Ingrid Bergman i Roberto Rossellini – skandaliści stulecia
Hotel Luna Convento wznosi się na stromym wzgórzu włoskiej Amalfii, nad samym morzem. Urządzony w byłym klasztorze kapucynów stanowi niezwykle romantyczną scenerię, w której nietrudno zapomnieć o szarej rzeczywistości. Z okien rozciąga się bajeczny widok na lazurową zatokę. Po błękitnej morskiej tafli pływają białe punkciki żaglówek. Motorówki zostawiają za sobą smugi rozpryskującej się piany. Ingrid Bergman kończy pisać list, a potem patrzy na morze. Czuje, że nie może postąpić inaczej. To list do męża i córki, którzy czekają na nią w Ameryce. W jej głowie rozbrzmiewają słowa napisane przed chwilą czarnym atramentem na białym papierze:
„Petter, dziecko, to, co napiszę w tym liście, będzie trudne dla Ciebie i mnie też niełatwo jest to pisać. Ale myślę, że to jedyna droga. Tak bardzo chciałabym wytłumaczyć Ci wszystko od początku, wiesz jednak wystarczająco dużo. Chciałabym Cię prosić o wybaczenie, ale to brzmi śmiesznie. To wszystko moja wina i jak mógłbyś mi wybaczyć, że chcę zostać z Robertem? Nie miałam zamiaru Cię opuszczać i zostać we Włoszech na zawsze. Mieliśmy przecież tyle planów.” Oddech Ingrid przyspiesza, a myśli zaczynają kotłować się w głowie. Przed oczami stają jej ostatnie zdania listu, ostatnie słowa do Pettera: „Najukochańszy, nigdy nie myślałam, że przyjdzie taki moment, po tym wszystkim, co razem przeszliśmy, i nie wiem, co mam robić. Biedny mały tata, ale też biedna mała mama. Mama”
Ingrid Bergman i Roberto Rossellini – Dwa serca, dwa światy
Ingrid Bergman i Roberto Rosselliniego różniło niemal wszystko. Ona była Szwedką, wychowaną w surowej protestanckiej kulturze. Wcześnie została osierocona przez rodziców, mieszkając z wujostwem wiecznie czuła się samotna. Droga Ingrid do kariery aktorskiej nie była usłana różami – pochodząca z ubogiej rodziny dziewczyna musiała niemal bez reszty poświęcić się nauce i ciągłym próbom, by skończyć szkołę aktorską i zyskać role w teatrze i w filmie. W wieku 22 lat wyszła za mąż za statecznego, starszego od niej dentystę, Pettera Lindstroma, a rok później urodziła córkę Pię.
Do Hollywood przybyła w 1939 roku na zaproszenie amerykańskiego producenta filmowego, Davida Selznicka, który chciał nakręcić nową wersję jej szwedzkiego filmu Intermezzo. Szybko została wykreowana na gwiazdę stanowiącą całkowite przeciwieństwo seksownych wampów w stylu Marleny Dietrich. Ingrid Bergman z naturalną urodą, szerokimi brwiami i bez cienia makijażu stała się uosobieniem łagodnej kobiecości znajdującej spełnienie w dwóch rolach: żony i matki. To taki jej wizerunek pokochali Amerykanie, i jak się potem okazało, nie dali go sobie łatwo odebrać.
Rossellini był z kolei typowym lekkoduchem, urodzonym pod szczęśliwą gwiazdą. Pochodził z bardzo zamożnej włoskiej rodziny, w której był rozpieszczany do granic możliwości. Do 25 roku życia nie pracował – ale spędzał czas na licznych podróżach i spełnianiu zachcianek. Gdy ojciec Rosselliniego zmarł, okazało się, że syn roztrwonił majątek i musi zająć się zarabianiem na życie. Wtedy Roberto zajął się filmem. Po krótkim epizodzie propagandy faszystowskiej, zaczął kręcić nowatorskie dzieła, które stworzyły nowy kierunek we włoskim kinie – neorealizm. W życiu prywatnym Rossellini był kobieciarzem i do spotkania z Ingrid zdążył się już dwukrotnie ożenić. Po raz drugi z aktorką Anną Magnani.
Ingrid Bergman i Roberto Rossellini – miłość od pierwszego wejrzenia
Ingrid Bergman twierdziła po latach, że po raz pierwszy usłyszała o Roberto Rossellinim przy okazji pokazu w Ameryce jego słynnego filmu Rzym, miasto otwarte. Co prawda, złośliwi biografowie dementowali to wyznanie gwiazdy, podkreślając, że w czasie, o którym mówiła, tego filmu nie grano w USA. Tak czy tak, dzieło Włocha zrobiło na Bergman piorunujące wrażenie. Po raz drugi gwiazda doznała podobnego uczucia podczas projekcji kolejnego filmu Rosselliniego, Paisa, i postanowiła, że musi poznać autora tych arcydzieł.
Ingrid, która miała za sobą wielkie role, w tym kultową w Casablance, była już prawdopodobnie zmęczona komercyjnym kinem Hollywood. Marzyła o wielkich artystycznych wyzwaniach, więc napisała do Rosselliniego list z propozycją współpracy. Można jednak przypuszczać, że za zainteresowaniem Bergman kinem europejskim stała jej podupadająca wówczas kariera. Ostatnie kreacje, zwłaszcza wymarzona rola Joanny D’Arc nie zostały bowiem dobrze przyjęte i poniosły finansową klapę.
Gdy Rossellini otrzymał list od amerykańskie gwiazdy, bynajmniej nie był zachwycony. Zapytał nawet lekceważąco: „Któż to jest ta Bergman?”, nie orientował się bowiem wcale w pogardzanym przez siebie amerykańskim kinie. Gdy jednak oszacował wartość ewentualnej współpracy, z typowym dla siebie wdziękiem napisał do Ingrid bardzo uroczy telegram zupełnie tuszujący jego początkowe wahanie:
„Właśnie z ogromną radością przeczytałem Pani list. Przyszedł w dzień moich urodzin i był najwspanialszym ze wszystkich prezentów. Już od dawna marzyłem o tym, by nakręcić z Panią film, i od dziś będę robił wszystko, by tego dokonać”.
Ustalono więc datę i miejsce spotkania. Ingrid Bergman przyleciała do hotelu „George V” w Paryżu. Udała się tam ze swoim mężem, jednak jej serce niemal natychmiast zabiło mocniej po spotkaniu z Rossellinim. Włoski reżyser ujął aktorkę wizją jej twórczego udziału w filmie – czymś, czego mocno pragnęła. Bergman poczuła się jak osoba mająca wpływ na prawdziwą sztukę i cieszyła się, że przełamie swój hollywoodzki image oraz pokaże pełnię możliwości aktorskich. Miała zagrać w filmie Stromboli, ziemia Boga i wykreować obraz kobiety walczącej z nieokiełznanym żywiołem sycylijskiego wulkanu.
Rossellini wkrótce złożył szwedzkiej gwieździe rewizytę w Beverly Hills i zrobił wszystko, żeby ją zdobyć. Pod nieobecność męża Bergman para spędziła ze sobą mnóstwo czasu i miała okazję lepiej się poznać. Rossellini zachwycił Ingrid swoją odmiennością. Nie był statecznym, oszczędnym do bólu mężczyzną, jak jej mąż. Bergman w swoich wspomnieniach (jeśli można im wierzyć) wyznała później, że małżeństwo z Petterem było niczym pułapka. Funkcjonowało raczej jak dobrze prosperująca firma niż związek bliskich ludzi. Petter nieustannie czuwał nad każdym krokiem Ingrid, łącznie z obsesyjnym pilnowaniem jej wagi. Tymczasem Włoch wpatrzony w aktorkę rozmarzonymi oczami wydawał się jej księciem z bajki, który uwolni ją od coraz większej osobistej i zawodowej presji. Bergman mówiła potem:
„Myślę, że pokochałam Roberta już wtedy, gdy zobaczyłam Rzym, miasto otwarte, nie mogłam przestać o nim myśleć. Prawdopodobnie także dlatego, że wierzyłam, iż mógłby mi pomóc zmienić moje życie prywatne i sytuację w Hollywood”.
Ingrid Bergman i Roberto Rossellini – Włoch uprowadza amerykańską gwiazdę
W marcu 1949 roku Ingrid Bergman przyleciała do Włoch, by zagrać w długo planowanym filmie Stromboli, do którego finansowania przekonała amerykańskich producentów. Wyjechała zwyczajnie, bez wielkich pożegnań czy bagaży. Nieobecność, która miała potrwać jedynie kilka tygodni, przeciągnęła się jednak aż na siedem lat. Rzym powitał Ingrid niczym królową – tłumy wiwatowały na ulicach, hotelowe pokoje były usłane różami, a Roberto Rossellini nie odstępował swojej ukochanej na krok. Oboje odbyli podróż samochodem po całych Włoszech, aż na Sycylię, gdzie miał powstać Stromboli. Ciepły, piękny kraj zachwycił i poruszył Bergman, a wyrazy miłości ze strony ludzi i reżysera sprawiły, że zapragnęła tu zostać na zawsze.
Po tygodniach spędzonych w ramionach Rosselliniego Ingrid wysłała więc do męża długi list, w którym oznajmiła, że nie wróci już do niego ani do Ameryki, a ich małżeństwo dobiegło końca. Petter początkowo nie mógł uwierzyć w to, co się stało, podobnie jak całe Stany, które, gdy prawda wyszła na jaw, niemal oszalały z gniewu i oburzenia na pierwszą damę Hollywood. Amerykańscy producenci martwiąc się o finansowe losy filmu za wszelką cenę próbowali ukrywać wszystko w tajemnicy i odwieźć Ingrid od „haniebnego” zamiaru. Rozpoczął się prawdziwy szturm prasy na dom, w którym para mieszkała podczas zdjęć do filmu. Amerykański magazyn „Life” opublikował na okładce wymowne zdjęcie Ingrid i Rosselliniego z podpisem: „Ingrid trzyma się za ręce ze swoim reżyserem, a mąż już leci do Włoch”.
Jeszcze podczas kręcenia Stromboli Bergman zaszła w ciążę, co doprowadziło napiętą sytuację do zenitu. Ameryka poczuła się oszukana i zdradzona przez „świętą Joannę D’Arc”. Nawet w Kongresie USA senator Edwin C. Johnson wystąpił z oficjalną mową potępiającą postępowanie aktorki. Uważano, że Ingrid zawiodła w roli żony i matki i powinna ponieść za to jakąś karę – choćby społeczny bojkot. Trzeba przyznać, że Bergman musiała być niezwykle silna psychicznie, by wytrzymać ten zmasowany atak ze wszystkich stron. Jako starsza już kobieta pisała o tamtym okresie: „Cały świat myślał, że przeżywam na Stromboli wspaniałe dni z moją wielką miłością, w rzeczywistości jednak płakałam, bo moja wina przygniatała mnie do ziemi. Czułam się winna wobec tych wszystkich ludzi, którzy pisali, że zniszczyłam ich filmy. Zrujnowałam samą siebie, moją karierę. […] Każdy chciał mnie pouczać, a ja czułam się w potrzasku i nie widziałam wyjścia”.
Szczęście państwa Rossellinich
Robertino, którego wkrótce urodziła aktorka, ze względu na to, że jego rodzice nie byli małżeństwem, został zapisany w urzędzie jako „syn Roberto Rosselliniego”, matka zaś została określona jako „nieznana”. Zawarcie związku małżeńskiego było w tym wypadku utrudnione przez włoskie prawo, które wówczas nie uznawało rozwodów. Ostatecznie jednak załatwiono sprawę w postaci rozwodu meksykańskiego – Rossellini unieważnił swoje małżeństwo z Anną Magnani, a Bergman z Petterem. Wkrótce para pobrała się, a Ingrid zaszła w drugą ciążę. Tym razem urodziła dwie córeczki – Isabellę i Isottę.
Rossellini zakupił dla rodziny wspaniałą posiadłość nad Morzem Śródziemnym w Santa Marinella. Rajski krajobraz z palmami, wielkim ogrodem i zwierzętami początkowo był sielankową scenerią domowego szczęścia. Co do córki Ingrid z pierwszego małżeństwa – Pii – została ona w USA z ojcem. Sąd przyznał wprawdzie aktorce prawo do widywania się z dzieckiem, jednak jej mąż nie pozwalał na wyjazd Pii do Włoch, obawiając się uprowadzenia, a Bergman również nie latała do Stanów. Zabronił jej tego chory z zazdrości Rossellini. Ciekawe, że związek, który miał dać Ingrid upragnioną wolność, przeobraził ją w potulną włoską żonę, bez sprzeciwu spełniającą wolę męża, nawet w tak zasadniczych sprawach.
Zajmowanie się domem i dziećmi na jakiś czas całkowicie odsunęło Ingrid od filmu. Poza tym taka była decyzja Roberta – chciał mieć tradycyjną wielką rodzinę, w której role są jasno rozdzielone. Dom Rossellinich nieustannie odwiedzały gwiazdy z całego świata – ludzie filmu i artyści. Początkowo wszystko wydawało się układać niczym w bajce. Bergman była obsypywana prezentami i rozpieszczana. Z czasem zorientowała się jednak, że wcale nie jest partnerką męża, również w sferze najbardziej intymnej – Roberto często odwiedzał domy publiczne.
Ciemne chmury nad Ingrid Bergman i Roberto Rossellinim
Szczęście, jak to zwykle bywa, prysło całkowicie wraz z pieniędzmi. Gdy kolejne filmy Roberta spotkały się z odrzuceniem przez widzów i krytykę, dom Rossellinich zaczął odwiedzać komornik. Wtedy Ingrid postawiła na swoim i wróciła do gry. Zaczęła współpracować z mężem. Wspólnie zrealizowali filmy Europa 51’, Podróż do Włoch i Strach. Dzieła te dziś uznawane są za wielkie, trzeba bowiem przyznać, że Rossellini wyprzedzał swoją epokę, w tamtym czasie poniosły jednak klęskę. Prasa była wręcz bezlitosna, we włoskim prestiżowym „Cinema” pisano: „Spisaliśmy Rosselliniego na straty. Przeraża jednak, że udało mu się zrujnować także tę kobietę, która kiedyś mogła stać się godną następczynią Grety Garbo”.
Po ostatnim wspólnym fiasku w 1955 roku Bergman obwieściła mediom, że kończy współpracę zawodową z Rossellinim, co spotkało się z wielką reprymendą z jego strony. W tym samym roku aktorka wystąpiła we francuskiej komedii Jeana Ronoira Helena i mężczyźni. Zagrała również w sztuce Tea and Symphaty, czego kategorycznie zabraniał jej Roberto. Sukcesy tych występów ponownie otworzyły Berman drogę do Hollywood, skąd wkrótce nadeszła propozycja głównej roli w Anastazji Anatole’a Litvaka. Roberto wyjechał tymczasem do Indii, by kręcić film o tym kraju.
Wkrótce prasa nakryła Rosselliniego z piękną młodą Hinduską, Sonali Das Gupta. Początkowo Roberto próbował zatuszować romans, Ingrid od razu domyśliła się jednak całej prawdy. Małżeństwo Rossellinich dobiegło końca. Roberto przywiózł do Włoch młodą partnerkę, mającą wkrótce urodzić jego dziecko, a w listopadzie 1957 roku ogłoszono rozwód. Opiekę nad dziećmi początkowo przyznano Ingrid, Roberto nie mógł się jednak z tym pogodzić, a gdy Bergman po raz kolejny wyszła za mąż za Larsa Schmidta, niemal oszalał. Pod żadnym pozorem nie mógł znieść myśli, że jakiś zimny Szwed będzie wychowywał jego dzieci. W końcu Bergman ustąpiła – dzieci zamieszkały we Włoszech – ale o dziwo nie z Roberto. On ze swoją indyjską żoną i dzieckiem mieszkał nad morzem, dzieci ze związku z Ingrid w apartamencie w Rzymie.
Po miłosnym „epizodzie” z Rossellinim Ingrid Bergman wróciła do wielkiej kariery. Otrzymała swojego kolejnego Oscara za rolę Anastazji, a potem przyszły kolejne sukcesy. Jej związek ze Schmidtem zakończył się smutno – Lars znalazł sobie młodą kochankę, która później urodziła mu dziecko. Rossellini z kolei po porzuceniu Somali związał się z Assią Noris. Znamienne, że po latach, niemal tuż przed śmiercią Roberto pomiędzy nim a Ingrid nastąpiło swoiste pojednanie. Bergman urządziła reżyserowi wielkie przyjęcie z okazji 70. urodzin, na które zaprosiła całą jego wielką włoską rodzinę. Rossellini zmarł w 1977 roku na atak serca, Ingrid w 1982 roku na raka piersi. O ich związku, który stał się największym skandalem w historii Hollywood, Federico Fellini powiedział:
„Od samego początku związek Ingrid z Rossellinim wydawał się trochę dziwny, był to mniej więcej ten rodzaj stosunków, jaki wiązał Pinokia z piękną wróżką o błękitnych włosach. Dzięki Ingrid Rossellini mógł się zmienić w dobrego chłopca, chociaż to może raczej niebiesko włosa wróżka ryzykowała stanie się żeńskim Pinokiem. Ale zanim Pinokio zdążył się stać dobrym chłopcem, wróżka odeszła. Cud się nie ziścił”.
Literatura:
R. Mohrmann, Ingrid Bergman i Roberto Rossellini, przeł. E. Kalinowska-Styczeń.