„Pan coś kręci! Opowieści filmowe” – gawęda Marcina Pydy o polskim kinie [recenzja]

Pan coś kręci Marcin Pyda

fot. Agnieszka Czarkowska-Krupa

Anegdoty ze świata kina, ciekawostki, nieznane historie i żarty – wszystko to składa się na książkę Marcina Pydy „Pan coś kręci! Opowieści filmowe”. Pochodzący z rodziny filmowców autor miał okazję od dziecka bywać na planach największych polskich produkcji. Po latach postanowił podzielić się z czytelnikami swoimi wspomnieniami i wyjątkowymi, często niepublikowanymi wcześniej fotosami z wielu pereł rodzimej kinematografii. Jego niezwykle osobista książka to zbiór ciekawych opowiastek o ludziach wielkiej epoki polskiego filmu: aktorach, reżyserach, scenarzystach, operatorach, montażystach, dźwiękowcach, specjalistach od oświetlenia a nawet o statystach. Ożywają oni na kartach tej publikacji w zabawnych, czasem nieco lirycznych, a czasem sensacyjnych historyjkach wraz z minionymi realiami Polski Ludowej. A dzieje się to za sprawą nieprzeciętnego talentu Pydy do przyjemnego gawędzenia o tym, co było, co nie było lub co być mogło.

Historie zaklęte w filmowych werkach i fotosach

Kluczem, który otwiera i zamyka książkę „Pan coś kręci!”, jest osoba samego autora, Marcina Pydy, syna operatora Wiesława Pydy i montażystki Marii Mastalińskiej. Rodowód jest w tym wypadku bardzo istotny, ponieważ właśnie on usytuował autora w samym centrum procesu powstawania wielkich polskich filmów i to od wczesnego dzieciństwa. Marcin Pyda miał okazję nie tylko przyglądać się, jak powstaje kino, ale także pełnić na planach filmowych rozmaite role: statysty, aktora, pomocnika specjalistów od oświetlenia czy kompozytora. Nawet pobieżne przejrzenie książki prowadzi jednak do wniosku, że najbliższą była mu chyba funkcja fotografa uwieczniającego zarówno filmowe kadry, jak i cały proces tworzenia utworu.

Unikatowe fotosy i werki to nie tylko bogaty materiał ilustracyjny publikacji, ale także główny temat, który uruchamia wspomnienia autora o minionych czasach. Podróż do filmowego świata PRL-u rozpoczyna się bowiem, gdy Marcin Pyda postanawia przejrzeć stare pudła z mieszkania swoich rodziców, w których znajduje nie tylko skrawki ich życia i pracy, ale cały skarbiec z okruchami historii polskiego kina. I tak wraz z autorem możemy cofnąć się w czasie i podglądać pracę przy tak znakomitych produkcjach, jak „Pętla” (1957), „Do widzenia, do jutra” (1960), „Znicz olimpijski” (1970) czy „Potop” (1974).

Trudno nawet zliczyć dokładnie, ile znakomitych tytułów pojawia się w rozmaitych anegdotach pisarza, który zręcznie i interesująco nakreśla obraz polskiego środowiska filmowego. Odnajdziemy tu dłuższe lub krótsze historie zarówno związane z głośnymi tytułami filmowymi, jak i nazwiskami ich twórców. A zaowocuje to prawdziwą emocjonalną mieszkanką: od szczerego rozbawienia niecodziennymi wyzwaniami statystów po smutne refleksje nad tragicznymi historiami Teresy Tuszyńskiej czy Aleksandra Forda.

Pan coś kręci Marcin Pyda recenzja

Gawędy i opowiastki Marcina Pydy

„Pan coś kręci!” nie jest jednak książką pozbawioną zamysłu kompozycyjnego, wręcz przeciwnie. Niczym refren powracają tu bowiem odniesienia do jednego filmu, który staje się swoistym leitmotivem tego wydawnictwa. Chodzi mianowicie o „Trędowatą” (1976) w reżyserii Jerzego Hoffmana. Ciekawostki związane z ekranizacją głośnej powieści Heleny Mniszkówny w pewnym sensie spajają poszczególne wątki, podobnie jak udział samego autora w produkcji tego filmu. Liczne dygresje, achronologiczne wstawki i bezpośrednie zwroty do czytelnika zapraszające go do dyskusji, a nawet do detektywistycznych poszukiwań konsekwentnie budują stylistykę całego utworu.

Książka „Pan coś kręci!” staje się czymś w rodzaju literackiej gawędy – lekkiej opowiastki, w której luźne przeplatanie wątków i familiarna narracja przypominają raczej rozmowę przyjaciół niż pisemną, historyczną relację. Sam autor porównuje swoje historyjki do fantasmagorii barona Münchhausena, mi przychodzi natomiast na myśl forma muzycznej ballady, w której wyczuwamy humorystyczne i satyryczne akcenty. Przynależność gatunkowa nie jest jednak najważniejsza. Znacznie istotniejsze jest czuły wymiar tej opowieści o dawnych czasach i ludziach filmu z minionej epoki. Właśnie on ujmuje mnie najbardziej – owa dyskrecja Marcina Pydy, któremu udaje się snuć swoje wspomnienia ciekawie, a jednak bez sensacyjnych, obrazoburczych elementów, z szacunkiem dla swoich bohaterów, co w czasach złaknionych ponadprzeciętnych wrażeń niezwykle pozytywnie świadczy o tej książce.

Marcin Pyda, “Pan coś kręci! Opowieści filmowe”, Księży Młyn Dom Wydawniczy, Łódź 2024.

OldCamera.pl jest patronem medialnym tej publikacji.

Avatar photo

Agnieszka Czarkowska-Krupa

Redaktor Naczelna i Wydawca portalu Oldcamera.pl, dr nauk humanistycznych UJ, autorka książki "Paraboliczność w polskiej prozie historycznej lat 1956 – 1989" (Semper, 2014). Współautorka i redaktorka książki “Twarze i maski. Ostatni wielcy kochankowie kina” (E-bookowo, 2021). Miłośniczka kina i literatury. Pisała w książkach zbiorowych: "Podmiot w literaturze polskiej po 1989 roku. Antropologiczne aspekty konstrukcji", pod red. Żanety Nalewajk, (Elipsa, 2011) oraz "Etyka i literatura", pod red. Anny Głąb (Semper, 2014). Ma na swoim koncie prestiżowe publikacje dla Polskiej Akademii Nauk (“Ruch Literacki”), artykuły w czasopismach naukowych (“Tekstualia”, “Zeszyty Naukowe KUL”), periodykach artystycznych (“FA-art”) i w portalach internetowych. Pracowała jako wykładowca akademicki w Instytucie Mediów i Dziennikarstwa w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej, gdzie pełniła również funkcje promotora i recenzenta prac dyplomowych. Prywatnie mama Sebastiana i Olgi.