„Pociąg” Kawalerowicza – podróż do krainy niespełnienia

Pociąg 1959

 

Tytuł: “Pociąg”

Rok produkcji: 1959

Reżyseria: Jerzy Kawalerowicz

Obsada: Lucyna Winnicka, Leon Niemczyk, Zbigniew Cybulski, Teresa Szmigielówna, Helena Dąbrowska, Ignacy Machowski i inni

 

 

„Pociąg” w reżyserii Jerzego Kawalerowicza należy do psychologiczno-egzystencjalnego nurtu Polskiej Szkoły Filmowej. Wątki społeczne, choć pojawiają się w filmie, pozostają tu bowiem na dalszym planie. W centrum znajduje się natomiast ujęta w sensacyjno-melodramatyczną formułę opowieść o ludzkim losie jako podróży, na końcu której zawsze czeka jakiś rodzaj niespełnienia – miłosnego czy egzystencjalnego.

„Pociąg” – historia pewnej podróży

„Pociąg” to wybitny film Jerzego Kawalerowicza, gdzie podobnie jak w późniejszej „Matce Joannie od Aniołów” główną rolę zagrała ówczesna żona reżysera, Lucyna Winnicka. Aktorka wystąpiła u boku świetnych aktorów: Leona Niemczyka i Zbigniewa Cybulskiego, z którymi tworzy układ na kształt miłosnego trójkąta. Akcja filmu rozgrywa się podczas podróży nocnym pociągiem z Warszawy na Hel. Na skutek zbiegu okoliczności w jednym wagonie sypialnym wspólnie zostają umieszczeni zirytowany chirurg (Niemczyk) oraz młoda pani meteorolog (Winnicka). Kobieta odkupiła bilet od nieznajomego mężczyzny, chcąc uniknąć podróżowania ze swoim narzeczonym (Cybulski), z którym się pokłóciła. Tymczasem z rozmów współpasażerów z sąsiednich wagonów wynika, że w tym dniu doszło do zbrodni: pewien mężczyzna zabił swoją żonę, a następnie zbiegł.

W środku nocy pociąg zostaje zatrzymany przez milicję, która ma informację, że morderca podróżuje w pierwszej klasie w wagonie zajmowanym przez Martę i Jerzego. Chirurg zostaje zatrzymany, jednak jego współpasażerka zdradza, że prawdziwy sprawca, który sprzedał jej bilet, jedzie drugą klasą. Ruszają poszukiwania, które ostatecznie kończą się zbiorowym pościgiem za mordercą i omal nie doprowadzają do linczu na nim. Pociąg rusza dalej, a Marta i Jerzy zaczynają się sobie zwierzać i nawiązywać coraz głębszą więź. Na jednej ze stacji Staszek, próbujący pogodzić się ze swoją dziewczyną, dostrzega w jej przedziale mężczyznę i rezygnuje z dalszej podróży. Gdy pociąg dojeżdża nad morze, Jerzy informuje współpasażerkę, że na peronie czeka na niego żona i wysiada. Dziewczyna bierze swoją walizkę i rusza w stronę morza.

Pociąg Kawalerowicz

Pociąg – Lucyna Winnicka i Leon Niemczyk

Film „Pociąg” jako metafora polskiego społeczeństwa

„Pociąg” to film wieloznaczny, który można otworzyć za pomocą co najmniej kilku kluczy. Jednym z nich jest metafora polskiego społeczeństwa i to w określonej epoce: po Październiku 1956 roku. Jak wskazuje Tadeusz Lubelski, rozpatrując obraz w tym kontekście poszczególne wagony stanowią odzwierciedlenie społecznej hierarchii: od luksusowych wagonów pierwszej klasy po skromne przedziały i przejścia, gdzie podróżują ci, którzy nie dostali żadnej wygodnej miejscówki. Mamy tu również przekrój stanów: przedstawicieli stanu świeckiego, ale również duchownego (ksiądz w pierwszej klasie i pielgrzymka z siostrami zakonnymi w drugiej).

To obraz Polaków uchwycony w specyficznym historycznym momencie, tuż po Odwilży, gdy pojawia się widoczne ożywienie społeczne i powiew nadziei na zmiany. W „Pociągu” wręcz czuje się mieszaninę rozmaitych celów i motywacji podróży bohaterów, ich splątanych pragnień i lęków. W powietrzu wisi nadzieja na miłosny romans, ciekawą przygodę, interesująca podróż, odpoczynek, ale też pojawiają się widma przeszłości, z koszmarem wojny włącznie (jeden z pasażerów jest byłym więźniem obozu koncentracyjnego, który nie może w nocy zasnąć na piętrowym łóżku przypominającym mu obozową pryczę).

W tym kontekście jest w „Pociągu” zarysowany istotny niepokój, widoczny w wątku kryminalnym. Pościg za mordercą, doprowadzający prawie do samosądu na nim, ujawnia niebezpieczne stadne instynkty. Przywodzi na myśl echo epoki tropienia wewnętrznych wrogów, których za wszelką cenę trzeba unicestwić. Przestrzega przed społeczną destrukcją.

Pociąg film 1959 recenzja

Pociąg – Lucyna Winnicka i Zbigniew Cybulski

„Pociąg” – film między dreszczowcem a romantycznym melodramatem

Jednym z najbardziej interesujących zabiegów zastosowanych przez Kawalerowicza w „Pociągu” jest zderzenie dwóch różnych gatunków filmowych. Początkowo wydaje się, że dominuje tu wątek sensacyjny, związany z poszukiwaniem mordercy. Mamy też wyraźne reminescencje z twórczości Alfreda Hitchcocka. Po zdemaskowaniu i schwytaniu zabójcy na pierwszy plan wysuwa się jednak plan melodramatyczny, rozgrywający się w przedziale Marty i Jerzego. Jest on oczywiście obecny od początku filmu i gdy chwilowo chirurg staje się obiektem podejrzeń milicji, można wręcz odnieść wrażenie, że kryminalna intryga nieprzyjemnie zakłóca rozwój rodzącej się relacji między dwójką bohaterów.

Istotnym elementem filmu „Pociąg” jest swoista poetyka fragmentu. Polega ona na tym, że nie widzimy całości świata przedstawionego, a jedynie jego kawałki. Nie znamy dokładnie historii bohaterów, do widza docierają bowiem tylko strzępy ich wypowiedzi. Wchodzimy niejako w sam środek dialogu, dowiadując się, że Marta zawiodła się na swoim chłopaku, on próbuje odzyskać jej uczucia, a chirurg przeżył śmierć pacjenta na stole operacyjnym. Ową poetykę fragmentu buduje rytm jadącego pociągu, ciągle zmieniające się za oknem krajobrazy, trzaskanie drzwiami przedziałów. To wszystko tworzy klimat pewnej tymczasowości, ale jednocześnie wprowadza aurę romantyzmu. Ten ostatni kreuje zwłaszcza nocna pora, światłocień i piękny nostalgiczny motyw muzyczny: wokaliza Wandy Warskiej z „Moonray” Artiego Shawa.

Podróż “Pociągiem” jako wieczne niespełnienie

Ostatecznie nie dowiadujemy się, co wydarzyło się między Martą i Jerzym. Być może to tylko pewna potencjalna możliwość miłości, marzenie, które nie może zostać zrealizowane. Ot – spotkanie kobiety i mężczyzny, którzy w innych okolicznościach i w innym świecie mogliby być razem. Sposób, w jaki Jerzy informuje Martę, że czeka na niego żona, poważny ton mężczyzny, jego odwrócona plecami sylwetka i piorunujące wrażenie, jakie ta informacja robi na Marcie sugerują jednak, że między bohaterami mogło wydarzyć się coś więcej.

Film Pociąg Kawalerowicz

Cokolwiek to jednak było, nie może nadal trwać, a mężczyzna i kobieta opuszczają pociąg z poczuciem zawodu i niespełnienia. Prawdopodobnie Marta jest bardziej zraniona niż Jerzy, co sugeruje odmienność obranych przez nich kierunków. On wysiada na peronie i wita się z żoną – wraca do przestrzeni międzyludzkiej, do dawnego życia. Ona przeciwnie – wysiada prosto na plażę i samotnie kieruje się w stronę morza. W pociągu miała wokół siebie dwóch mężczyzn, teraz zostaje zupełnie sama.

Podobnym zawodem podróż kończy się dla innych pasażerów: dla Staszka, który uświadamia sobie definitywne zakończenie związku z Martą, dla młodej żony adwokata poszukującej kochanka, dla wszystkich, którzy mieli nadzieję, że złapanie mordercy przyniesie jakieś oczyszczenie i satysfakcję, a tymczasem staje się źródłem rozczarowania i niepokoju co do własnej ukrytej natury. Jeśli podróż „Pociągiem” jest zatem metaforą życia, to wpisane jest w nią wieczne niespełnienie, nawet jeśli wydaje się nam, że docieramy do celu.

Literatura:

T. Lubelski, „Historia kina polskiego 1895 – 2014”, Kraków 2014.

A. Garbicz, J. Klinowski, „Kino, wehikuł magiczny. Podróż druga 1950 – 1959”, Kraków 1987.

Avatar photo

Agnieszka Czarkowska-Krupa

Redaktor Naczelna i Wydawca portalu Oldcamera.pl, dr nauk humanistycznych UJ, autorka książki "Paraboliczność w polskiej prozie historycznej lat 1956 – 1989" (Semper, 2014). Współautorka i redaktorka książki “Twarze i maski. Ostatni wielcy kochankowie kina” (E-bookowo, 2021). Miłośniczka kina i literatury. Pisała w książkach zbiorowych: "Podmiot w literaturze polskiej po 1989 roku. Antropologiczne aspekty konstrukcji", pod red. Żanety Nalewajk, (Elipsa, 2011) oraz "Etyka i literatura", pod red. Anny Głąb (Semper, 2014). Ma na swoim koncie prestiżowe publikacje dla Polskiej Akademii Nauk (“Ruch Literacki”), artykuły w czasopismach naukowych (“Tekstualia”, “Zeszyty Naukowe KUL”), periodykach artystycznych (“FA-art”) i w portalach internetowych. Pracowała jako wykładowca akademicki w Instytucie Mediów i Dziennikarstwa w Wyższej Szkole Teologiczno-Humanistycznej, gdzie pełniła również funkcje promotora i recenzenta prac dyplomowych. Prywatnie mama Sebastiana i Olgi.