt, bo aż chciałoby się dłużej posiedzieć na herbacie z Sherlockiem, wypytać panią Hudson o jej ciekawą przeszłość czy poznać bliżej kolejne partnerki Watsona. Pomimo wyrafinowanych pomysłów fabularnych piętrzących przed widzem kolejne poziomy intryg i zbrodni, największą tajemnicą w „Sherlocku” pozostaje sam bohater: niezgłębiony geniusz o wyraźnych zaburzeniach emocjonalnych. Ta niemal chodząca czysta inteligencja, o cechach zbieżnych ze spektrum autyzmu, fascynuje i przykuwa uwagę odbiorcy.

„Sherlock” – komiks, komputer i pałac pamięci

W „Sherlocku” bardzo ważną rolę odgrywają wszelkie komunikaty cyfrowe, pojawiające się w komputerach, laptopach i smartfonach, które stanowią nie tylko nieodłączny aspekt nowoczesności, ale także pełnią funkcję narracyjnej klamry. Każde z tych atrybutów komentuje bowiem historię za pomocą tekstu: SMS-ów czy bloga, wprowadzając dodatkowe, nieuwidocznione na ekranie explicite motywy. Co więcej, słynny proces dedukcji Sherlocka zostaje przedstawiony na zasadzie analogicznej do działania haseł wpisywanych w internetową wyszukiwarkę. Gdy detektyw bada na przykład ciało ofiary, zbliżeniom jej zwłok towarzyszą napisy odzwierciedlające efekt jego śledztwa. W ten sposób serial nawiązuje również do poetyki komiksu, w którym obraz zostaje opatrzony dymkami z tekstem.

Serial Sherlock Benedict Cumberbatch

Najbardziej frapującym zajęciem widza pozostaje zatem tropienie zawikłanych dróg labiryntu umysłu Sherlocka. W serialu wykorzystano współczesną wiedzę psychologiczną i badania nad działaniem ludzkiej pamięci. Mamy więc okazję obserwować rozmaite wizualizacje pracy mózgu Sherlocka i jego utalentowanych wrogów. Wyobrażenie słynnego pałacu pamięci lokalizującego określone informacje na zasadzie skojarzeń z miejscami, biblioteki, w której przechowuje się rozmaite księgi i dokumenty (Magnusson) czy obraz cyfrowych plików w komputerze to nie tylko metafory wyjaśniające działanie świetnie wyszkolonego umysłu, ale również realne techniki mnemotechniczne stosowane w treningach koncentracji. Podobną funkcję odgrywają wizualizacje związane ze strukturą psychiki – świadomością i podświadomością, w której przechowywane są rozmaite doświadczenia i traumy. Te z kolei wykorzystuje się w terapiach poznawczo-behawioralnych pozwalających pacjentom uporać się z dręczącymi ich problemami.

Fascynujące jest tu zatem budowanie przestrzeni hybrydowej, czyli takiej, w której to, co „realne”, współistnieje na równorzędnych zasadach z tym, co cyfrowe (SMS-y, mejle) oraz ze światem będącym produktem ludzkiej wyobraźni. Niezależnie bowiem od rodzaju medium – rzeczywistość zawsze pozostaje emanacją wnętrza człowieka, a najbardziej nowoczesne narzędzia oddają jedynie naszą głębię. W ten sposób „Sherlock” błyskotliwie na wielu poziomach buduje pomost między swoim literackim pierwowzorem z epoki wiktoriańskiej a współczesnym – postnowoczesnym odbiorcą.

Literatura:

J. Stachowicz, „Sherlock – umysł skryptyczny wśród nowych mediów. Nowa rola napisu filmowego”

Avatar photo

Agnieszka Czarkowska-Krupa

Redaktor Naczelna i Wydawca portalu Oldcamera.pl, dr nauk humanistycznych UJ, autorka książki "Paraboliczność w polskiej prozie historycznej lat 1956 – 1989" (Semper, 2014). Współautorka i redaktorka książki “Twarze i maski. Ostatni wielcy kochankowie kina” (E-bookowo, 2021). Miłośniczka kina i literatury. Pisała w książkach zbiorowych: "Podmiot w literaturze polskiej po 1989 roku. Antropologiczne aspekty konstrukcji", pod red. Żanety Nalewajk, (Elipsa, 2011) oraz "Etyka i literatura", pod red. Anny Głąb (Semper, 2014). Ma na swoim koncie prestiżowe publikacje dla Polskiej Akademii Nauk (“Ruch Literacki”), artykuły w czasopismach naukowych (“Tekstualia”, “Zeszyty Naukowe KUL”), periodykach artystycznych (“FA-art”) i w portalach internetowych. Pracowała jako wykładowca akademicki w Instytucie Mediów i Dziennikarstwa w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej, gdzie pełniła również funkcje promotora i recenzenta prac dyplomowych. Prywatnie mama Sebastiana i Olgi.