„W pogoni za sukcesem” – produkcja w rytmie country

Tytuł: “W pogoni za sukcesem”
Tytuł oryginalny: “The Thing Called Love”
Rok premiery: 1993
Reżyseria: Peter Bogdnovich
Obsada: Samantha Mathis, River Phoenix, Dermot Mulroney, Sandra Bullock i inni
„W pogoni za sukcesem” to lekka i klimatyczna produkcja, utrzymana w jesiennych barwach. Peter Bogdanovich zilustrował losy młodych ludzi, którzy pragną zrealizować marzenie o zawodowym zajmowaniu się muzyką. Po latach film kojarzony jest przede wszystkim z uroczą Samanthą Mathis oraz faktem, że było to ostatnie dzieło, w którym wystąpił River Phoenix, tuż przed nagłą i tragiczną śmiercią. Przenieśmy się na chwilę do malowniczego świata Nashville.
„W pogoni za sukcesem” – z dużego do małego miasta
Wiele filmów opiera swój scenariusz na ukazaniu losów bohaterów, którzy chcąc zrealizować ambitny cel, uciekają z mniejszego miasta do dużego, licząc na większe możliwości. Młodzi dorośli z „W pogoni za sukcesem” obierają odwrotną drogę. Miranda Presley (Samantha Mathis) przyjeżdża z Nowego Jorku do Nashville, gdzie pragnie zaprezentować swój muzyczny talent w Bluebird Café. Kawiarnia Bluebird Café słynie z pokazów nowych talentów i wielokrotnie stanowiła przepustkę do dalszego rozwoju karier.
Miranda jednak już pierwszego dnia zalicza wpadkę i spóźnia się na przesłuchanie. Po drodze poznaje niepokornego Jamesa Wrighta (River Phoenix) – lokalnego artystę. W późniejszym czasie główna bohaterka zaprzyjaźnia się jeszcze z innymi wokalistami: Kylem Davidsonem (Dermot Mulroney) i Lindą Lue Linden (Sandra Bullock).

W pogoni za sukcesem, Samantha Mathis i River Phoenix
„W pogoni za sukcesem” – walcząc o marzenia
Każdy z czwórki bohaterów marzy o byciu gwiazdą muzyki country. Przechodzą oni wyboisty szlak, wiele razy doznając głębokiego rozczarowania. Zanim Miranda zostaje doceniona w Bluebird Café, musi niejednokrotnie przełknąć gorycz porażki. W filmie znajdują się również bardziej motywujące, podnoszące na duchu momenty np. scena, gdy Miranda i James wchodzą na dach wieżowca i wykrzykują, że nigdy się nie poddadzą. „W pogoni za sukcesem” nie jest cukierkową produkcją, która pokazuje, że droga do spełnienia marzeń jest prosta i wszystkim może się udać. Jednak ostatecznie każdy z bohaterów jest na właściwiej ścieżce, żeby osiągnąć swój cel, nawet jeśli w międzyczasie ulegał on przeobrażeniu.
„W pogoni za sukcesem” – miłość kontra kariera
Oprócz wątków związanych z muzyką, film Bogdanovicha ukazuje miłosny trójkąt pomiędzy Mirandą a walczącymi o jej względy Jamesem i Kylem. Niepokorny James próbuje rozkochać dziewczynę swoją spontanicznością, tajemniczością i pewnością siebie. Natomiast Kyle to oddany, przyzwoity facet, który w dodatku z wyglądu przypomina klasycznego muzyka country w kapeluszu. Ma on dobre serce, ale nie jest w stanie wygrać z przebojowym Jamesem. Choć ostatecznie relacja Mirandy i Jamesa kończy się happy endem, wcześniej na drodze ich miłości pojawi się wiele przeciwności. Oboje staną przed trudnym pytaniem, co jest dla nich ważniejsze – uczucie czy kariera?
„W pogoni za sukcesem” – tragiczna historia Rivera Phoenixa
W trakcie realizowania zdjęć do filmu główną gwiazdą, która miała przyciągnąć tłumy widzów był River Phoenix. Aktor już od najmłodszy lat występował w telewizji i kinie. Jednak jego największą pasją była muzyka, dlatego z tak wielką chęcią przyjął rolę w dziele Bogdanovicha. W produkcji „W pogoni za sukcesem” River mógł zaprezentować swój wokalny talent. Życie starszego o cztery lata brata Joaquin Phoenixa (znanego m.in. z filmu „Joker) nie zawsze było usłane różami. Kiedy River miał zaledwie trzy lata jego rodzice dołączyli do sekty religijnej: Dzieci Boga. Sekta miała bardzo zły wpływ na kilkuletniego chłopca. Kiedy w końcu rodzice zauważyli negatywne skutki organizacji, opuścili ją i powrócili do normalnego funkcjonowania.

W pogoni za sukcesem – Rover Phoenix i Dermot Mulroney
Na początku lat osiemdziesiątych, już jako nastolatek, River zaczął pojawiać się w reklamach, a potem w serialach telewizyjnych. W kinie przełom nastąpił przy okazji filmu „Stań przy mnie”, gdzie River wystąpił mając zaledwie szesnaście lat. Niestety, kolejne sukcesy aktora schodziły na dalszy plan, a na pierwszy wysuwało się szybkie, nocne życie, które było mocno powiązane z alkoholem i przeróżnymi narkotykami. Na planie „W pogoni za sukcesem” Phoenix nawiązał bliską znajomość z Mathis, relacja z czasem przerodziła się w związek, który trwał aż do tragicznego 30 października 1993 roku.
„W pogoni za sukcesem” – śmierć, która wpłynęła na odbiór filmu
30 października 1993 roku River Phoenix wraz z m.in. Samanthą Mathis i Joaquinem Phoenixem bawił się w klubie „The Viper Room”, który należał do Johnny’ego Deppa. Na marginesie Depp i Phoenix byli w tamtym czasie pokrewnymi duszami. Obaj gardzili statusem idola nastolatków, ubierali się często niechlujnie, łamali serca i przede wszystkim lubili imprezowy styl życia. Deppowi z czasem udało się wyjść cało z nocnego życia, ale River po nieumyślnym przedawkowaniu narkotyków, nie miał już tyle szczęścia, umierając w wieku zaledwie dwudziestu trzech lat. Ofensywa promocja „W pogoni za sukcesem”, którą wytwórnia Paramount planowała przeprowadzić jesienią 1993 roku, została wstrzymana w związku z tragicznym losem Pheonixa. Peter Bogdanovich twierdził później w wywiadach, że nagła śmierć aktora odbiła się negatywnie na wydźwięku filmu. W opinii reżysera produkcja miała pozytywny ton, ale z czasem zaczęła być postrzegana jako smutne pożegnanie Rivera Pheonixa.
Chociaż „W pogoni za sukcesem” nie okazało się komercyjnym hitem, a krytycy filmowi byli raczej ostrożni w pochwałach, dla mnie jest to przyjemne dla oka dzieło, utrzymane w jesiennym klimacie. Pomimo że nie jestem fanem muzyki country, to zaprezentowane tu utwory wpadały w ucho, budując nastrój. Nie mogę również nie wspomnieć o wyjątkowo uroczej i charakternej Samanthie Mathis w roli Mirandy. Jej postać momentami może irytować, ale trudno na dłużej oderwać od niej wzrok. Film Petera Bogdanovicha polecam szczególnie widzom, którzy pragną zrelaksować się przy lekkim i mimo wszystko niosącym pozytywne przesłanie dziele.
Ocena filmu:
7/10
