„Polowanie na muchy” – kultowa rola Małgorzaty Braunek

Polowanie na muchy 1969

 

Tytuł: “Polowanie na muchy”

Data premiery: 1969

Reżyseria: Andrzej Wajda

Obsada: Małgorzata Braunek, Zygmunt Malanowicz i inni

 

„Polowanie na muchy” Andrzeja Wajdy trochę się zestarzało i dziś nie wypada już ciekawie zarówno jeśli chodzi o metodę opowiadania, jak i konserwatywny przekaz filmu. Nie zestarzała się natomiast rewelacyjna kreacja Małgorzaty Braunek, która stworzyła wprawdzie groteskową, ale jakże fascynującą kobiecą postać. W swoich wielkich okularach przeciwsłonecznych wciąż wygląda na ekranie jak żywiołowa współczesna dziewczyna, urzekająca witalnością i urodą. I to zdecydowanie dla niej warto oglądać ten film.

„Polowanie na muchy” – satyra na warszawskich intelektualistów

Andrzej Wajda nakręcił „Polowanie na muchy” na podstawie opowiadania Janusza Głowackiego. Głównym bohaterem filmu jest Włodek (Zygmunt Malanowicz), pracownik księgarni w Pałacu Kultury, który przeżywa wyraźny egzystencjalny kryzys. W swoim mniemaniu prowadzi nudne życie z żoną i dzieckiem, mieszkając kątem u teściów. Codzienna rutyna i brak perspektyw na własne M3 całkowicie drenuje małżeńską relację z intymności i zażyłości. Pewnego wieczoru w jednym z klubów nocnych Włodek poznaje atrakcyjną studentkę polonistyki, która otwiera przed nim zupełnie nowe perspektywy. Irena (Małgorzata Braunek) nie tylko budzi u mężczyzny erotyczną fascynację, ale także reaktywuje jego dawne marzenia.

Za sprawą dziewczyny Włodek, niedoszły rusycysta, zaczyna marzyć o byciu tłumaczem i pisarzem. Irena podsyca jego intelektualne zapędy, motywując do pracy i wprowadzając w twórcze środowisko. Znajduje mu nawet małą pracownię, gdzie będzie mógł się skupić. Okazuje się, że wcześniejszym lokatorem atelier był poprzedni kochanek studentki – młody malarz (Daniel Olbrychski), który popadł w depresję z powodu niespełnienia jej oczekiwań. To oczywiście zapowiedź podobnego losu Włodka, uwięzionego w roli męskiej Galatei w rękach żeńskiego Pigmaliona – Ireny. Doprowadzony do ostateczności mężczyzna pragnie zamordować swoją kochankę, ale kiedy wydaje mu się, że już uwolnił się od jej zabójczego uroku, zastaje w domu odmienioną żonę – z nieodłącznym atrybutem Ireny – wielkimi, czarnymi okularami na nosie.

polowanie na muchy recenzja

Polowanie na muchy – Małgorzata Braunek

Polowanie na muchy” Andrzeja Wajdy to z pewnością ironiczny portret warszawskich elit – pogrążonych w jałowych dyskusjach i pozerstwie, a jednocześnie oderwanych od rzeczywistości i realnych problemów. Szczególnie groteskowo wypadają pod tym względem sceny erotyczne pomiędzy Ireną i Włodkiem: dziewczyna nie rozstaje się z opasłą książką, nawet idąc do łóżka z kochankiem. Z kolei impreza śmietanki towarzyskiej stolicy, na której bawią się pisarze, filmowcy i piosenkarze, pokazuje przeintelektualizowane rozważania jako bezsensowny bełkot służący jedynie do podrywu młodych dziewcząt.

Film „Polowanie na muchy” – silne kobiety i słabi mężczyźni

W głównej warstwie problematycznej „Polowanie na muchy” stanowi wypowiedź na temat emancypacji kobiet i społecznych zmian, jakie ten proces za sobą pociąga. Pod tym względem film jest wyrazem myślenia konserwatywnego, zgodnie z którym wzrost niezależności kobiet zagraża pozycji mężczyzn, a nawet pozbawia ich męskich cech. Wacław i inni pojawiający się w filmie mężczyźni są sprowadzeni do roli marionetek w rękach władczych i samodzielnych partnerek. Jakakolwiek próba sprostania kobiecym oczekiwaniom okazuje się z góry skazana na klęskę.

Świat przedstawiony w „Polowaniu na muchy” jest pełen niebezpiecznych modliszek wypatrujących swoich ofiar, wysysających z nich życiodajne soki, a następnie przerzucających się na inny obiekt pożądania. Mężczyźni są w tym świecie bezradni, zupełnie nie rozumieją reguł gry i nie nadążają za społecznymi przemianami. Tym samym – zgodnie z logiką filmu – kobieca siła może być groźna dla ogólnego porządku, co dziś brzmi co najmniej anachronicznie. Sam Wajda po latach przyznawał, że film nie był zbytnio udany, a na pewno realizował go, przeżywając bolesny rozwód, co wpłynęło na antykobiecy wydźwięk.

polowanie na muchy film małgorzata braunek

„Polowanie na muchy” – boska Małgorzata Braunek

Trudno jednak nie docenić filmu Wajdy ze względu na portret Ireny, w którą fenomenalnie wciela się Małgorzata Braunek. Jej urok będący sprzeczną mieszanką fizycznej atrakcyjności i psychicznego chłodu robi mocne wrażenie. Braunek bywa na ekranie irytująca, władcza, a nawet niemoralna, ale jednocześnie trudno oderwać od niej wzrok, począwszy od pierwszej sceny, kiedy pojawia się w swoich słynnych okularach. Powabny image aktorki przeszedł do historii kina – fotosy z filmu do dziś stanowią legendarny portret pięknej artystki.

Za stylowe kostiumy do „Polowania na muchy”, stanowiące kwintesencję mody nadchodzących lat 70., odpowiadała Renata Własow. Małgorzata Braunek zjawiskowo prezentuje się w dzianinowych sukienkach mini, obcisłych płaszczykach, wysokich butach, jeansach no i oczywiście w legendarnych okularach. Rekwizyt trafił na plan filmowy przypadkowo – przywiozły go ze swojej wycieczki do Włoch fotosistka Renata Pajchel i kostiumografka Hanna Morawiecka. Okulary fenomenalnie wpisały się w pomysł na postać Ireny, rozsiewającej wokół dwuznaczny urok. Sama rola Braunek również stanowi wybitne osiągnięcie młodziutkiej aktorki, która zadebiutowała w filmie sensacyjnym „Skok” Kazimierza Kutza. W momencie występu u Wajdy, jeszcze przed rolą w “Potopie”, miała zaledwie dwadzieścia dwa lata, a jej brawurowa, bardzo charakterystyczna gra od razu uczyniła z niej gwiazdę, na którą można patrzeć z niekłamanym upodobaniem.

Literatura:

S. Jagielski, “Nie tylko kino moralnego niepokoju”, [w:] “Kino klasyczne”, pod red. T. Lubelskiego, Kraków 2015.

Avatar photo

Agnieszka Czarkowska-Krupa

Redaktor Naczelna i Wydawca portalu Oldcamera.pl, dr nauk humanistycznych UJ, autorka książki "Paraboliczność w polskiej prozie historycznej lat 1956 – 1989" (Semper, 2014). Współautorka i redaktorka książki “Twarze i maski. Ostatni wielcy kochankowie kina” (E-bookowo, 2021). Miłośniczka kina i literatury. Pisała w książkach zbiorowych: "Podmiot w literaturze polskiej po 1989 roku. Antropologiczne aspekty konstrukcji", pod red. Żanety Nalewajk, (Elipsa, 2011) oraz "Etyka i literatura", pod red. Anny Głąb (Semper, 2014). Ma na swoim koncie prestiżowe publikacje dla Polskiej Akademii Nauk (“Ruch Literacki”), artykuły w czasopismach naukowych (“Tekstualia”, “Zeszyty Naukowe KUL”), periodykach artystycznych (“FA-art”) i w portalach internetowych. Pracowała jako wykładowca akademicki w Instytucie Mediów i Dziennikarstwa w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej, gdzie pełniła również funkcje promotora i recenzenta prac dyplomowych. Prywatnie mama Sebastiana i Olgi.