„Okręt” – kinowy sukces Wolfganga Petersena
Tytuł: Okręt (Das Boot)
Rok produkcji: 1981
Reżyseria: Wolfgang Petersen
Obsada: Jurgen Prochnow, Herbert Gronemeyer, Klaus Wennemann, Bernd Tauber i inni
Okręt to jedno z największych dzieł Wolfganga Petersena, które przyniosło mu międzynarodową sławę i ogromny sukces w Hollywood. Obraz został najpopularniejszym w USA filmem filmem zagranicznym. Ujął widzów i krytyków pomysłową konwencją wojennego thrillera o przygodach łodzi podwodnej i ciekawymi portretami bohaterów stawiających czoła kolejnym wyzwaniom. Jednak ten dobrze zrobiony film zupełnie przemilcza kluczowy dla jego odbioru kontekst historyczny: młodzi niemieccy żołnierze nie byli niewinnymi ofiarami złych aliantów, jak pokazuje Petersen.
Okręt – Petersen podbija Hollywood
Okręt Wolfganga Petersena wszedł do kin w 1981 roku. Powstały w RFN film szturmem zdobył zarówno europejską, jak i amerykańską publiczność. Obraz uzyskał sześć nominacji do Oscara, a Amerykańskie Stowarzyszenie Operatorów Filmowych nagrodziło Josta Vacano za niesamowite zdjęcia. Das Boot znalazł się na liście „100 filmów będących kamieniami milowymi w kinematografii pod względem sztuki operatorskiej”. Dalsza kariera Vacano była imponująca – pracował przy filmach RoboCop (1987), Pamięć absolutna (1990) i Showgilrs (1995).
Das Boot przedstawia emocjonujące przygody jednego z niemieckich U-Bootów, które w czasie II wojny światowej walczyły na wodach Atlantyku. Petersen zrealizował film na wzór hollywoodzki, kręcąc trzymający w napięciu thriller o załodze niemal nadludzkich herosów pokonujących kolejne skrajnie trudne okoliczności.
Młodzi niemieccy marynarze pod wodzą kapitana Heinricha Lehmanna, nazywanego „Starym”, wyruszają w kurs po Oceanie Atlantyckim. U-Boot ma za zadanie patrolować wody, ale też wdaje się w bitwy. Gdy napotyka na swoim kursie wrogie konwoje, atakuje i zatapia okręty aliantów. Jednocześnie łódź podwodna musi uciekać przed ścigającymi go niszczycielami i nie raz zostaje zbombardowana. Prawdziwym wyzwaniem jest jednak konieczność wykonania rozkazu przepłynięcia przez kontrolowaną przez aliantów Cieśninę Gibraltarską. Mimo sprytnego planu kapitana niemiecki okręt zostaje zatopiony i ląduje na krytycznej głębokości w Morzu Śródziemnym.
Załoga się jednak nie poddaje i przy nadludzkim wysiłku umysłu, woli i fizycznym poświęceniu naprawia U-Boota, wynurza okręt, a następnie dopływa do La-Rochelle we Francji. Jednak zaraz po wyjściu na ląd, tuż przed uroczystym uhonorowaniem odwagi niemieckich żołnierzy alianci bombardują port, a większość marynarzy na czele z kapitanem ginie.
Okręt – niezłomny dowódca i jego wierni ludzie
Okręt Petersena ujmuje nie tylko świetnie skonstruowaną fabułą, ale również sylwetkami bohaterów. Na pierwszy plan wysuwa się postać niezłomnego kapitana, którego rolę bardzo dobrze odegrał Jurgen Prochnow. To charyzmatyczny dowódca, za jakim marynarze pójdą w ogień. Daleko mu do typu służbisty, wręcz przeciwnie, Stary prezentuje dość nieprawomyślne poglądy. Z dystansem podchodzi do kultu Führera, jaki z ironią, ale też pewną dozą zaniepokojenia obserwuje u młodych członków swojej załogi. Zamiast zagrzewających do walki niemieckich pieśni serwuje marynarzom angielskie piosenki, nie lekceważy przeciwnika i wykpiwa nazistowską propagandę parodiującą Winstona Churchilla.
To właśnie ta postać filmu Okręt najbardziej „broni” wojennej wizji Petersena. Niektóre sceny sugerują, że kapitan dostrzega absurd całej wyprawy. Na przykład w rozmowie z korespondentem (Herbert Gronemeyer), który zaciągnął się na łódź, by relacjonować bohaterstwo niemieckich żołnierzy, gorzko określa misję „dziecięcą krucjatą”. To jednak tylko słabo zarysowana sugestia, ponieważ bardziej widoczna jest uniwersalna warstwa opowieści inicjacyjnej. Mamy tu do czynienia z historią o męskim dojrzewaniu, czego wymownym symbolem jest zapuszczanie brody przez wszystkich członków załogi. Stanowi ona oznakę wewnętrznej przemiany i naznaczenia doświadczeniem w boju. Broda i niedbały strój odróżniają także „prawdziwych” żołnierzy od tych, którzy jedynie pozorują męstwo – jak stacjonujący u brzegów Hiszpanii pławiący się w luksusie niemieccy oficerowie.
Das Boot – mistrzostwo formy Petersena
Na szczególną uwagę zasługują mistrzowskie zdjęcia w filmie Okręt. W dużej mierze to właśnie praca operatora buduje tu klimat dzieła. Widzimy i niemal czujemy klaustrofobiczną przestrzeń ciasnego U-Boota. Razem z kapitanem w napięciu obserwujemy przez peryskop morskie wody w poszukiwaniu wroga. Kamera wykonuje swoiste salto wraz z marynarzami, którzy w zawrotnym tempie przemieszczają się podczas alarmu do przedniej części okrętu, by przyspieszyć zanurzenie. Znaczącą rolę ogrywa również muzyka Klausa Doldingera; jej motyw przewodni na stałe wszedł do popkultury i często pojawia się w rozmaitych remixach.
Długi seans w połączeniu z sugestywnymi ujęciami i rytmiczną zmianą światła – czerwonego w czasie alarmu i białego podczas spokojnego rejsu – sprawiają, że czujemy się niemal członkami załogi, która stopniowo nabiera doświadczenia i rutyny. Co więcej, trwający w wersji reżyserskiej 216 minut film Das Boot ma wręcz fizycznie zmęczyć widza. Odbiorca pod koniec seansu, podobnie jak załoga, marzy o opuszczeniu dusznego wnętrza łodzi. Tym bardziej niespodziewany finał, kiedy bohaterowie spodziewają się nagrody za swoją waleczność, ma wywrzeć na widzu silne wrażenie i wywiera…
Film Okręt – relatywizacja niemieckiej winy
Okręt Petersena przy całej swojej formalnej doskonałości pozostawia wiele do życzenia w warstwie problemowej. Owszem, ukazuje uniwersalną grozę wojny, jednak zupełnym milczeniem kwituje istotę największego konfliktu w dziejach. Film poprzedza konkretna informacja „spośród 40 tysięcy marynarzy U-Bootów nie powróciło 30 tysięcy”. Mamy z tego wywnioskować, że straty po stronie niemieckiej były ogromne, a ukazana w finale obrazu śmierć młodych niemieckich chłopców była bezsensowną ofiarą złych aliantów. Taka konkluzja jest jednak nadużyciem, zaciera bowiem granicę pomiędzy prawdziwymi najeźdźcami uzurpującymi sobie prawo do zdobywania świata, a ofiarami i obrońcami wolności. Odwaga i wojenny kunszt, za które chcielibyśmy podziwiać bohaterów, wcale nie zmywają piętna winy.
Literatura:
Kino końca wieku, pod red. T. Lubelskiego, I. Sowińskiej i R. Syski, Kraków 2019.